Już dawno komentatorzy sceny politycznej nie mieli takiego komfortu. Wystarczy cytować polityków Prawa i Sprawiedliwości by udowodnić, że politycy PiS manipulują, kombinują, dezinformują.
Głosowanie korespondencyjne pozwoli wziąć udział w wyborach wszystkim zainteresowanym w sposób pozwalających na uniknięcie zagrożeń, jakie stwarza stan epidemii, przekonują dziś politycy PiS. Można takie głosowanie zorganizować w sposób czyniący zadość wszystkim wymogom Konstytucji RP i będą to wybory równe, powszechne, bezpośrednie i tajne, dowodzą. Mało tego – są jeszcze równiejsze, tajniejsze, bardziej powszechne i bezpośrednie, niż te tradycyjne, z kartką wrzucaną osobiście do wyborczej urny. „To znacznie bardziej trudny do sfałszowania system niż ten, który jest stosowany zwykle w lokalach wyborczych, gdzie może być bardzo różnie […]. Tu przy użyciu różnych oznaczeń dla materiałów wyborczych, to sfałszowanie będzie naprawdę ogromnie trudne – przekonywał niedawno Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla radiowej „Jedynki” (piątek 03 kwietnia br).
„Wypowiedź, że „bywa bardzo różnie” jest zastanawiająca w ustach polityka, który chlubi się tym, że wygrał ostatnio kilka wyborów” – skomentował tę wypowiedź prezesa PiS publicysta oko.press.
Z prezesem Prawa i Sprawiedliwości nie zgadzają się parlamentarzyści PiS. Dokładniej rzecz biorąc – nie zgadzali się, ale chronologia nie powinna w tym przypadku mieć większego znaczenia. Albo się poglądy ma, albo nie ma. Albo ma się jakiś system wartości, albo nie. Niezwykłą popularność zyskał w internecie fragment sejmowego wystąpienia posłanki Krystyny Pawłowicz z 22 października 2013 r.. Pani poseł mówiła wówczas m.in. : „Projekt [głosowania korespondencyjnego] jest bardzo niebezpieczny dlatego, że narusza podstawowe standardy i wartości dotyczące wyborów, a przede wszystkim zasadę konstytucyjną bezpośredniości wyborów oraz zasadę tajności wyborów, tworząc bardzo realne zagrożenie odtajnienia głosów w drodze do wyborczego pudła i zagrożenie sfałszowania w tym czasie głosu (…) Głosowanie korespondencyjne poprzedzone jest udostępnieniem pakietu wyborczego , co oczywiście stworzy na pewno zjawisko handlu tymi pakietami-głosami i stworzy groźbę skupowania, nawet w dużych ilościach, co w Polsce jest bardzo realne, dlatego że można te głosy skupować od tych 46 procent osób, które zwykle nie chodzą na wybory a za piwo albo 50 złotych swój głos odstąpią. Może to dotyczyć kilku do kilkunastu procent głosów, co może zaważyć na ostatecznym wyniku głosowania”.
Za piwo. Tak o 46 procentach z nas myśli obecna sędzina Trybunału Konstytucyjnego.
Głosów krytycznych było wówczas więcej. „Dlaczego państwo chcecie na gruncie polskiego prawa zainstalować coś, co w Europie jest już omijane, wycofywane, coś, co Francja, uznając, że to prowadzi do fałszowania wyborów, usuwania pakietów wyborczych, oszustw, które się przy tej okazji pojawiają, dawno wycofała?” – pytał ówczesny poseł PiS Grzegorz Schreiber (stenogram z 69. Posiedzenie Sejmu RP w dniu 10 czerwca 2014 r. -trzeci dzień obrad). „Głosowanie korespondencyjne stwarza możliwość zafałszowania wyników wyborów’ – mówił obecny europoseł, w latach 2015-2019 wicemarszałek Senatu Adam Bielan w wywiadzie dla radiowej „Trójki”. Wypowiedź tę można znaleźć na YouTube. – Głosowanie korespondencyjne jest po prostu ogromną dziurą w systemie wyborczym, umożliwiającą absolutnie nie do wykrycia proceder skupu głosów – mówił Marcin Horała, poseł PiS, który nie miał wątpliwości, że to pole do nadużyć i afer. Wypowiedź Horały zacytował Jacek Nizinkiewicz w „Rzeczpospolitej”.
