Stutysięczna armia prezesa

0
441


„Zwycięstwo nie przychodzi samo” – powiedział w połowie września Jarosław Kaczyński podczas spotkania z sympatykami PiS w Pruszkowie.  „Musimy stworzyć Korpus Ochrony Wyborów” – stwierdził, zapowiadając jednocześnie wprowadzenie nowych zasad liczenia głosów. Nie powiedział, na czym miałyby polegać zmiany.

„Potrzeba, aby w każdej komisji obwodowej byli nasi przedstawiciele i to tacy, którzy będą od jednego wczesnego ranka do drugiego wczesnego ranka, do wywieszenia (wyników), (którzy) przez cały czas patrzą i mają tą determinację, aby się przeciwstawić – powiedział Kaczyński, cytowany przez „Dziennik Gazetę Prawną – „To musi być machina z biurami w poszczególnych okręgach wyborczych, a może nawet w poszczególnych okręgach senackich z Centralnym Biurem Kontroli Wyborów. Musimy mieć taką armię i bardzo państwa proszę o angażowanie się”.

Jarosław Kaczyński ogłosił więc wotum nieufności wobec procedur wyborczych państwa, którym rządzi od siedmiu lat i nawołuje do utworzenia alternatywnych wobec państwowych  struktur organizacyjnych. „Po to, żeby – jak to ujął Kaczyński podczas przemówienia w Oleśnicy – nie dać się oszukać.” – informuje radio TOK FM. Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej i były minister obrony Tomasz Siemoniak, który był tego dnia gościem radia sugerował, że to wynik kompromitującej przegranej kandydata PiS w Rudzie Śląskiej, w których poparty przez prezesa PiS w słynnym, 40-sekundowym wystąpieniu nie wszedł nawet do drugiej tury wyborów. „To, co prezes robi, to przygotowanie się na porażkę, której prezes nie będzie uznawał. Pamiętamy rok 2014, kiedy prezes nie uznawał wyników wyborów samorządowych i mówił, że zostały sfałszowane. Żadnych dowodów w tej sprawie nie było – przypomniał Tomasz Siemoniak w rozmowie z Mikołajem Lizutem.

„Kaczyński chce skonstruować system, w którym rząd nie może przegrać wyborów. Używa do tego upartyjnionej telewizji, wszelakich służb z Pegasusem włącznie” – twierdzi z kolei Radosław Sikorski, eurodeputowany PO, cytowany tym razem przez TVN24.  Nie wiadomo przy tym, jak prezes PiS chce zmienić procedurę, kto i na jakich zasadach miałby powołać ochotniczą armie, która tych procedur miałaby pilnować. Nie wiadomo, jakie armia ta nadałaby sobie uprawnienia: członkowie Korpusu Ochrony Wyborów pilnowaliby interesów partii rządzącej tylko jako mężowie zaufania w komisjach wyborczych czy też przed lokalami, w których będzie odbywało się głosowanie.  „Trzeba stworzyć patrole wyborcze. Takie, żeby w tych komisjach obwodowych, jakichś bardziej odległych, gdzie będzie na przykład tylko jeden nasz przedstawiciel, on miał jakieś wsparcie” – cytuje Jarosława Kaczyńskiego tvn24.pl.  Nie wiadomo jednak, co miał na myśli prezes PiS mówiąc o patrolach i jakiego rodzaju wsparcia miałyby on udzielać. Jak miałyby wyglądać – będą umundurowane? Ubrane w szarfy lub kamizelki z symbolami partyjnymi? Opaski na ramionach?

