Polski sojusz kościoła z polityką idzie tak daleko, że kościół czerpiąc z tego sojuszu profity nie jest zdolny do potępienia tych polityków PiS-u, którzy jawnie łamią dekalog.
Nie wnikam w tajemnicę spowiedzi, ale zawsze kończy się ona obietnicą poprawy. Nie widzę jednak tej poprawy.
Jak zatem można jawnie manifestować swój katolicyzm i nienawidzić (Kaczyński). Permanentnie kłamać (Morawiecki). Permanentnie kraść (wielu).
Czy biskupom i proboszczom to nie przeszkadza? Czy oni to akceptują? Mam wrażenie, że akceptują, a nawet pochwalają.
prof. dr hab. Tadeusz Gadacz