Trucizna w Odrze nie rozpuszcza się, płynie dalej i zabija

0
626

Jak zwykle daliśmy jako kraj przysłowiowego ciała. Ze strony Państwa i jego służb jak zwykle mamy do czynienia z totalnym zaniedbaniem i brakiem reakcji. Opóźnienie w postaci 2 tygodni to jawny sabotaż wszelkich państwowych służb na czele z PP Wody Polskie.

Uważam, że obecny prezes Przemek Daca powinien podać się niezwłocznie do dymisji, ale wcześniej winien wyciągnąć konsekwencje dyscyplinarne wobec swoich nieudolnych ludzi winnych personalnie tym zaniedbaniom, którzy w Wodach Polskich odpowiadają za chaos i bezczynność.

Brak ostrzeżenia w porę zarówno Polaków jak i Niemców po obu stronach granicznej Odry będzie z pewnością przyczynkiem i powodem wytoczenia Polsce wielu spraw sądowych o zadośćuczynienie i to po obu stronach Odry.

Straty dla przyrody są ogromna a można je było szybko ograniczyć. Teraz czekamy na falę umierania ptaków oraz innych zwierząt – nie tylko bobrów – których łańcuch pokarmowy i życie opiera się o Odrę i jej wody.

Straty dla gospodarki także są ogromne – zwłaszcza dla naszego rybołówstwa i to poczynając od miejsca wycieku aż po Świnoujście i miejmy nadzieję, że nie dalej. Rtęć jeszcze przez lata będzie w ciałach ryb nawet jak zaczną normalnie pływać i osiągać wielkości by je odłowić. Kto kupi teraz rybę od rybaków?

Straty dla samorządów odrzańskich czyli tych co leżą wzdłuż Odry będą znaczne – wiele z nich żyje bardzo dobrze z turystyki czy rekreacji związanej z rzeką.

Najsmutniejsze jest to, że w tym całym państwowym odrzańskim bałaganie my jako Polacy możemy liczyć tylko i wyłącznie na badania i analizy przeprowadzane przez stronę niemiecką – tylko oni są w stanie zrobić i opublikować obiektywne i prawdziwe badania.

Niemcy już odkryli i opublikowali wyniki badań, że w Odrze są znaczne ilości rtęci – tak duże, że sami Niemcy nie wierzyli i powtórzyli badania. Niestety to nie były błędy w pobieraniu próbek czy samych badaniach. To jest prawda.

Podczas gdy Niemcy odkryli rtęć u nas propaganda pisowska brnie w nadmiarowe ilości tlenu. Ustalenie miejsc zrzutu tych toksycznych substancji zwykle zajmuje kilka godzin pracy dla profesjonalistów zatrudnianych czy wynajętych przez odpowiednie służby państwa. To że my dalej nie wiemy co, gdzie i kto to jest kpina i prawdziwy skandal.

W porcie w Szczecinie nie ma takiego przypadku by służby nie odkryły źródła małych plam olejowych czy farby nagle pojawiających się w porcie czy akwenach portowych i nie ukarały mandatami statku z którego doszło do wycieku czy też nie odkryły przedsiębiorcy, który się tego dopuścił . A port w Szczecinie to naprawdę ogromny i bardzo skomplikowany akwen. To czemu u nas w Szczecinie można, a na Odrze nie można?

Odra to rzeka ograniczona brzegami, gdzie znane są prądy i prędkość spływu wody. Można było już pierwszego dnia kiedy pojawiły się martwe ryby odkryć źródło skarzenia.

Teraz po 2 tygodniach przypuszczam, że sprawcy zdążyli już pozacierać wszelkie ślady. Przypuszczam także, że nie była to jednorazowa akcja zrzutu ścieków i że była prowadzona regularnie.

To gwałtowna susza, spadek ilości wody oraz prędkości jej spływu + wysoka temperatura wody (płytka woda się szybciej nagrzewa) spowodowały, że zwykle bardziej rozrzedzone i może mniej aktywne substancje zadziałały w większym stężeniu i w mniejszej ilości wody tak zabójczo.

Niedawna afera z rzeką Bóbr, niemiecką garbarnią i zrzucaniem przez ponad rok śmierdzącej czarnej mazi do rzeki w świetle patrzenia na to przez palce przez wszystkie państwowi instytucje mogące zadziałać praktycznie natychmiast wobec bezczelnego przedsiębiorcy pokazała skalę tego problemu środowiskowej niemocy. Najbardziej ubawił mnie z nim wywiad i wypowiedź, że on biedny uciekł ze złych Niemiec do dobrej Polski bo u siebie mógł płacić aż 600 tyś euro rocznie na opłaty środowiskowe a u nas zapłacił tylko 100 tyś mandatu i to po ponad roku swojego bezczelnego zrzucania ścieku do rzeki. Zapraszajmy więc do Polski więcej takich biznesmenów i przedsiębiorców – u nas trucie środowiska jest kilkadziesiąt razy tańsze jak w Niemczech i do tego nikt nie pójdzie siedzieć do więzienia jak u tych złych Niemców.

To wszystko pokazuje totalną abdykację państwa i jego instytucji z chronienia zasobów naturalnych związanych z naszymi rzekami.

Przypomnę tym co nie wiedzą albo nie pamiętają:

Ściśle tajne Moskwa 2 VI 1947r.

Instrukcja Nk/003/47

Punkt 29.: „Przy odbudowie i rozbudowie przemysłu dopilnować, aby ścieki przemysłowe spływały do rzek mogących stanowić rezerwuary wody pitnej”

Instrukcję Moskwy wciąż u nasz rządzą? I nie mam tu na myśli nieudolnej i niekompetentnej Pani Minister Moskwy choć ona też pisze swoją własną naganną historię w tej tematyce.

Rafał Zahorski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here