Muzeum Morskie to nie tylko miejsce gromadzenia różnych zabytków materialnych związanych z szeroko pojmowaną historią czy w ogóle gospodarką morską, ale przede wszystkim instytucja zajmująca się i promująca tradycje oraz kulturę związaną z działalnością człowieka powiązaną z morzem. To także instytucja badawcza, gdzie zaangażowani w niej ludzie pielęgnują i chronią historię i tą materialną, ale przede wszystkim tą niematerialną zgromadzoną przez lata przede wszystkim w pamięci uczestników wielu zdarzeń i przedsięwzięć, którzy niestety odchodzą a ich wiedza po prostu przepada.
Całkiem inaczej wygląda niemy przedmiot w muzeum z opisem, a całkiem inaczej przedmiot z całą jego historią i związanymi z nim faktami czy postaciami. Otóż muzea morskie to miejsca przechowywania i tego co bardzo stare, ale także ratowania tego co się da jeszcze uratować wraz całym dziedzictwem dla przyszłych pokoleń.
Takiej instytucji w Szczecinie nie mamy, a wielu ludzi i to nie tylko powiązanych z gospodarką morską od lat postuluje o jej utworzenie.
Muzeum to nie tylko są budynki, to nie są nawet eksponaty, ale przede wszystkim grupa zapaleńców skupionych wokół pewnej strategii działania. Wiele można napisać i jeszcze więcej powiedzieć, ale idea budowy Muzeum Morskiego w Szczecinie to ogromne przedsięwzięcie organizacyjne i niestety finansowe.
Mamy w Zachodniopomorskim piękną historię do zgromadzenia, zbadania i upamiętnienia. Poczynając od przedwojennej historii naszego regionu czyli czasów przed II WŚ, okresu II WŚ, ale i najbardziej nam znanego okresu PRL.
Jak wielu z Państwa pamięta, za czasów PRL było wiele znanych przedsiębiorstw związanych z gospodarka morską. Dzisiaj pozostała po nich tylko w przestrzeni czasu nazwa i wspomnienia będące jeszcze w pamięci wielu osób. Są też materialne pamiątki zgromadzone głównie w prywatnych zbiorach na ogół byłych pracowników czy kolekcjonerów. Ponieważ od chwili aktywności tych przedsiębiorstw państwowych minęło już niestety wiele lat to większość ludzi pamiętających ich działalność i posiadających znaczną część materialnych pamiątek jest już w podeszłym wieku, a wielu już odeszło. Mam na myśli nie tylko takie marki, które przetrwały z powodzeniem jeszcze po 1989 rok jak Transocean, Gryf czy Odra, ale nawet zniszczone całkiem niedawno. Wśród nich stocznia remontową Gryfia (dawne MSR) w Świnoujściu, ST3 czy Ship-Service SA.
Jaki mamy potencjał? Ogromny.
Pomimo faktu, że stricte Muzeum Morskie u nas de facto praktycznie nigdy nie działało, to jego funkcję w nazwijmy to, rozproszonej postaci spełniało Muzeum Narodowe, Książnica Pomorska, Muzeum Oręża Polskiego (wraz ze Skansenem Morskim), Muzeum Rybołówstwa Morskiego w Świnoujściu oraz wiele różnych instytucji kulturalnych państwowych, samorządowych i prywatnych. Najnowszy obiekt w tematyce nautycznej czyli Morskie Centrum Nauki powstające na Starówce w Szczecinie pomimo wielu mylnych informacji nie będzie placówką muzealną w bezpośrednim tego słowa znaczeniu. Owszem będzie tam jakiś fragment ekspozycji poświęcony historii czy kilka eksponatów, ba nawet wystawy tematycznie wchodzące w historię, ale przede wszystkim będzie to centrum nauki, a nie muzeum.
Wszystkie te instytucje zgromadziły przez lata ogromną ilość zabytków, a wszystkie razem pracując w dużej sieci mogą odegrać jeszcze większą rolę w ochronie dziedzictwa morskiego naszego regionu. Bardzo ciekawą kolekcję ma nasze Muzeum Narodowe, gdzie w podziemnych piwnicach i ogromnych przestrzeniach magazynowych znajdujących się pod gmachem na Wałach Chrobrego zgromadzone są prawdziwe skarby, które po prostu od lat nie ma gdzie eksponować. Osobiście dzięki uprzejmości Dyrektora Muzeum Narodowego Lecha Karwowskiego miałem przyjemność zwiedzić te piwnice i magazyny. Tak tam są skarby. Ale nie tylko tam, bo są przecież archiwalia nautyczne w Książnicy Pomorskiej czy Archiwum Państwowym. Jednym słowem jest materialna baza na to by nasze Muzeum Morskie powstało i miało co prezentować zwiedzającym.
