Różnorodność pojednana

0
592

„Europa, ale jaka ?”. Tak nazywał się program debat, spotkań, które prowadziłem przez kilka lat na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, to było przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Wsłuchiwałem się intensywnie w głos tych, których zapraszałem wraz z byłym rektorem poznańskiego uniwersytetu prof. Stefanem Jurgą. Naszymi gośćmi byli politycy, ludzie kultury, ekonomiści. Od Jerzego Buzka, Bronisława Geremka, do Józefa Oleksego, prof. Wacława Wilczyńskiego, Lecha Wałęsy. Było ich wielu. Ale wsłuchiwałem się zarówno w pytania zadawane przez licznie przychodzących studentów czy profesorów, jak i innych ludzi świata akademickiego. Te rozmowy pogłębiały we mnie spojrzenie profesora Jerzego Kłoczowskiego, wybitnego historyka, który mówił o „młodszej Europie” i o tym, że zawsze w niej byliśmy.

Kiedy po upadku komunizmu na początku lat 90 XX wieku mieszkałemw Pradze, poproszony o napisanie tekstu o aspiracjach naszych krajów, krajów Europy środkowo-wschodniej, do Unii Europejskiej, powiedziałem, że istnieją dwa znaki kultury europejskiej – są nimi klasztor i uniwersytet. I że ich obecność wyznaczała przez wieki granicę Europy. Klasztor rozumiany jako wspólnota ludzi poszukujących Boga. I uniwersytet, jako wspólnota ludzi poszukujących prawdy, wiedzy. I że ten wysiłek poszukiwania Boga i wysiłek poszukiwania prawdy wyznaczały kondycję człowieka. I przypomniałem, że dominikańskie klasztory, powstające w dużych miastach takich jak Paryż, Rzym, Bolonia, ale i Kraków, Praga, były gdzieś na skrzyżowaniu tych dwóch poszukiwań. Zawsze związane wtedy i przez wieki z uniwersytetami.

Europa dziś, stojąca u progu, jak mawia papież Franciszek „trzeciej wojny światowej w kawałkach”, domaga się ponownego przemyślenia, ponownego umocnienia fundamentów. I wydaje się, że jednym z nich jest różnorodność jej mieszkańców, różnorodność kultur, religii, sposobów myślenia. Dążenie do jedności, ale oparte na różnorodności, pluralizmie w szerokim rozumieniu tego słowa. Czyli że ławka jest szeroka i musimy trochę się posunąć, aby i inni się na niej zmyślili.

                                               ***

Europa była w XX wieku areną dwóch strasznych, dramatycznych i pociągających za sobą miliony ofiar wojen. Narody stanęły przeciwko sobie. Rany zadane sobie wzajemnie leczyły się długo. Kilka pokoleń. Proces to był niełatwy. Wydawało się nam, Europejczykom, że to się nigdy nie powtórzy. Aż do dziś, gdy rosyjskie czołgi, rakiety i samoloty ostrzeliwują niezależną Ukrainę.

Ten proces europejskiego pojednania wydawał się nam prawie zakończony. A tutaj przyjdzie nam na nowo budować świat po nowej wojnie. Lecz dziś jeszcze nie wiemy, jak i kiedy się zakończy.

Po „Jesieni narodów”, po tej bezkrwawej rewolucji wolności, która przeszła przez Europę środkowo-wschodnią i po upadku „żelaznej kurtyny”, już w 1997 roku w Gnieźnie, na spotkaniu prezydentów krajów naszej części Europy Jan Paweł II powiedział znamienne słowa: „ Czyż nie można powiedzieć, że po upadku jednego muru, tego widzialnego, jeszcze bardziej odsłonił się inny mur, niewidzialny, który nadal dzieli nasz kontynent – mur, który przebiega przez ludzkie serca ? Jest on zbudowany z lęku i agresji, z braku zrozumienia dla ludzi o innym pochodzeniu, z egoizmu politycznego i gospodarczego oraz z osłabienia wrażliwości na wartość życia ludzkiego i godność każdego człowieka. Nawet niewątpliwe osiągnięcia ostatniego okresu na polu gospodarczym, politycznym i społecznym nie przesłaniają istnienia tego muru. Jego cień kładzie się na całej Europie”. Te słowa mają dokładnie 25 lat. Gdy były wypowiedziane, były jakże aktualne, potem przez całe pokolenie wielu starało się „przekraczać owe mury”. Dziś wracają te słowa jako ponowne ostrzeżenie. Choć w innej konstelacji.

Proces zjednoczenia Europy się nie zakończył. Brexit był pierwszą wyrwą na ciele kontynentu. Lecz lekcja pojednania, najpierw francusko – niemieckiego, a potem polsko – niemieckiego i pojednanie następujące w innych obszarach geograficznych Europy, to lekcja wciąż nie zakończona.

