Poseł Łącki ma rację

5
1793

„Obozy koncentracyjne w których mordowało się Żydów, Polaków i wszystkich innych powstały na terenie Polski dlatego, że w Polsce był największy antysemityzm przed drugą wojną światową”.

Czyż konkluzja z wypowiedzi posła Łąckiego nie jest prawdziwa? W wypowiedzi „na żywo” mogą pojawić się skróty myślowe, ale konkluzja jest oczywista. Niemcy budowali obozy koncentracyjne w Polsce pewnie z wielu powodów, ale jednym z nich było to, że w Polsce mieszkało blisko 6 milionów Żydów. W technologii eksterminacji Żydów, którą przygotował Hitler miało to niebagatelne znaczenie. Czy w Polsce nie ma i nie było antysemityzmu? Antysemityzm w Polsce, a wcześniej niechęć do Żydów ma bardzo długą historię. Naznaczoną pogromami, śmiercią, dyskryminacją „uświęconą” przez ideologów Kościoła Katolickiego.

Skupmy się jednak na czasach przed II Wojną Światową. Idealizowany obraz II Rzeczpospolitej to czas wszechobecnego antysemityzmu. Ideologowie Narodowej Demokracji widzieli w Żydach zagrożenie dla polskiego narodu wręcz egzystencjalne. Roman Dmowski już w 1895 roku w „Przeglądzie Wszechpolskim” pisał, że „ludność żydowska jest niezaprzeczenie pasożytem na ciele społecznym tego kraju, w którym zamieszkuje”. Bicie, pogromy, getto ławkowe, bojkot ekonomiczny, wykluczenia z niektórych zawodów, szkalowanie w prasie – nie tylko endeckiej, ale również katolickiej były czymś powszechnym. Przypomnijcie sobie Państwo jaka histeria rozpętała się po wyborze Gabriela Narutowicza na Prezydenta Polski. Kto był winien? Oczywiście Żydzi i mniejszości narodowe – pisano wręcz, że to był spisek żydowski. Jak to się skończyło – działacz Narodowej Demokracji Eligiusz Niewiadomski zastrzelił Prezydenta Polski. Do dzisiaj wielu nacjonalistów składa kwiaty na grobie Niewiadomskiego.

Postawy antysemickie w Polsce pochwalały i propagowały pisma katolickie „Mały Dziennik” czy „Rycerz Niepokalanej” wydawane w Niepokalanowie pod auspicjami św. Maksymiliana Marii Kolbe. Również jezuicki „Przegląd Powszechny” i prawdziwy „guru” antysemitów ksiądz Stanisław Trzeciak. Z Żydami walczył też prymas August Hlond. Od początku uzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku w pismach katolickich pojawiało się pytanie – co zrobić z Żydami? Jak rozwiązać kwestię żydowską? Żydzi w pismach katolickich to – zaraza, epidemia, inwazja (skąd my to znamy – imigranci roznoszą choroby, różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki…).

Wspomniany ksiądz katolicki Stanisław Trzeciak pisał wprost „krzywda wyrządzona polskiemu narodowi przez nadanie Żydom równouprawnienia musi być naprawiona przez pozbawienie ich praw obywatelskich w pierwszym etapie, a następnie przez ich usuniecie z Polski. To są warunki niezbędne, jeśli Polska ma pozostać Polską, jeśli chce się wydobyć z niewoli gospodarczej i zgubnych umysłowych wpływów świata żydowskiego”. W tym samym piśmie „Pro Christo” Adolf Reutt, związany z Falangą wypowiada się podobnie „drugi etap walki z Żydami to jest wyrzucenie Żydów z Polski na zbity pysk!”. „Przewodnik Katolicki” z satysfakcją cytuje wypowiedz posła Stanisława Kozickiego „każdy rząd w Polsce musi stanąć przed zagadnieniem rozwiązania sprawy żydowskiej (…) musi dążyć do ograniczenia praw politycznych Żydów i do usunięcia jak największej ilości Żydów z ziem polskich”. Hasło „Żydzi na Madagaskar” nie było czyś wyjątkowym.

