Stępki życie po życiu

0
769

Zalegająca od kilku lat w Szczecinie stępka ma popłynąć do Gdańska.  Trójmiejska „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że Gdańska Stocznia Remontowa holdingu Remontowa poproszona została o przeanalizowanie możliwości wykorzystania tej konstrukcji w budowie promów dla PŻB i Unity Line.

„Stocznia prowadzi pod tym kątem analizy, biorąc pod wagę uwarunkowania technologiczno-konstrukcyjne takiego rozwiązania” – rzekł dyplomatycznie nic konkretnego nie mówiąc, Grzegorz Landowski, rzecznik holdingu Remontowa. Zastrzegł przy tym, że żadne wiążące decyzje w tej sprawie nie zapadły.

Historia szczecińskiej stępki ciągnie się jak scenariusz brazylijskiego serialu. Przypomnijmy. 9 czerwca 2016 r., podczas 4. Międzynarodowego Kongresu Morskiego w Szczecinie, przedstawiciele Gdańskiej Stoczni Remontowej, Stoczni Remontowej „NAUTA”  z Gdyni, szczecińskiej „Gryfii”, Szczecińskiego Parku Przemysłowego, Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) oraz PKO Banku Polskiego SA podpisali list intencyjny na budowę dwóch promów pasażersko-samochodowych dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Triumfalnie ogłoszono, że to początek odbudowy przemysłu stoczniowego w naszym mieście. W maju 2017 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosił, że ten projekt to coś znacznie poważniejszego, niż tylko budowa nowych statków. „Traktuję to jako obowiązek narodowy. To jest ich sprawa, ludzi pracy. Jak w każdym miejscu w Polsce, ale to jest Pomorze Zachodnie, ono musi być traktowane szczególnie. to jest racja stanu” – powiedział w Polskim Radio Szczecin.

23 czerwca 2017 r. w Szczecinie  sam premier Mateusz Morawiecki raczył był stuknąć młoteczkiem w wielką, pomarańczową stępkę, najsłynniejsza stępka w historii polskiego przemysłu stoczniowego, dowodzącą że projekt realizowany jest szybko i skutecznie. Dwa miesiące później Marek Gróbarczyk, wówczas Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej,  stwierdził w uniesieniu: – „Zakładam, że w najbliższym czasie w polskich stoczniach powstanie 10 promów pasażersko-samochodowych typu ro-pax”. Pytany przez PAP, która ze stoczni zrealizowałaby ten kontrakt odpowiedział: „zakładamy że wszystkie zostaną wyprodukowane w Szczecinie”.

Nie wszyscy mu wierzyli. „Nie ma projektu, nie ma dokumentacji technicznej promu, nie ma na niego pieniędzy, nie ma stoczniowców, ale… jak u Barei… było trochę uroczyście, trochę śmiesznie, trochę wzruszająco – komentowała prof. Aneta Zelek, ówczesna rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu w Szczecinie. „Cały program Batory to jedna kartka A4. Jest bardzo fajny, ale sposób jego realizacji jest zabawny. Nie ma takich zwyczajów, żeby kłaść stępkę przed rozpoczęciem rozkroju stali – powiedział dyrektor sprzedaży Marine Solutions Wartsila Polska sp. z o.o., Andrzej Buczkowski podczas Międzynarodowych Targów Morskich Baltexpo w Gdańsku we wrześniu 2017 r. „To gierkowszczyzna. Nikt po 1989 r. promu tak nie budował, że przyjeżdża pierwszy sekretarz i wbija stępkę, a potem projektuje się statek i zapewnia się jego finansowanie” – mówił przed bramą Stoczni Szczecińskiej szef zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej Olgierd Geblewicz, marszałek Województwa Zachodniopomorskiego. „To fejkowa stępka” – szydził i jątrzył  Norbert Obrycki.

Ze sposobu realizacji tego projektu w Szczecinie niezadowoleni byli również politycy partii rządzącej.