Nasz kontynent jest różnorodny. Wydaje się, że jak nigdy wcześniej. Lecz to tylko złudzenie, gdyż zawsze był niezmiernie wielobarwny. Zamieszkiwały go ludy, które były tu od zawsze, ale i takie, które dopiero co się osiedliły. Wędrówka Ludów, migracje, przymusowe emigracje, to coś charakterystycznego dla wielu wieków naszego europejskiego doświadczenia. Cały XX wiek był też taką nieustającą migracją. Po jednej i po drugiej wojnie w szczególności. Emigranci zaczęli napływać też w czasach upadku europejskich kolonii, w Afryce, w Azji. Wydawało się, że lekcja prymitywnych nacjonalizmów została jakoś odpracowana. Jednak Bałkany pod koniec XX wieku pokazały, że może to być „puszka Pandory”. Raz otwarta, prowadzi do zbrojnych konfliktów. Ofiar i gwałtów.

Uczyliśmy się wszyscy, w starszej i młodszej Europie, choć pewnie inaczej tu i tam, co to znaczy pluralizm narodowy, społeczny, religijny i ekonomiczny. Uczyliśmy się umiejętności uniesienia różnorodności. Chrześcijański wkład w ten proces zakładał ewangeliczną kategorię, wartość pojednania. Mój czeski przyjaciel, jeden z największych intelektualistów katolickich naszej części Europy, nazwał ten proces „pojednaną różnorodnością”. Tomasz Halik odnosił to pojęcie do procesów społecznych, jak również do procesów duchowych, osobistych, rozgrywających się we wnętrzu osoby ludzkiej. Odnosił to także do sfery religijnej. „Kiedy na progu nowego tysiąclecia UNESCO zwróciło się do wielu wybitnych myślicieli w różnych krajach z pytaniem, co będzie największym problemem nadchodzącego tysiąclecia, zaskakująca większość z nich odpowiedziała jednym słowem: religia.

Świat dramatycznie zrastającej się cywilizacji naszych czasów jest bardziej różnorodny i bardziej witalny niż w poprzednich stuleciach. Pytanie, czy poszczególne religie mogą tworzyć mosty między narodami i stać się źródłem ‘pozytywnej energii moralnej’, czy też staną się zapalnym miejscem niszczących konfliktów i ‘zderzeń cywilizacji’, jest jednym z najistotniejszych tematów naszej epoki”. Wiara Halika w siłę pozytywną religii, procesów duchowych, owego wysiłku poszukiwania Boga z równoczesnymwysiłkiem intelektualnym poszukiwania prawdy, jest optymistycznym i stałym wkładem w myśl nie tylko europejską.

Także dziś nie wystarczy tylko zjednoczyć się zbrojnie wokół obrony i zwycięstwa w Ukrainie, trzeba nazwać tę zbrodniczą ideologię, ten „ruskij mir”, a potem starać się nazwać, opisać i przeciwstawić mu wartości świata demokratycznego, liberalnego i zbudowanego na „pojednanej różnorodności”.

Tak na marginesie – Tomasz Halik używa jeszcze pojęcia „przenikanie światów”, mówiąc o dialogu różnych religii. I że bliżsi sobie mogą być ludzie żywej wiary choć różnej religii, niż reprezentanci tej samej religii, jeśli któryś z nich reprezentuje fundamentalistyczną, nacjonalistyczną i nie dialogową postawę.

Przenikanie światów i pojednana różnorodność to przyszłość Europy. Ale to proces długi, trudny, wymagający wyrzeczeń, ofiary. Tylko opierając się na takich wartościach demokratycznych może stać się fundamentem, na którym będziemy budować społeczeństwo obywatelskie, otwarte, ale i nasze życie osobiste, gdzie na pierwszym miejscu zawsze będzie ten drugi, potrzebujący pomocy. Przekraczanie egoizmu narodowego, indywidualnego, odrzucenie straszenia obcością, innością, pozwala odkryć na nowo tożsamość człowieka, jako osoby ludzkiej, otwartej na doświadczenie metafizyczne, duchowe, religijne.

                                               ***

Na koniec pragnę jeszcze odnieść się do poezji. Gdyż jej język pozwala uchwycić najlepiej doświadczenie które staje się naszym ludzkim udziałem.

Z okna

Za polem, lasem i za drugim polem

Ogromna woda białym lustrem lśni się.

A na niej ziemia złotawym Podolem

Nurza się w morzu jak tulipan w misie.


Ojciec powiada, że to Europa.

W dnie jasne całą widać jak na dłoni,

Dymiącą jeszcze po wielu potopach,

Mieszkanie ludzi, psów, kotów i koni.


Miast kolorowych iskrzą się tam wieże,

Jak nitki srebra plotą się strumienie

I gór księżyce, niby gęsie pierze

To tu, to ówdzie zaściełają ziemię.

Czesław Miłosz

Tomasz Dostatni OP

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here