„Zdychaj Żydzie – niemal jak – dzień dobry”. Język pogardy i nienawiści  a zagłada Żydów Stettina”.

1
1404

Ponad 30 osób uczestniczyło w spotkaniu z Andrzejem Kotulą w siedzibie
Towarzystwa Społeczno – Kulturalnego Żydów w Szczecinie. Spotkanie
zorganizowano w rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
Andrzej Kotula to polonista, działacz opozycji demokratycznej – „Wolność
i Pokój” i NZS, dziennikarz z wieloletnim doświadczeniem, autor wielu
artykułów i książek, współzałożyciel Polsko – Niemieckiego Klubu
Dziennikarzy „Pod Stereo-Typami”.

Temat spotkania „Język pogardy i nienawiści a zagłada Żydów Stettina”
korespondował z doniesieniami o dzisiejszej demonstracji polskich
narodowców w Oświęcimiu, gdzie „przyjaciel” byłego księdza Międlara, pan
Rybak wykrzykiwał hasło „czas walczyć z żydostwem”… Koncentrując się
na XIX i XX wiecznej genezie języka pogardy i nienawiści u naszych
zachodnich sąsiadów Andrzej Kotula zauważył, że pod koniec XIX wieku
język pogardy i nienawiści dość powszechnie występował w ówczesnej
publicystyce. Kotula przywołał przykład Walthera Rothennau, niemieckiego
przemysłowca i nacjonalisty, pochodzenia żydowskiego. To przykład
przedstawiciela niemieckiej burżuazji (o korzeniach żydowskich), która z
nienawiścią i pogardą odnosiła się do biedoty żydowskiej zamieszkującej
w Berlinie. Ten przykład miał uzmysłowić zebranym, że język pogardy i
nienawiści nie jest tylko i wyłącznie związany z propagandą NSDAP.
Zdaniem Kotuli początek nienawiści i eksterminacji to słowo i język.
„Zdychaj Żydzie” w latach 30-tych używane było dość powszechnie jako
synonim „dzień dobry”, jako uprzejme, radosne pozdrowienie – cześć czy
hej, co słychać… Prelegent wzbraniał się wobec narzucających się
paraleli wobec współczesnej Polski. W dyskusji pojawiały się jednak
głosy, czym taka mowa nienawiści wobec Żydów różni się wobec stwierdzeń
obecnego naczelnika Polski, który stwierdził, że „emigranci przenoszą
choroby i pasożyty”… Ten język nie różni się od języka debat
publicznych i publicystyki III Rzeszy. Tam choroby roznosili Żydzi,
teraz emigranci. Podobnie brzmią słowa ministra Brudzińskiego, który
chwali się, że codziennie odmawia różaniec i krzyczy na demonstracjach
wobec swoich przeciwników „komuniści i złodzieje”. Są różnice,
oczywiście. Niuanse. Generalnie mowa nienawiści prowadzi do wykluczenia,
izolacji, pogardy a jej ostatnim stadium jest eksterminacja. W jakim
miejscu jest polska debata publiczna? Po politycznym morderstwie na
Pawle Adamowiczu, niestety przechodzimy do ostatniego stadium mowy
nienawiści – eksterminacji. Czy wspomnienie Holokaustu, mowy nienawiści
i pogardy wobec Żydów, czegoś nas nauczy? Czy Międzynarodowy Dzień
Pamięci o Ofiarach Holokaustu skłoni nas do refleksji…

wit

1 KOMENTARZ

Skomentuj Barbara Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here