Święta tylko dla katolików?

0
268

Tekst prof. Matczaka w świątecznej GW, który wywołał już burzliwe komentarze i polemiki przypomniał mi ważny artykuł neokantysty Wilhelma Windelbanda „Świętość” z początku ubiegłego wieku, w którym autor stwierdził, że ponad absolutem Prawdy, Dobra i Piękna istnieje jeszcze jedna najwyższa kategoria Świętości, która jest źródłem miłości i wszelkiej normatywności moralnej. Wyraża się ona poprzez prawdę dobro i piękno, ale się do nich nie sprowadza, ponieważ jest niepojmowalna i nienazywalna. Można ją jedynie odczuć w doświadczeniu metafizycznym kruchości i skończoności jak u Pascala czy jak u Kanta („Niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie”). Ponieważ jednak człowiek ma także niezbywalną potrzebę przedstawiania, dlatego redukuje świętość do obrazów kultury. Mamy zatem tyle religii ile jej kulturowych przejawów.

Ze względu na te dwa poziomy można być człowiekiem przepojonym duchowością i nie należeć do żadnej instytucji religijnej z jej symboliką, a obecność Świętości doświadczać wobec ogromu kosmosu, własnego życia czy piękna. I można sprowadzać religię jedynie do jej zewnętrznej symboliki i być jednocześnie pozbawionym doświadczenia Świętości. Taka religijność jest jak pusta wydmuszka, w której multiplikacja symboli ma potwierdzać brak głębi.

Polska religijność sarmacka jest w większości kulturowo-symboliczna, bez związku z etyką. Dlatego wielu „katolickich” polityków obnosi się ze swoją religijnością i jednocześnie zioną nienawiścią. Ateizm jest więc pojęciem względnym. Dotyczy bowiem negacji jedynie kulturowych przedstawień teizmu, ale nie samej Świętości.

Czy Święta zatem nie są dla przyjemności? Są dla miłości, ale także przyjemności z doświadczenia obecności bliskich.

Prof. dr hab. Tadeusz Gadacz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here