Trzask pękających kręgosłupów zapowiada rewolucję.

0
738
NYX

Zbliża się maj, miesiąc piku. Trzeba się wyspowiadać. Strach dzisiejszy, nawet bywa codzienny, oblepia wszystko. Sygnał ze źle pracującego urządzenia, takie pikanie, brzmi w nocy jak pikanie monitora w szpitalu w chwili krytycznej. Perspektywa utraty pracy też jest gryząca jak wełna. Szczecin wygląda jak niemiecka wieś nad Zalewem. Cisza, wszystko zaorane.

Podobnie jak to robi dzisiaj, Jarosław Kaczyński złamał również procedury 10 lat temu. Łamanie procedur to zasadnicza część strategii. To się może podobać i podoba. Trzask pękających kręgosłupów jest donośny i zapowiada rewolucję. Gdy nie będzie już co łamać, trzeba będzie z tym żyć. Twardy kark może być tylko przeszkodą. Zuchwała elastyczność jest jednakowoż Zaznacznie groźniejsza.
Miałkie nigdzie i na niczym się nie zatrzymuje, trudne do schwytania; ruchome piaski są też miałkie. Miałkość piasków jest przyjemna w dotyku, delikatna. Ale gdy piasek przyklei się do podłoża, do tkaniny, ściera jak się patrzy. To papier ścierny i wygładzający.
Nic prostszego niż taki tam smrodek dydaktyczny. Także patriotyczny, etyczny, polityczny. Moralność nie bierze się ze słów, z druku; moralność to codzienność.
Zwykle jest tak, że politycy podlizują się opinii publicznej. Część tej opinii miała zakodowane od lat poczucie klęski, oglądała się zawsze na nieznanego wroga, i łatwo było wskazać praprzyczynę nieszczęścia.
Kongres Liberalno-Demokratyczny Donalda Tuska nie odniósł sukcesu. Z liberalizmu i demokracji amerykańskich wziął tylko orkiestry dęte. A zapomniał o pracy i nadziei.
Wszyscy byliśmy w Solidarności, 10 mln członków, 10 milionów gospodarstw domowych. Dlatego byliśmy spokojni o solidarność, jakby była dana wszystkim i to per secula seculorum. Per pecunia pecuniorum. Nie zapominajmy, że ta piękna solidarność sierpniowa właściwie, to przecież, wzięła się nie wiadomo skąd. Solidarność znikąd.
My nie wzięliśmy się znikąd.
Sprawiedliwość dostała partię, albo partia swoją sprawiedliwość, a my poczucie sprawiedliwości społecznej straciliśmy.
Solidarność i sprawiedliwość.
Hejt pod adresem lekarzy, ratowników, pielęgniarek, pracowników szpitali powinien być traktowany jak sabotaż. To samo dotyczy hejtu pod adresem sędziów, strażaków, policjantów. Do budy, do paki, bez masek! Czy państwo mnie słyszy? 
Demokracja mistyfikacja. Czy ma znaczenie kto sfałszuje wybory skoro pojawi się taka możliwość?
Nie należy się do tej chwilowej, polskiej niewygody przyzwyczajać. Należy się z tym wszystkim co najwyżej pogodzić. Mamy to co mamy, a to co mamy nie wzięło się znikąd. To wspólna klęska złudzenia, że mamy państwo, a wybory i głosowania wszystko załatwią. Od lat taka sama polka.
Burmistrzami nie zostają przemysłowcy. Zazwyczaj tacy jak oni nie pozwalają trwonić społecznej kasy. Przedwojenny burmistrz Mieczkowski w Ostrowi Mazowieckiej, aptekarz, pobierał wynagrodzenie w wysokości 1 złotówki. Tacy ludzie nadają kierunek działaniom, mają autorytet, nic nie muszą, i zawsze mogą wrócić do zawodu, a zarządzają urzędnicy.
Pełny pęcherz daje znać o sobie gwałtownie i przeważnie trudno wtedy o toaletę. Kiedy pęcherz jest już pusty, uczucie lekkości wyzwala z potrzeby zastanawiania się nad tym, jak właściwie urządzić sieć toalet, a przecież sytuacja w której co jakiś czas się znajdujemy, właściwie powinna tę potrzebę wyzwolić. W takim razie do następnego razu z tym pęcherzem.
Brakuje nam dzisiaj brawury pionierskich przemytników. Inni przemytnicy działali na zimno; nie było ich na granicy, byli w gabinetach i komisjach.
Polska się rozwija, ludzie się rozwijają, powstają nowe dzieła sztuki i techniki. Ale politycy oddalili się od wszystkiego. Szczególnie od wiedzy. Niektórzy od władzy. Szkoda tych ludzi, bo dobrze się zapowiadają i zapowiadali.
1863 Manet maluje Śniadanie na trawie, 1863 Grottger maluje Polonię i Lithuanię. Taka jest różnica w tematach. Ciągle brakuje nam czasu. Nie talentu, nie umiejętności, pracowitości, sprytu. Oni głupotę mają w znacznej części za sobą. Ale też nie przesadzajmy.
W zasadzie to od nikogo obcego niczego nie musimy się uczyć. Nie dajmy się omamiać tym nauczycielom i zagranicznym prymusom i krajowym entuzjastom. Są liczne dowody, że jesteśmy pracowici, kreatywni, twórczy (może to to samo?), pomysłowi, dajemy sobie radę, i jesteśmy pełni zapału. Mamy jednak nadal łatwowierność tubylca, prowincjonalizm, i łatwo ulegamy pochwałom. Powiodło nam się ostatnio zbyt szybko. Trzeba czekać, odczekać, aż podziw zblednie, spełznie, wyblaknie. Jeżeli tak się nie dzieje, to można zacząć się do podziwu przyzwyczajać. Chociaż może lepiej się nie wyrywać i poczekać do emerytury. Byliśmy pupilem Europy. Europa nas zagłaskała i uśpiła. Był delfinem, chciał być rekinem a został leszczem. Brawo panie Adamie!
Do najlepszych mieliśmy dosyć daleko, więc nikt nie miał pretensji. Na dzień dobry wlekliśmy się przecież na końcu peletonu, ale byliśmy usprawiedliwieni. Wygodna sytuacja szczególnie dla polityków, jak polityk nalewał zupę, naród widział, brał, jadł; swój chłop. Wystarczyło.
Politycy polscy powinni być wdzięczni Rosji za ten trzeci raz, a przeklinać za pierwszy i drugi. Najpierw Rosjanie się wtrącali, a później, za trzecim razem – już nie. I dwa razy, za darmo, bez specjalnych wysiłków ze strony polskich polityków, dali im władzę. To chyba ich jednak gryzie i skłania do podejmowania wysiłków na rzecz własnej rewolucji. Ciepła woda pana Tuska była kretyńska, co okazuje się dzisiaj, ale rewolucja pana Kaczyńskiego jest wręcz idiotyczna. 