Każde Muzeum Morskie oprócz sal i przestrzeni wystawienniczej potrzebuje także przynajmniej kilku eksponatów pływających albo statków mogących być wyeksponowanych – albo w suchym doku, czy w przypadku mniejszych, jednostek na terenach muzeum.
Wiele gorzkich słów słyszałem przez lata o tym, że nasz szczeciński Sołdek poszedł do Gdańska, gdzie od lat dba o niego Muzeum Morskie w Gdańsku. Są także głosy, że gdyby pozostał w Szczecinie to już dawno poszedłby na złom. W ciągu ostatnich 20 lat wiele zabytkowych jednostek pamiętających jeszcze albo czasy niemieckie albo II WŚ poszło na złom. Wymieniać tutaj mogę długo, ale nad rozlanym mlekiem nie ma co płakać. Historii się nie cofnie.
Ale wracając do starego Sołdka – to fakt, jest ozdobą Gdańska i Motławy, ale czy ktoś wie ile Muzeum Morskie wydaje pieniędzy rocznie na utrzymanie tej jednostki i na jej remonty? Ile kosztuje to, aby Sołdek wyglądał tak jak wygląda i dumnie nosił na swojej rufie port macierzysty Szczecin? Niestety, Muzea przeważnie niestety są deficytowe i stanowią obciążenie finansowe dla budżetu danego samorządu.
To właśnie aspekt finansowy był zawsze główną przeszkodą stworzenia Muzeum Morskiego w Szczecinie. Drugim problemem był brak jego lokalizacji. Od lat Muzeum Narodowe w Szczecinie pracuje nad tematem utworzenia Muzeum Morskiego. Pracuje nad tym wiele osób, ale droga do utworzenia Muzeum Morskiego jest długa i trudna. Mowa o zadaniu na lata, a nie po prostu wydaniu pieniędzy i utworzeniu placówki.
Nie ukrywam, że od lat też o tym myślę. W 2009 roku wraz z moją firmą Magemar Polska zakupiliśmy wrak najstarszego brytyjskiego kutra pilotowego i drugi najstarszy na świecie THPV Bembridge zbudowany w największej w latach 30 stoczni na świecie pod względem wielkości doków. Mowa o słynnym Smith’s Dock Co. Ltd z Middlesbrough w UK. Statek ten kupiliśmy w Gillingham, UK w postaci niemal wraku na tydzień przed jej odholowaniem do stoczni złomowej w Hull. Jednostka ta, to nie tylko konstrukcyjnie córka największych kutrów wielorybniczych, ale matka i prototyp drugowojennych korwet typu Flower, River i Caste, które eskortowały atlantyckie konwoje z Ameryki do UK i Rosji. Wszystkie te jednostki były zaprojektowane przez zespół kierowany przez Sir Williama Reeda – najsłynniejszego brytyjskiego projektanta statków i okrętów a także wieloletniego dyrektora owej słynnej stoczni, który w 1948 w uznaniu swoich zasług otrzymał Order Imperium Brytyjskiego. Bembridge brała udział m.in.: w operacjach morsko – lądowych w Dunkierce w 1940 i Normandii w 1944 i jest jedyną jednostką morską która dotrwała do naszych czasów. Historia statku to piękna karta światowej marynistyki, ale najważniejsze jest to, że uratowali ją od zagłady Szczecinianie. To był to pierwszy import zabytkowej jednostki morskiej do Polski i pierwsza historyczna restauracja tego typu statku w ogóle w historii w Polski, a ja miałem przyjemność czy zaszczyt, ale i ogromny trud kierować projektem jej zakupu. Osobiście brałem udział w jej holowaniu do Polski a następnie jej remontu i restauracji – nie tylko restauracji samego statku, ale i odkrywaniu jej zapomnianej historii. Ponad 300 Brytyjczyków powiązanych z jej historią pomagało szukać utraconych przez lata licznych elementów wyposażenia – min. dzwonu, tablicy stoczniowej, koła sterowego, lamp czy wyposażenia nawigacyjnego. Na statku oprócz przestrzeni biurowej nowego właściciela powstało centrum konferencyjne i prawdziwe muzeum morskie.
Moją propozycją jest rozpoczęcia budowy Muzeum Morskiego od utworzenia prostego Skansenu Morskiego.

Uważam, że tego typu placówka powinna zostać utworzona w porozumieniu z Zarządem Morskich Portów Szczecin-Świnoujście i rozpocząć swoją działalność w miejscu, gdzie dzisiaj stoi zabytkowy statek THPV Bembridge 1938 czyli w basenie portowym ograniczonym nieużywanymi w porcie nabrzeżami Egipskim i Greckim. Z nabrzeżem Egipskim sąsiaduje piękny kompleks poniemieckich budynków portowych dzierżawionych i wykorzystywanych przez znaną spółkę przeładunkową. Jest szansa, że w jakiejś prospektywnie, Spółka ta rozwinie swą działalność na nowych terenach portu i tam się po prostu przeniesie. Podobnie Wolny Obszar Celny może zmienić swoją lokalizację a wg. planów zagospodarowania przestrzennego te tereny w przyszłości mają przejść do Miasta Szczecina.