Można się domyślać, że będzie to armia liczna. Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak informowała w czerwcu 2020 roku, że w Polsce powołano ponad 27 tysięcy obwodowych komisji wyborczych. Zgodnie z prawem wyborczych pracę każdej z nich może nadzorować mąż zaufania. To 27 tysięcy ludzi. Jeśli do „ochrony” każdej z nich PiS wystawi dodatkowo na przykład dwuosobowy „patrol, to kolejnych 54 tysięcy ochotników, o nieznanych kompetencjach, organizacji i systemie zarządzania. Jarosław Kaczyński mówił o 60 tysiącach ludzi ale może okazać się, że partia rządząca zamierza wystawić potężną, może nawet stutysięczną armię. Dla porównania – na koniec pierwszego roku działalności (2017)  Wojska Obrony Terytorialnej, najmłodszy rodzaj Sił Zbrojnych RP, liczyły nieco ponad 7,5 tysiąca żołnierzy. Na koniec 2021 r. ich liczba przekroczyła 32 tysiące żołnierzy.   W Straży Granicznej służy blisko 15 tysięcy osób. Dopiero w 2021 roku granicę stu tysięcy funkcjonariuszy przekroczyła polska Policja.

Tomasz Siemioniak sugerował w TOK FM, że Jarosław Kaczyński Korpusu Ochrony Wyborów jednak nie powoła. Jego zdaniem chodzi tylko o to, „żeby po porażce wyborczej powiedzieć: „fałszerstwo”, „manipulacja”, „nie uznajemy tych wyników” – powiedział. Porównał przy tym prezesa PiS do „jego idola” Donalda Trumpa, który po przegranej w 2020 roku protestował przeciwko, jego zdaniem, zmanipulowanym wyborom. Skończyło się atakiem na Kapitol.

Nie można przy tym wykluczyć, że po takim wezwaniu jednostki Korpusu Ochrony Wyborów mogą zacząć tworzyć się spontanicznie. Pod koniec 2020 roku Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, powołał organizację o nazwie „Straż Narodowa”, której zadaniem była obrona kościołów przed profanacją. Powstała po zapowiedzi akcji, organizowanej przez Ogólnopolski Strajk Kobiet – organizacji protestującej przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji Akcje protestacyjne zapowiedziano nie tylko na ulicach, ale też przed kościołami oraz w ich wnętrzach. „Podejmujemy działania defensywne. Jesteśmy wyposażeni w różańce, we własne ręce, sznury, gaz łzawiący. Być może będziemy wyposażeni w środki ochrony osobistej. To są rzeczy, które zgodnie z prawem możemy posiadać, by zabezpieczyć własne życie i zdrowie oraz mienie, które zabezpieczamy – czyli tak naprawdę Najświętszy Sakrament, czyli Pana Jezusa” – powiedział wówczas Bąkiewicz.  (za POLSAT NEWS).

Organizacja narodowców zgłosiła się m.in. do obrony Kościoła św. Krzyża w Warszawie. Portal oko.press cytował wówczas opublikowaną na Twitter wypowiedź Roberta Bąkiewicza: „Dzisiaj Koledzy ze Straży Marszu Niepodległości chronią kilka warszawskich kościołów przed zapowiadanymi profanacjami ze strony satanistycznej lewicy. Strzeżcie się tchórze, bo miecz sprawiedliwości nad Wami już wisi!” – pisał.

„W niedzielę, 25 października 2020, na schodach Kościoła Św. Krzyża w Warszawie, szef Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i jego ludzie ze Straży Marszu szarpali kobiety, ciągnęli, popychali, zabierali im flagi i kartki z hasłami. Policjanci nie tylko nie reagowali, ale obwieścili narodowcom, że to „ich teren” i jeśli chcą – mogą wynosić protestujących sprzed wejścia do kościoła – relacjonował portal oko.press.  Zygmunt Berdychowski, proboszcz warszawskiej Parafii pw. Świętego Krzyża potwierdził Biance Mikołajewskiej, autorce tej relacji, że wyraził zgodę na interwencję narodowców w kościele i przed kościołem. „Mówi, że sami się zgłosili i jest im wdzięczny, że bronią świątyni przed napierającą „tłuszczą”. Według jego relacji, policja prosiła, by wierni wsparli ją w obronie kościoła, bo sama nie dałaby rady”.  

