Przywróćmy trójpodział władzy

0
123

(„Nie bądź obojętny” – Marian Turski)


Fundamentem demokracji jest wolność, a jednym z głównych filarów demokracji jest rozdział i równoważenie się władz (trójpodział władzy). To zasada naszego systemu politycznego i także społecznej nauki Kościoła. O nią walczyła kiedyś Solidarność mając na sztandarach wolność i demokrację.
Krytykując obecnie głośno łamanie prawa i odchodzenie od demokracji nie zauważamy, że krok po kroku zgubiliśmy z pola widzenia praktyki przekraczające granice pomiędzy władzą ustawodawczą i wykonawczą.

Posłowie obiecujący w kampanii wyborczej reprezentowanie interesów i postulatów wyborców, mając być ich głosem w Sejmie, często przesiadają się błyskawicznie na fotele ministerialne i administracyjne. Deklarowali bycie głosem ludu i pracę nad przyjmowaniem ustawodawstwa, a gdy tylko nadarzy się okazja przechodzą do rządu i jego agend, czyli władzy wykonawczej. Tego nie tylko się już nie
dostrzega, ale takie działania, nierzadko będące politycznym kupczeniem (nagrodą za partyjną lojalność), uważa się za normalny, uzasadniony i właściwy standard w demokracji.

W dyskusjach politycy, ale także i dziennikarze, niestety nie podkreślają konieczności wyraźnego rozgraniczenia pomiędzy władzami ustawodawczą i wykonawczą. Brak wskazywania, że do sprawowania funkcji w każdej z nich potrzeba osób o innym przygotowaniu, wiedzy i doświadczeniu. Ich niedopasowanie albo do funkcji przedstawicielskiej, albo do funkcji rządowej powoduje w konsekwencji, że podstawowe struktury państwa cierpią na braki profesjonalizmu, a nasze państwo słabnie i jest z łatwością stopniowo, w miarę łagodnie, wprowadzane w autorytaryzm.
Ten chory fragment naszego systemu politycznego powinien być piętnowany zwłaszcza przez opozycję demokratyczną, która głosi chęć naprawy demokracji w Polsce. Zwłaszcza czas, gdy zostały już ustalone listy wyborcze, powinien być dla tych partii i ich polityków okazją do złożenia przedwyborczej deklaracji odstąpienia od chorej, choć legalnej, praktyki mieszania legislatywy z egzekutywą, zaś dla kandydatów do Parlamentu przypomnieniem, że decydują się pełnić rolę przedstawicieli społeczeństwa i kontrolerów
rządu, w którym stanowiska pozostawią zupełnie innym osobom o odmiennych kompetencjach.

Niestety ani w toczącej się kampanii wyborczej, ani wcześniej, sprawa rozdzielenia władz ustawodawczej od wykonawczej nie wybrzmiewają. Budzi to poważną obawę, że również obecna opozycja, po ewentualnym wygraniu październikowych wyborów, nie planuje zakończyć stosowania tej szkodliwej dla państwa praktyki i desygnować innych osób do parlamentu a innych do funkcji rządowych.

Dominik Górski
Adam Stadnik

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here