Tyle wszyscy czekaliśmy na jakieś honorowe wyjście z tej śmierdzącej sprawy i nic. To teraz Resort GMiŻŚ skontroluje SPP? Dopiero teraz a co robili przez 50 dni?
Zwalanie teraz całej winy za ujawnienie całej afery i rzekome działanie na szkodę SPP na obu posłów PO czyli Norberta Obryckiego i Arkadiusza Marchewkę, czy też na moją skromną osobę jest bo prostu farsą.
Tak wiem, że żyjemy obecnie w kraju, gdzie pobitego przez bojówki prawicowe z ONR oskarża się o współsprawstwo swojego własnego pobicia – (bo jak śmiał się sam pobić?), ale nie dajmy się zwariować. Posłowie postąpili zgodnie art. 304 kpk, który zobowiązuje osoby publiczne do zawiadomienia organów ścigania w przypadku posiadania informacji o popełnionym przestępstwie.
Całą aferę z lipnymi ulotkami Stoczni Szczecińskiej Sp. z o.o pod którą to Stocznię od ponad 2 lat podszywa się Szczeciński Park Przemysłowy – a może nie tyle co park jako park a Władze tej spółki – czyli ludzie z nadania politycznego nie mający praktycznie nic wspólnego z samym procesem budowy statków ujawniłem osobiście dnia 29.07.2018 na Facebooku, a zaraz potem na Twitterze i Linkedin. W publicznym ujawnieniu tego faktu zawarłem również wszelkie dowody fałszerstwa – czyli tego w jaki sposób cyfrowo sfałszowano certyfikat włoskiej RINA, gdzie i jak zmieniono dane firmy ze Stalowej Woli by certyfikat wyglądał na rzekomo wydany przez RINA na nieistniejącą Stocznię Szczecińską Sp. z o.o. Tez 29.07 w tym samym wpisie wykazałem deklarowanie fałszywych informacji, że Szczeciński Park Przemysłowy – niby Stocznia Szczecińska – posiada certyfikaty RINA odnośnie ISO 9001 i OHSAS 18001 – jak wiemy te certyfikaty Park a nie Stocznia – dostał dopiero 28.08.2018 i to nie na budowanie czegokolwiek – jak stocznia – tylko na sam nadzór nad budowaniem. O taki certyfikat może wystąpić każda firma z branży stoczniowej nie zajmująca się w ogóle budową statków czy konstrukcji offshore. Treść owych certyfikatów wydanych 28.08 dobitnie udowadnia, że park to nie stocznia. Dzień wcześniej czyli dnia 28.07.2018 wykazałem, że w KRS nie istniała wtedy Stocznia Szczecińska Sp. z o.o. tak jak i obecnie jej nie ma. Formalnie istnieje tylko Stocznia Szczecińska S.A. ale ta spółka akcyjna z parkiem nie ma nic wspólnego.
Przypominam Ministerstwu i władzom SPP, że dnia 7.08. ukazało się straszące mnie oświadczenie władz SPP w Głosie Szczecińskim – (który wcześniej opisał cały przekręt) w treści: Zarząd Szczecińskiego Parku Przemysłowego stanowczo oświadcza, że Spółka nie posługiwała się i nie posługuje żadnymi fałszywymi dokumentami.
Otóż zamiast przeprosin władz SPP ODPOWIEDZIALNYCH PRAWNIE za publikowanie fałszywych dokumentów owe władze opublikowały oświadczenie mijające się z prawdą. Bo jak wiadomo to władze SPP odpowiadają za treść publikowanych oświadczeń i materiałów reklamowych – również nieszczęśliwiej ulotki z nie tylko sfałszowanym cyfrowo certyfikatem, nie tylko publikację bezprawnie i bez zgody włoskiej RINA ich logotypów, ale jeszcze z informacją o rzekomym posiadani certyfikatów w chwili gdy nawet nie zakończył się proces certyfikacji !!!
Reasumując:
PONAD 50 DNI miało Ministerstwo GMiŻŚ by wyciągnąć konsekwencje służbowe wobec osób odpowiedzialnych w SPP za rozpowszechnianie fałszywych informacji o rzekomych certyfikatach popartych „dowodem” czyli sfałszowanym certyfikatem – lub po prostu by zrobić z tym bałaganem porządek. Nie zrobili nic.
PONAD 50 DNI miały władze SPP na przeprosiny i na podanie do publicznej informacji jakiś wyjaśnień. Np. a to, że grafik po pijaku się pomylił, że to jakieś wrogie Polsce niemieckie czy rosyjskie tajne służby, a że to dywersanci z PO czy tam ukryta opcja niemiecka czy jakieś inne osoby rozdawały bez wiedzy spółki lewe ulotki, czy też inne idiotyczne acz jakiekolwiek wytłumaczenie. A tu nic cisza !!!
PONAD 50 DNI wszyscy czekaliśmy, że ktoś zachowa się z godnością i honorem – uderzy się w piersi i powie po łacinie – Mea Culpa – albo po angielsku „I’m sorry lub nawet po polski PRZEPRASZAM. Też nic.
PONAD 50 DNI mówiłem i pisałem praktycznie wszędzie, że SPRAWA BĘDZIE ZGŁOSZONA DO PROKURATURY. Samo zresztą zgłoszenie było już gotowe w pierwszych dniach sierpnia. Tylko, że wszyscy mówili wszędzie – dajmy czas SPP i reszcie by przeprosili albo wyrazili skruchę. Dajmy im czas na „wyznanie win i na zadośćuczynienie”, na „spowiedź i pokutę”. Też nic.
PONAD 50 DNI czekali wszyscy Ci co na koniec w akcie desperacji złożyli zawiadomienie do prokuratury bo nie doczekali się ŻADNEJ REAKCJI ani przeprosin czy jakichkolwiek działań wszystkich tych co odprowadzają za SPP i mieli wiedzę od samego początku o aferze.
Czy PONAD 50 DNI to mało na naprawienie błędu i uniknięcie odpowiedzialności karnej? MAŁO?
Sprawy tej nikt nie odpuści. Kłamstwem i oszustwem osobiście się brzydzę. Obiecuję, że doprowadzę ją do końca czyli, że osoby odpowiedzialne za ten cały delikatnie mówiąc „cyrk” poniosą odpowiedzialność.
Rafał Zahorski