W Katolickim Uniwersytecie Lubelskim arcybiskup Andrzej Dzięga odebrał nagrodę im. kard. Wyszyńskiego. Organizatorem uroczystości było stowarzyszenie absolwentów, któremu szefuje jeden z obrońców księdza Andrzeja Dymera. Co ciekawe, w uroczystości nie wziął udziału ani lokalny biskup Stanisław Budzik, ani rektor KUL-u…
Były przeor klasztoru Dominikanów w Szczecinie o. Maciej Biskup tak skomentował całą sprawę: „oto KUL: staje w obronie i tłumaczy antysemickie wypowiedzi ks. Guza, a dziś nagradza arcybiskupa, wobec którego toczy się watykańskie postępowanie o zaniechania w sprawie pedofilii i krycie sprawcy przestępstw”.
Arcybiskup Dzięga w swoim przemówieniu powiedział m.in.., że „prawdy trzeba bronić, nawet za nią cierpiąc”. Ciekawe, czy miał na myśli siebie i księdza Dymera? Czy przez lata promując i chroniąc Dymera bronił prawdy?
W najbliższym czasie będziemy wiedzieć, gdyż katolicka „Więź” informuje, że w archidiecezji lubelskiej dobiega końca kościelne dochodzenie w sprawie możliwych zaniedbań abp. Andrzeja Dzięgi w przypadku molestowania seksualnego osoby niepełnoletniej przez duchownego.
Cały tekst Zbigniewa Nosowskiego w linku poniżej:
Jak czytamy w artykule redaktora naczelnego „Więzi” Zbigniewa Nosowskiego: „(…) zadanie prowadzenia dochodzenia w tej sprawie otrzymał z Watykanu metropolita lubelski, abp Stanisław Budzik. Prowadzone dochodzenie dotyczy okresu, gdy abp Dzięga był biskupem sandomierskim, czyli lat 2002–2009”.
Jeśli dodamy do tego chronienie i promowanie pedofila księdza Andrzeja Dymera, to może się okazać, że Watykan – podobnie jak biskupa Janiaka, czy arcybiskupa Głodzia, wyśle metropolitę szczecińsko – kamieńskiego na emeryturę.
W końcu prawdy trzeba bronić, nawet za nią cierpieć…
wit