Straż to przybudówka Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, pisze B. Mikołajewska. Początkowo miała pilnować porządku podczas zgromadzeń organizowanych przez narodowców 11 listopada. Ale z roku na rok coraz bardziej przypomina paramilitarną jednostkę – tworzy oddziały z dowódcami – dowodziła publicystka oko.press. Można zastanawiać się co się stanie, jeśli „ochronę wyborów” straż R. Bąkiewicza uzna za swoje kolejne zadanie. Jakie środki uzna za stosowne wykorzystać, by wybory przebiegły zgodnie z oczekiwaniami „strażników”. I jakie to będą oczekiwania.  

Przerażającą ocenę pomysłu powolania Korpusu Ochrony Wyborów przedstawił Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu z Unii Europejskich Demokratów. Jego zdaniem chodzi o to, „by kilkudziesięciotysięczne grono jego [Jarosława Kaczyńskiego] fanatyków, najczęściej ludzi związanych z Radiem Maryja, na jego gwizdek w noc wyborczą rozpoczęły w Polsce masowe niepokoje. To jest naprawdę tylko po to. Kiedy sondaże zaczną w nocy pokazywać, że Prawo i Sprawiedliwość traci, to po to jest Kaczyńskiemu straż ochrony wyborów, by zacząć krzyczeć, że wybory zostały sfałszowane” – mówił w TVN24. Przypomniał, że Jarosław Kaczyński osiem lat temu zarzucał już swoim politycznym przeciwnikom wyborcze fałszerstwo, choć nigdy nie próbował udowodnić tego zarzutu.

Art. 107 Kodeksu Wyborczego stanowi, że „w dniu głosowania oraz na 24 godziny przed tym dniem prowadzenie agitacji wyborczej, w tym zwoływanie zgromadzeń, organizowanie pochodów i manifestacji, wygłaszanie przemówień oraz rozpowszechnianie materiałów wyborczych jest zabronione” (§ 1.) oraz że „agitacja wyborcza w lokalu wyborczym oraz na terenie budynku, w którym ten lokal się znajduje, jest zabroniona” (§ 2.). Jarosław Kaczyński jest doktorem nauk prawnych, z pewnością doskonale zna Kodeks Wyborczy.

Rafał Jesswein

Fot. Rafał Jesswein, Facebook Robert Bąkiewicz

Źródła cytatów:

„Kaczyński zapowiada powstanie Korpusu Ochrony Wyborów. „Musimy mieć armię… „ – dziennik.pl, 13 września 2022 https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/8536636,jaroslaw-kaczynski-pis-korpus-ochrony-wyborow.html

„Po co Kaczyńskiemu „korpus ochrony wyborów”? „Będzie jak u idola PiS-u Donalda Trumpa” – TOK FM, 26 września 2022
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103087,28955906,chodzi-o-to-zeby-po-porazce-powiedziec-ze-to-falszerstwo.html

Po co Kaczyńskiemu korpus ochrony wyborów? „Złodziej krzyczy: łapać złodzieja”  – tvn24.pl, 25 września 2022
https://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/po-co-jaroslawowi-kaczynskiemu-korpus-ochrony-wyborow-zlodziej-krzyczy-lapac-zlodzieja,1119576.html  

„Bąkiewicz: broniąc kościołów będziemy mieć różańce, własne ręce i gaz łzawiący” – Polsat News, 28 października 2020. https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-10-28/bakiewicz-broniac-kosciolow-bedziemy-miec-rozance-wlasne-rece-i-gaz-lzawiacy/

„Proboszcz Św. Krzyża o bojówce narodowców: bronią kościoła przed dziczą; policja chciała ich pomocy” – oko.press, 27 października 2020.
https://oko.press/proboszcz-sw-krzyza-o-bojowce-narodowcow-bronia-kosciola-przed-dzicza-policja-chciala-ich-pomocy/

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here