Musimy się wzmacniać, a nie dzielić na frakcje.
O wyborach wewnętrznych rozmawiali w weekend w Międzywodziu Zarząd i rada regionu zachodniopomorskiej PO. 23 października członkowie partii wybiorą szefa PO w kraju, szefa PO w regionie oraz szefa PO w Szczecinie. Każdy członek partii ma jeden głos. O niedawna, w największej partii opozycyjnej, zdanie że każdy głos się liczy ma szczególne znaczenie. W głosowaniu prawo wyboru ma każdy członek partii, a nie tylko delegaci jak to mam miejsce w innych partiach politycznych.
Kandydaci ogłosili swój start. Nikt nie miał wątpliwości, że jedynym kandydatem na szefa PO w kraju jest Donald Tusk. Jego pozycja w partii jest niepodważalna. Podobnie sprawa wygląda w naszym regionie. Swój start na posiedzeniu Rady Regionu ogłosił marszałek województwa Olgierd Geblewicz, który po spotkaniu napisał na FB:
Dzisiaj spotkałem się ze wspaniałymi politykami i samorządowcami podczas Rady Regionu Platforma Obywatelska Pomorze Zachodnie Oficjalnie ogłosiłem swój start w wyborach wewnętrznych na szefa regionu! Jednocześnie, z całego serca dziękuję Arkadiuszowi Marchewce za mijającą kadencję i trzymam kciuki za Ciebie w wyborach na przewodniczącego w mieście.
Geblewicz w swoim wpisie wspomniał również o deklaracji startu w wyborach na przewodniczącego struktur PO w Szczecinie, Arkadiusza Marchewki, który od 2018 roku pełni obowiązku przewodniczącego regionu zachodniopomorskiego. Tym samym wyprzedził trochę samego zainteresowanego, na którego oficjalnych social mediach trudno odnaleźć deklarację startu.
Wygląda na to, że kampania nie będzie ostra, wręcz można ją określić jako sztafetę. Kandydaci mają ugruntowaną pozycję w partii, są jej naturalnymi liderami. Najwyraźniej politycy odrobili pracę domową z historii swojej formacji. Podziały i konflikty wewnętrzne w obliczu dominacji i zawłaszczania państwa przez partię antydemokratyczną są ważniejsze niż wewnętrzne gry o stołki.
Ducha porozumienia ponad podziałami dobrze oddał Olgierd Geblewicz w rozmowie z Jolantą Kowalewską z Gazety Wyborczej: – Jeżeli teraz przegramy wybory parlamentarne, to PiS obejmie władzę na 10-lecia. Nie możemy zrobić tego naszym dzieciom. Musimy się wzmacniać, a nie dzielić na frakcje. Dlatego będę apelował, aby podczas naszych wewnętrznych wyborów ludzie nie przekraczali granic.
Przemek Kowalewski