Jeszcze dwa lata temu religia w szkole miała więcej zwolenników, niż przeciwników (49% do 39%; wrzesień 2018).Odwrócenie tych proporcji nastąpiło w lutym 2019 (52% do 43%)W najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press widzimy, że Polki i Polacy nie chcą katechezy w publicznej szkole. Zwolenników tego rozwiązania jest 27%, natomiast za odesłaniem religii do parafii opowiada się 68% społeczeństwa. W ciągu ostatnich kilku miesięcy spadło także zaufanie do Kościoła jako instytucji – po raz pierwszy od 1993r więcej osób ocenia go źle (47%) niż dobrze (41%). We wszystkich grupach socjoekonomicznych „religia w parafii” przeważała nad „w szkole” dwukrotnie i więcej razy, nawet najuboższych, na wsi i z wykształceniem podstawowym / zawodowym.
Jest to dobry krok w kierunku czynienia szkoły miejscem bezpiecznym, wolnym od uprzedzeń i afirmującym każdego człowieka. W którym młode osoby nie będą słyszały, że ich miłości to dewiacja a tożsamość – modą czy chorobą zakaźną. Dzięki temu więcej z nich dożyje dorosłości.
Polska ma największy w Europie współczynnik samobójstw młodzieży, a na skutek odrzucenia przez otoczenie nastolatki LGBT+ zmagają się z potrzebą ucieczki w śmierć kilkakrotnie częściej niż cis-hetero rówieśnicy.
W latach 2014-2019 jako podatnicy zapłaciliśmy 7 mld zł za pensje katechetów, nie licząc utrzymania sal i innych kosztów. Nadzór nad programem i doborem katechetów sprawuje wyłącznie biskup, tworząc wyznaniowe „państwo w państwie”, na które żadna instancja świecka nie ma wpływu. W okresie pandemii niektórzy biskupi ściągali z katechetów haracz, żądając oddawania kurii nawet 1/3 pensji. Na szczęście pogląd PiSu, wyrażony w ich programie („Nauka katolicka nie ma żadnej konkurencji” i „można jej przeciwstawić tylko nihilizm”) nie jest już wyznawany przez społeczeństwo.
Monika Pacyfka Tichy