Ówczesny wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński wyraził w Polskim Radio Szczecin pogląd, iż Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej powinno mocniej naciskać na osoby odpowiedzialne za tę inwestycję. „Od trzech lat nie możemy przełamać różnego rodzaju niemożności. Mógłby wziąć [minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej] przysłowiowego kija i pogonić wszystkich tych, którzy opóźniają proces budowy promu w Stoczni Remontowej Gryfia – stwierdził.

Zarządca komisaryczny Polskiej Żeglugi Morskiej ze Szczecina Paweł Brzezicki był bardziej dosadny. „Apeluję do decydentów: zacznijcie realizować program Batory naprawdę – nie tylko w przemówieniach” – powiedział w wywiadzie udzielonym portalowi gospodarkamorska.pl i wkrótce … przestał kierować PŻM.  I tylko Marek Gróbarczyk jak mantrę powtarzał, że promy powstaną a „pewnym opóźnieniom” winni są politycy Platformy Obywatelskiej, osobliwie posłowie Nitras i Marchewka, którzy stocznie doprowadzili do ruiny a obecnie zajmują się jedynie wykpiwaniem i wyszydzaniem oraz sypaniem piachu w zdrowe tryby.

W maju 2018 r. poseł Arkadiusz Marchewka opublikował w internecie krótki film. „Miejsce, w które rok temu pukał młotkiem premier Morawiecki, wygląda dziś tak” – mówi, prezentując fragment rdzewiejącej stępki, z której ktoś odkręcił tabliczkę z okolicznościowym napisem. Poseł Marchewka zyskał tym filmem uznanie i sławę. Na chwilę, niestety.

1 września 2020 r., ponad trzy lata po słynnej uroczystości młoteczkowania z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, senator Krzysztof Brejza spytał o stępkę M.Gróbarczyka. Usiłował dowiedzieć się z jakiego projektu pochodzi stępka pod budowę nowego promu, czy i jak będzie wykorzystana i czy w ogóle jest ona „elementem statku morskiego, czy też stanowi inny element konstrukcyjny?” Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej „nie dysponuje wzmiankowanymi informacjami” – napisano w odpowiedzi. Minister „nie pozyskuje i nie agreguje danych w zakresie działalności stricte operacyjnej podmiotów prawa handlowego” – stwierdzono w oficjalnym piśmie do senatora PO. Minister stwierdził jednocześnie: „ze względu na opóźnienia w tym procesie, spółki biorące udział w projekcie rozważają zakup na rynku gotowego projektu promu, który będzie mógł być wykorzystany przez obu polskich armatorów tj. PŻB S.A i PŻM P.P.”. Po trzech latach budowania promu minister uznał, że warto byłoby kupić jego projekt ale i ta zapowiedź nie wyszła poza deklarację o charakterze propagandowym.

3 marca 2021 r. min. Gróbarczyk ogłosił w Polskim Radio Szczecin, że przedstawiciele Polskiej Żeglugi Morskiej prowadzą rozmowy na temat budowy nowych promów w Gdańsku. Szczegółów podać nie chciał. „Nie chciałbym na ten temat mówić, ponieważ … pewną cenę już zapłaciłem za zbyt duży optymizm w tej sprawie. Trwają negocjacje armatorów ze stoczniami i pozostawmy to do momentu, aż zostaną zakończone” – żalił się w „Rozmowie pod krawatem”. Po czterech i pół roku „minister – propaganda” przyznał, że propagandowa bańka o budowie w szczecińskich stoczniach dziesięciu nowych promów pasażersko-samochodowych pękła. „Temat nie jest prosty. Gdyby istniały stocznie, gdyby nie zostały zlikwidowane, takiego problemu by nie było” – powiedział z ujmującą szczerością. Po 57 miesiącach minister uznał, że do realizowania w Szczecinie programu „Batory” przydałyby się jednak stocznie, zdolne takie statki zbudować. Nie zwrócił uwagi na fakt, że takich stoczni na Pomorzu Zachodnim nie ma.