Niemcy „pomogli” wyżej cytowanym „Polakom – Katolikom” rozwiązać kwestię żydowską… Ale antysemityzm w Polsce nie umarł. Jedwabne, pogrom w Myślenicach czy wreszcie przypomnijmy sobie nagonkę z marca 1968 roku i Gomułkę krzyczącego „Syjoniści do Izraela”…

„Każdy naród musi rozliczyć się z własną historią, nawet jeżeli efekty tego będą bolesne i trudne do zaakceptowania” – to fragment wczorajszego uzasadnienia warszawskiego Sądu Apelacyjnego w sprawie profesorki Barbary Engelking i profesora Jana Grabowskiego autorów wstrząsającej książki „Dalej jest noc”. Sąd przyznał racje naukowcom i uchylił wyrok sądu pierwszej instancji w którym Reduta Dobrego Imienia domagała się ukarania naukowców. Engelking i Grabowski w dwutomowym dziele przedstawili dziesiątki przykładów jak Polacy „pomagali” Żydom…

Czy wobec tego, naprawdę chcemy polemizować z opinią, że w Polsce nie było antysemityzmu? Czy antysemityzm w Polsce przedwojennej był największy, czy trochę mniejszy, czy prawie największy… Antysemityzm w Polsce był i jest. Działania polskiego rządu wywołującego „wojnę” z Izraelem czy USA tylko to potwierdzają. A niemal każdy Polak – Katolik rechocze opowiadając dowcipy o Żydach, czy intonując stadionowe przyśpiewki.

wit

5 KOMENTARZE

  1. Niezłą gadzinówkę prowadzicie. Goebbels byłby dumny.
    W Polsce ten i ów napisał to i tamto o Żydach a Niemcy pakowali ich do gazu.
    Konkluzja? „W Polsce był największy antysemityzm”.
    Tak, bo Niemcy mordowali Żydów ale nie byli antysemitami. Mordowali ich dla ich dobra.

    • Według badań źródłowych prof. Engelking i prof. Grabowskiego 200 tysięcy Żydów zginęło w wyniku denuncjacji przez swoich sąsiadów – Polaków… W prasie międzywojennej, nie ten i ów coś napisał, tylko prasa endecka i katolicka była pełna antysemityzmu. Wystarczy poczytać źródła a nie oglądać TVP.

      • Jak rzucą liczbę pół miliona, to też łykniesz bezmyślnie jak pelikan? Tacy z nich badacze, jak z kosiej dupy trąbka. Założyli tezę, i dopasowują fakty pod nią jak leci. A tekst z tvp, świadczy o twojej wyjątkowej głupocie, świat nie jest zero jedynkowy.

        • Po pierwsze nie jesteśmy na ty. Po drugie – proszę przeczytać książkę „Dalej jest noc”… „We wszystkich zbadanych przez nas powiatach najwięcej Żydów szukało pomocy nie w miasteczkach, ale w pobliskich wsiach – w domach swoich sąsiadów. Możliwość przetrwania w ogromnym stopniu zależała od chęci pomocy tychże sąsiadów – chrześcijan, od tego, czy byli w stanie przełamać strach wobec zagrożenia, jakie stanowili dla wspólnoty wiejskiej ukrywający się Żydzi. Nie sprzyjały temu obowiązujące normy grupowe, obecny wszędzie antysemityzm ani mechanizmy konformizmu społecznego. Tym bardziej podkreślić należy odwagę i bezprzykładne poświęcenie Sprawiedliwych. Tym mocniej podziwiać należy tych, którzy potrafili przeciwstawić się nie tylko niemieckim przepisom prawnym, lecz także pisanym i niepisanym regułom życia grupowego.
          Wymowa liczb jest nieubłagana: dwóch spośród każdych trzech Żydów poszukujących ratunku – zginęło. Zamieszczone w tomach opracowania dostarczają dowodów wskazujących na znaczną – i większą, aniżeli się to dotychczas wydawało – skalę uczestnictwa lokalnych mieszkańców w wyniszczeniu żydowskich współobywateli”. prof. B.Engelking i prof. J.Grabowski
          Do lektury „Sąsiadów” Jana Tomasza Grossa nie musze chyba Pana zachęcać…

Skomentuj Robert Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here