Dziennikarz tego dziennika przypomniał też inną wypowiedź Marcina Horały, z końca marca 2020 r.: „W roku 2009 Platforma zmienia ordynację do PE na mniej niż sześć miesięcy przed wyborami (np. rozszerzając głosowanie na dwa dni). Trybunał Konstytucyjny wyrokiem Kp 3/09 uznaje zmianę za zgodną z konstytucją. Czyżbyśmy wtedy przeoczyli zamach stanu?”. Poseł Horała nie wspomniał przy tej okazji, pewnie przez przeoczenie (czy najlepszy nawet poseł jest w stanie wszystko spamiętać…), że tamtą ustawę zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego prezydent Lech Kaczyński (zaskarżył zmianę przepisów wyborczych, które trzy miesiące przed wyborami przegłosowała PO). Prezydenta reprezentował ówczesny minister w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Duda argumentujący, że zmiana przepisów na mniej niż pół roku przed wyborami jest niezgodna z konstytucją. Zbieżność nazwisk nieprzypadkowa. TK przyznał rację prezydentowi 28 października 2009 r. Posiedzeniu przewodniczył wówczas sędzia Janusz Niemcewicz. Orzekali m.in. sędziowie: Stanisław Biernat, Wojciech Hermeliński, Ewa Łętowska. Była to, mniej więcej, połowa kadencji pierwszego rządu Donalda Tuska.
Przy okazji: wyobrażacie sobie sytuację, że współczesny nam Trybunał Konstytucyjny, kierowany przez prezes Julię Przyłebską, na wniosek Prezydenta RP Andrzeja Dudy orzeka o niezgodności ustawy przyjętej przez obecnie rządzącą partię z Konstytucją tylko dlatego, że jest niezgodna z Konstytucją? Macie tak bogatą wyobraźnię?
Sytuację mamy więc taką. Sześć tygodni przed wyborami PiS zmienia przepisy wyborcze w sposób, jaki wcześniej na wniosek PiS Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjny. Zmiany broni bardzo zainteresowany wynikiem wyborów Andrzej Duda, który jest przekonany, że taka zmiana na mniej niż pół roku przed wyborami jest niezgodna z Konstytucją. System korespondencyjny jest trudny do sfałszowania, choć z pewnością uruchomi handel głosami, bo 46 procent Polaków sprzeda je za piwo. Jedno. Albo za 50 złotych.
„Jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów” – powiedział Georg Wilhelm Fryderyk Hegel, ale to filozof. Teoretyk. Na dodatek niemiecki, więc wiadomo… Może więc zalecenia biblijne mogłyby pomóc posłom partii rządzącej w rozstrzygnięciu, co jest prawdą a co prawdą nie jest? Na przykład Ewangelia wg św. Mateusza: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”. (Mt 5, 17-37, „Biblia Tysiąclecia”) . „Ukrywanie prawdy w potoku słów jest zakamuflowanym kłamstwem” – tak na portalu DEON Stanisław Biel SJ komentuje myśl Mateusza, świętego, nie Morawieckiego.
Polityka to dziedzina, w której przywiązanie do prawdy, do faktów, nigdy nie było przesadne. Ale, jak dotąd, przynajmniej dbano o pozory. Dziś politycy Prawa i Sprawiedliwości okłamują nas bez zająknięcia, bez cienia zawstydzenia, patrząc nam w oczy z uśmiechem na twarzy. Nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobisz?
Rafał Jesswein
Legendarnego już wystąpienia Krystyny Pawłowicz można wysłuchać tu: https://www.youtube.com/watch?v=Rv8wiQWK5XQ&feature=emb_title&fbclid=IwAR3acyksF_eJn-1GFJq7BqCirSEDP-y2OMJXIQA4FygDytgNuBUUubssehc