30 maja 2021 r. Małgorzata Jacyna-Witt ogłosiła: „Srał kot tę stępkę”, ogłaszając tym samym klęskę sztandarowego PiS-owskiego programu budowy promów pasażersko-samochodowych w Szczecinie. Kocia defekacja uczyniła ją sławną na całą Polskę. To powiedzenie stało się kultowe, jak zwykło się dziś mawiać. Tym stwierdzeniem MJW na trwałe zapisała się w historii polskiego przemysłu stoczniowego. Wygląda na to, że to jedyny powód, dla którego zostanie tam zapisana.  

W 4 lutego 2022 r. „przynajmniej cztery skupy złomu ze Szczecina otrzymały propozycję zakupu od Polskiej Żeglugi Bałtyckiej słynnej stępki” – poinformował szczeciński wSzczecinie.pl. Portal zacytował pismo, skierowane do jednego z takich skupów: „Zwracamy się do Państwa z oficjalną propozycją sprzedaży pierwszej sekcji promu B145-I/01, która została wykonana na podstawie umowy z Morską Stocznią Remontową Gryfia. W związku ze zmianą koncepcji realizacji rządowego programu „Batory”, w ramach którego wykonano ww. sekcję promu, nowe promy dla polskich armatorów będą budowane przez inne podmioty stoczniowe na bazie innego projektu. Z powyższego wynika brak możliwości wykorzystania przedmiotowej pierwszej sekcji promu przez naszą spółkę i stąd chęć jej sprzedaży”. Stępkę wyceniono na 2 zł za kilogram.

„Brakuje słów jak nazwać tą nieudolność i marnotrawstwo! Jedyne co przychodzi do głowy to złodziejstwo, bo PiS zabawił się za nasze pieniądze, za 14 milionów złotych i ktoś na tym sporo zarobił” – powiedział Michałowi Kaczmarkowi z wSzczecinie.pl Jakub Kozieł, polityk Konfederacji, który poinformował portal o całej sprawie.

Tego samego dnia, po południu, kiedy już informacja rozlała się po całej Polsce, PŻB oświadczyła, że sugestia o złomowaniu stępki to niewłaściwa interpretacja a armatorowi chodziło jedynie o wycenę wartości „obiektu”. „Próba wyceny rynkowej elementu konstrukcyjnego, tak by zaktualizować podstawy pozycji negocjacyjnej podczas rozmów o komercjalizacji, została zinterpretowana niezgodnie z intencją. Definitywnie zaprzeczamy podjęciu decyzji o zezłomowaniu tego elementu. Intencją PŻB było oszacowanie wartości rynkowej pierwszej sekcji w celach księgowych jako kontynuacja prac prowadzonych w celu wykorzystania składnika rzeczowego inwestycji długoterminowej. Firma chce z jak najlepszym efektem ekonomicznym doprowadzić do funkcjonalnego zastosowania posiadanego elementu konstrukcyjnego” – napisano na  profilu Twitter armatora. Stępka miała więc otrzymać nowe życie.

26 listopada 2021 r. podpisano umowę na budowę przez Gdańską Stocznię Remontową trzech promów dla spółki Polskie Promy (jej udziałowcami są Skarb Państwa i Polska  Żegluga Morska). Dwa (pierwszy i trzeci) mają wzmocnić flotę Unity Line, spółki zależnej Polskiej Żeglugi Morskiej, jeden ma eksploatować PŻB. Częścią umowy jest list intencyjny z opcją na budowę czwartej tego typu jednostki. Promy mają być, oczywiście, nowoczesne, proekologiczne, niskoemisyjne. W kwietniu 2022 r. Gdańska Stocznia Remontowa otrzymała od Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych limit gwarancyjny w wysokości 60 mln euro na realizację tego kontraktu. „projekt prowadzony jest zgodnie z założonym harmonogramem, co oznacza, że pierwsza jednostka ma być przekazana armatorowi w 2025 roku –  powiedział portalowi trójmiasto.pl Michał Habina, prezes zarządu GSR.