A kapusta rzecze smutnie:
„Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!”

Wirus, zupa dwa bratanki.

Delegitymizacja wybranego w świecie polityki międzynarodowej. Ułuda i pociecha profesorska. I co z tego? Wielcy tego świata spotkają się z mordercami, złodziejami, pedofilami i gwałcicielami jeżeli będzie trzeba. A co dopiero z fałszerzem i falsyfikantem. Ciągle liczymy na moralność świata, a powinniśmy na swoją. Z czego mam się cieszyć, na co liczyć, na śmiech Europy? Przecież w końcu ze mnie też się będą śmiali.

W ostatnim czasie PISmani dowiedzieli się od kogoś o konstytucji. Okazało się, że i my mamy Konstytucję co ich zaskoczyło, podobnie jak to, że mamy ją od jakiegoś czasu. Zaczęli się więc posługiwać tym słowem. Ale do tekstu nie dotarli.

Polityka polska jest tandetna i pośpieszna. Politycy nie mają czasu i chęci na państwo, na namysł państwowy. To oznacza że pracują. Pracę wykonują inni wylewając siódme poty i kalecząc dłonie. Inni chcą pracować mniej i lżej. Postęp bierze się z lenistwa. Ale jest jakiś cel tego postępu. Politycy nie męczą się, bo nie pracują. I nie rozumieją potrzeby udoskonaleń, ułatwień. To wyjaśnienie małego Kazia na miarę uprawianej polityki.

Mechanik automatyk Polak z Polski w Polsce, wymyślił i zbudował w trzy tygodnie maszynę, która może produkować 800 maseczek na godzinę; czyli w ciągu roku maszyna wielkości pralki może wyprodukować 7 mln masek, 12 takich maszyn może wyprodukować te 7 milionów w ciągu miesiąca.  Nie potrzebny Antonow, zbędna myśl chińska i strata czasu. Każdy szpital może mieć taką maszynę, każdy sztab kryzysowy i Jerzy Owsiak też.

Mam pretensję, że nikt z rządzących czyli rząd i opozycja, nie pomyśleli o tym mechaniku-automatyku. Albo o innych mechanikach-automatykach. To jest właśnie prowincjonalizm, wstyd przed własnym, obawa przed opinią europejską i światową. Taka głupota i niezdolność zasługuje na pogardę. I nie strzeż mnie przed nią Panie…

Wojciech Hawryszuk, 27 – 28 kwietnia 2020

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here