Zaletą tego miejsca jest brak prądu rzeki, praktyczny brak ruchu jednostek i to że teren ten znajduje się wewnątrz pilnowanego przez straż portową portu morskiego. Ma to zasadnicze znaczenie dla bezpieczeństwa zgromadzonych tam jednostek morskich. A jak skomunizować miasto Szczecin z zamkniętym terenem portowym? Wodą. Mam na myśli regularne rejsy statków białej floty z Bulwarów leżących pod Wałami Chrobrego do nowego pirsu i z powrotem co będzie dodatkową atrakcją Skansenu a potem Muzeum Morskiego.

A oto proponowany przeze mnie harmonogram tworzenia najpierw Skansenu Morskiego a potem Muzeum Morskiego:
A. Etapy budowy Skansenu Morskiego:
1. Pozyskanie i zgromadzenie jednostek w basenie przy nabrzeżu Greckim (przy Wolnym Obszarze Celnym, prostopadłe do Egipskiego gdzie stoi THPV Bembridge 1938) – do wyboru:
– prom Gryfia zbudowany w przedwojennym Szczecinie w 1887,
– statek Urzędu Morskiego w Szczecinie Planeta z 1982,
– zabytkowy dok SSR-2 z 1889 roku
– prom Karsibór-4 z 1976 ze stoczni Warskiego, który pływał łącząc brzegi Świny w Świnoujściu, a który po otwarciu tunelu straci swoje zatrudnienie.
– czy na koniec w miarę możliwości i środków – THPV Bembridge 1938
2. Przygotowanie jednostek do bezpiecznego zwiedzania
3. Budowa pirsu prostopadłego do nabrzeża egipskiego (nieco dłuższego jak ten co był tam jeszcze w czasach II WŚ) i przycumowanie do niego THPV Bembridge 1938 oraz np. promu Gryfia, statku Planeta oraz doku SSR-2
4. Przystosowanie pirsu do cumowania i obsługi jednostek białej floty kursujących regularnie pomiędzy bulwarami przy Wałach Chrobrego i nowym pirsem
5. Zastanowienie się nad ewentualnym zakupem i przebudową doku SSR-1 – chodzi o jego remont, zadaszenie i oszklenie doku zarówno na dziobie jak i rufie tworząc w ten sposób zamkniętą przestrzeń dla celów widowiskowych, rozrywkowych czy okolicznościowych – jednym słowem pływająca hala widowiskowa do wykorzystania podczas imprez okolicznościowych oraz wystawowych – już widzę ją jako atrakcję Dni Morza czy TTSR,
6. Wydobycie zabytkowego poniemieckiego parowego holownika zatopionego na J. Dąbiu w latach 70-tych i jego długoletnia restauracja na doku SSR-2
B. Etapy budowy Muzeum Morskiego:
Pozyskanie przez Skansen Morski od Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście kompleksu budynków starej maszynowni wraz z terenem przy nabrzeżu Egipskim oraz leżącego nieopodal Magazynu nr 7 i utworzenie tam kompleksu-bazy dla przyszłego Muzeum Morskiego
7. Pozyskanie budynków i przystosowanie ich dla potrzeb przyszłego Muzeum Morskiego,
8. Przejecie zbiorów od Muzeum Narodowego i przygotowanie ich ekspozycji,
9. Pozyskanie grupy wolontariuszy i współpracowników by Muzeum trwało i działało,
10. Nawiązanie współpracy ze wszystkimi placówkami muzealnymi i kulturalnymi w regionie, w Polsce i w Europie.
W tym pomyśle liczę na współpracę Samorządu Województwa, Szczecina i Świnoujścia oraz wszystkich przedsiębiorstw i firm z branży morskiej a także szerokiego wolontariatu oraz pozyskiwanie funduszy z wszelakiego typu zbiórek publicznych i crowdfundingu.
Powyższe pomysły i idea to oczywiście zarys długoletniej koncepcji. Byłoby dobrze zaprosić inne osoby do dyskusji i przedstawienia swoich pomysłów. Środowisko morskie jest w Szczecinie bardzo prężne, więc mam nadzieję na merytoryczne argumenty i pierwsze decyzje.
Rafał Zahorski
Redakcja – zapraszamy Państwa do debaty: Skansen Morski i Muzeum Morskie w Szczecinie…
adres mailowy: redakcja@monitorszczecinski.pl lub sekretarz@monitorszczecinski.pl