Miała być nowa polityka. Ta z Lewicą i z kobietami. Taka, która będzie stała na straży prawa i konstytucji. No i wygląda na to, że postała, postała i sobie poszła. Konkretnie poszła do domu, łamiąc przy tym prawo i konstytucję.
Podstawową kategorią aksjologiczną całej naszej klasy politycznej – od lewa do prawa – jest relatywizm i perspektywa Kalego. ONI ŁAMIĄ KONSTYTUCJĘ – robimy protesty, strzelamy selfi i walimy na fejsie. MY ŁAMIEMY KONSTYTUCJĘ – siła wyższa i dobro narodu. Koronawirus jest bez wątpienia siłą wyższą, aczkolwiek można się było do niego lepiej przygotować. No ale skoro polski rząd zajęty był ważniejszymi sprawami, to pozostaje teraz chronić Dobra Narodu czyli… posłów i posłanek.
Wybraliśmy Dobro Narodu i teraz okazuje się, że owa najwyższa wartość – mając dostęp do maseczek (przeterminowanych co prawda), rękawiczek, płynów dezynfekujących, ponadstandardowych odstępów – nie jest w stanie pracować, pomimo stanu najwyższej państwowej konieczności. Bo obrady trwają dłużej niż zwykle. Naprawdę? Moja siostra codziennie po 8-10 godzin staje naprzeciwko pacjentów. Ludzie, którzy przychodzą do lekarzy czy aptek nie noszą maseczek, no i zdrowi też nie są. Personel medyczny, farmaceuci, kierowcy, ekspedientki, drogowcy, budowlańcy itd. pracować MUSZĄ pomimo wirusa. Posłowie pracować w Sejmie nie mogą – bo to dla nich jest dyskomfortowe. Łatwiej jest przegłosować łamiący konstytucję regulamin o pracy zdalnej. Koślawy prawnie, informatycznie będący igraszką dla hakerów. otwierający furtkę do nadużyć władzy, z jakimś odbezpieczonym granatem dodatkowych uprawnień dla tej wystarczająco niebezpiecznej władzy jaką mamy.
I tak oto Lewica pokochała Morawieckiego Seniora, bo to on przecież jako Marszałek Senior głosił kuriozalne wówczas treści o wyższości prawa naturalnego nad prawem stanowionym. Widocznie oswoiliśmy się z tym, że prawo jest z gumy. Można je rozciągać w dowolną stronę i wkładać dowolne treści. Dla Dobra Narodu oczywiście.
