Ofiary katastrofy smoleńskiej można uczcić w ciszy. Wierzący niech się pomodlą, mniej wierzący niech się zadumają, a niewierzący też potrafią uczcić pamięć nie gorzej niż wycie syren.
„Smoleńscy hochsztaplerzy” od lat na syrenach, miesięcznicach i bombach barycznych uprawiają swoją politykę. Śmierć, pamięć o śmierci nie wymaga syren alarmowych, szczególnie teraz gdzie miliony uciekinierów z Ukrainy przebywa w Polsce. Dźwięk syren alarmowych jest dla nich jednoznacznym skojarzeniem – uciekać, do schronu, piwnicy. Ale polscy „patrioci”, przyjaciele Orbana i Le Pen traumę uchodźców mają gdzieś…
Całe szczęście, że samorządowcy są bardziej wrażliwi, niż ci wszyscy mali ludzie próbujący na każdym kroku przypodobać się „właścicielowi Polski z Żoliborza”.
Brawa dla Prezydenta Szczecina Piotra Krzystka, który zajął w tej sprawie jednoznaczne stanowisko. Mimo wściekłych ataków synalka komunistycznego kapusia. Krzystek zdania nie zmienia – jak wielu samorządowców największych miast – syren alarmowych ze względu na uchodźców nie włączy.
Nie wiadomo czy apel Marszałka Geblewicza do zachodniopomorskiego wojewody przyniesie jakiś efekt? Raczej nie, gdyż pan Bogucki robi wszystko, aby matka partia pozwoliła kandydować na funkcję prezydenta Szczecina w przyszłych wyborach.
Mniej oporów mają liderzy opinii publicznej Tomasz Lis i Zbigniew Hołdys, jednym zdaniem potrafią wyrazić to, co wielu ludzi myśli na co dzień…
wit
żródło: screeny z kont twitterowych,
