Region biedny, zacofany, ksenofobiczny ale katolicki…

0
732

Echa decyzji małopolskich radnych. Wirus Kaczyńskiego atakuje samorządy.

Radni PiS posłuchali wezwań abp. Jędraszewskiego i byłej premier Beaty Szydło. Zagłosowali przeciw wycofaniu uchwały anty-LGBT. Decyzja oznaczać może, że Małopolska straci 2,5 mld euro unijnych pieniędzy, które miała podnieść gospodarkę i służbę zdrowia po pandemii.

Przypomnijmy w lipcu br. Komisja Europejska skierowała do zarządu województwa pismo, w którym poinformowała władze, że wstrzymane zostają rozmowy na temat unijnych pieniędzy, które otrzymać miał region. Chodzi o 2,5 mld euro, które mają trafić do ochrony zdrowia oraz małopolskich przedsiębiorców. Powodem wstrzymania rozmów jest właśnie uchwała anty-LGBT.

W przyjętej w 2019 r. uchwale zapisano, że „Sejmik Województwa Małopolskiego wyraża zdecydowany sprzeciw wobec pojawiających się w sferze publicznej działań zorientowanych na promowanie ideologii ruchów LGBT, której cele naruszają podstawowe prawa i wolności zagwarantowane w aktach prawa międzynarodowego, kwestionują wartości chronione w polskiej konstytucji, a także ingerują w porządek społeczny”.

Radni zadeklarowali w dokumencie „wsparcie dla rodziny opartej na tradycyjnych wartościach oraz obronę systemu oświaty przed propagandą LGBT zagrażającą prawidłowemu rozwojowi młodego pokolenia”.

Przed głosowaniem, radni stoczyli blisko czterogodzinny bój. Kwintesencją idei „powstrzymywania LGBT” była wypowiedź Jana Dudy, radnego sejmiku i ojca prezydenta Dudy. — Zmuszacie nas do wycofania się z deklaracji. Wyznajecie zasadę „róbta co chceta”. Można narkotyzować się i tarzać w błocie przez dwa dni, ale co dalej — stwierdził podczas debaty radny Duda.

Wcześniej głos w sprawie zabrał Tadeusz Gadacz, radny sejmiku małopolskiego, profesor nauk humanistycznych (współpracownik Monitora Szczecińskiego):

Wbrew temu, co publicznie mówił syn pana Jana Dudy, pan prezydent Duda: „To nie są ludzie, to jest ideologia” mam odwagę stwierdzić, że jest odwrotnie: „To nie jest ideologia, to są ludzie”. To jest Jaś, którego uznano jako chłopca, a jest dziewczynką, to jest Kasia, którą uznano za dziewczynkę, a jest chłopcem. To są osoby transpłciowe. Gdy byłem dzieckiem wydawało mi się, że ludzie dzielą się na mężczyzn i kobiety. Dzisiaj, w skutek biologicznych badań wiem, że jest o wiele więcej płci pośrednich. Nie zmienimy tego żadnymi deklaracjami. Religia nie zmieni nauki. Gdy Galileusz  opuszczał sąd inkwizycji stwierdził: „Essi si muove” („A jednak się kręci”). Nie ma znaczenia co sądzi on, co sądzą jego oprawcy, takie są obiektywne prawa natury. Podobnie jest tutaj. Nieważne jest co sądzą politycy PiSu, istnieją obiektywne prawa biologiczne. Nic nie pomoże tu ich wiara. Jeśli twierdzą, że „mężczyzną i kobietą stworzył ich”, to jednocześnie muszą stwierdzić, że Bogu coś się nie udało, albo że pomylił się w swoich rachunkach. Doświadczenie bowiem dowidzi, że jest inaczej. Takie uchwały anty-LGBT, jak uchwała sejmiku małopolskiego są złe, gdyż nakręcają spiralę niechęci, a nawet nienawiści. W tej atmosferze osoby, w tym dzieci, transpłciowe, są marginalizowane, wytykanie palcami, popełniają samobójstwa. Takie uchwały są odpowiedzialne za samobójstwa dzieci.

Podczas debaty, na sali byli też posłowie z regionu. W imieniu Koalicji Obywatelskiej głos zabrał Marek Sowa.

„Deklaracja anty-LGBT jest źródłem wstydu i problemów dla Małopolski. Czy ma być regionem wykluczającym, odmawiającym prawa do rozwoju? Czy chcemy, by była regionem otwartym korzystającym z tradycji, ale też nauki i współpracy międzynarodowej, w którym każdy może realizować marzenie o godnym życiu?” — mówił poseł KO.

Przekaz radnych PiS gotowych poświęcić rozwój i dobro swojego regionu był jeden: „Nie damy się zastraszyć, ani skorumpować. Naszych wartości nie można sprzedać”. Przytłaczającą większością zagłosowali przeciw wycofaniu uchwały anty-LGBT. Przypieczętowując tym samym los potężnych inwestycji, głównie w ochronę zdrowia.

Głosowanie w sprawie uchwały wykluczającej środowiska LGBT ukazało jak w soczewce dwie Polski. Ta która wygrała, przesiąknięta strachem przed obcymi, przed nieznanym, której korzenie sięgają ludowego katolicyzmu. Polska, której bliżej do średniowiecznych stosów, na których palono czarownice, niż do tak wymagającej miłości bliźniego, o której mówił Ten, którego większość nosi na łańcuszkach. To Polska Kaczyńskiego, który zaraża wirusem kompleksów i dyskryminacji kolejne samorządy i schodzi coraz niżej. Na szczęście jest jeszcze ta druga Polska. Otwarta na człowieka,  dla której ideały oświecenia i wolności jednostki, są filarami. 

Warto zatem docenić klimat panujący na Pomorzu Zachodnim i słowa wypowiedziane przez Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza: W związku z tym, że Rząd PiS nie przyznał dodatkowych funduszy UE dla obszarów „popegeerowskich” na Pomorzu Zachodnim wystąpię o nie raz jeszcze, z puli zwolnionej właśnie przez Małopolskę. My żadnych wykluczających deklaracji nie wspieramy.

Przemysław Kowalewski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here