„Nie mamy opóźnień” – powiedziała Agnieszka Trzaskalska z Ministerstwa infrastruktury W lipcu 2022 r., relacjonując uczestnikom posiedzenia sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej przebieg prac nad budową promów dla PŻM i PŻB. Opóźnień nie ma „w stosunku do założeń zweryfikowanego biznesplanu”, zastrzegła 6 lat po podpisaniu pierwszego listu intencyjnego w tej sprawie. Poseł Arkadiusz Marchewka zapytał podczas tego posiedzenie o zalegającą w Szczecinie od pięciu lat najsłynniejszą stępkę powojennej Polski. Odpowiedział mu Andrzej Madejski, prezes Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Powiedział, że  szczecińska stępka może być wykorzystana do budowy nowych promów, jak najbardziej, i to trzech nawet. Może, bo opracowywany jest plan wykorzystania. Jak może być wykorzystana, tego nie wiadomo. Inżynierowie myślą. Nie wiadomo więc jak, ale wiadomo, że będzie. Nie ma pewności, czy wykorzystana może być stępka w całości, dodał prezes kołobrzeskiego armatora promowego,  ale „materiał tej stępki” to pewnie tak. Innymi słowy  – można stępkę pociąć na kawałki i te kawałki zespawać w coś nowego, przy czy nie wiadomo w co.

Gdańskiej Stoczni Remontowej, która ma już gotową dokumentację projektową promów, zakontraktowała już lub jest w trakcie zakupów materiały niezbędne do realizacji kontraktu, zamówiła systemy energetyczne i wyposażenie siłowni zasugerowano możliwość zagospodarowania przy budowie szczecińskiej stępki.

„Inżynierowie z GSR rozważają możliwość wykorzystania stępki w budowie promów. Mają ocenić, czy ten element konstrukcyjny może zostać wykorzystany zgodnie z przepisami. Jeśli nie będzie przeciwwskazań technicznych i formalnych, i wykonawca oceni, że stępka może zostać wykorzystana w budowie, to PŻB wyrazi na to zgodę – odpowiedział dyplomatycznie Gazecie Wyborczej Trójmiasto Michał Arciszewski, rzecznik prasowy PŻB zastrzegając, że „żadne wiążące ustalenia, ani decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły”.

Zespawanie w 2017 roku stalowej konstrukcji nazwanej w Szczecinie stępką z myślą o statku, którego projekt wówczas nie istniał, a więc parametry techniczne którego nie były wówczas jeszcze znane, to jak wylanie fundamentów pod budowę obiektu przed podjęciem decyzji, czy stanie na nich willa dla prezesa obsadzonej przez PiS spółki Skarbu Państwa czy magazyn karmy dla kotów, których to kotów odpowiednie żywienie, a zwłaszcza tego żywienia nieuchronne konsekwencje, mają w tej historii, jak się okazało, istotne znaczenie.

Sceptycy twierdzą, że wykorzystanie pięcioletniej stępki do budowy promów w Gdańsku nie jest możliwe. Możliwe jest natomiast przewiezienie jej do Gdańska, pocięcie na mniejsze elementy i ogłoszenie, że zostały one wmontowane w nową konstrukcję. Cała akcja może być nieudolnie zakamuflowaną próbą pozbycia się konstrukcji, która jako całość mogłaby być jedynie ustawiona na jednym ze szczecińskich placów jako Pomnik Stoczniowego Czynu PiS. Ku pamięci.

Rafał Jesswein

„Słynna stępka popłynie do Gdańska? „Mogą powiedzieć, że została wmontowana, a po cichu ją zezłomują”. Gazeta Wyborcza Trójmiasto, 30 września 2022 r.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here