Pinokio

0
1174

Pewnego razu, znikąd, tak „deus ex machina”
Wyskoczyła z pudełka drewniana chłopczyna
Nic w niej ładnego nie było, ani to ładne, ni głupie
Jedną miał cechę ten pajac, ludzi wokoło miał w …nosie

Zaczął wszem wobec głosić, że jako młody malec
W czołgi benzyną rzucał, zwalczał komunę wytrwale.
Jak rzucał, to wcale nie kucał i kulom się nie kłaniał
Kiedy go, wściekle pałując, podły zomowiec ganiał.

Gdy tego ludzie słuchali, wiary mu nie dawali:
Byłeś za mały w tej walce! – Nieprawda, stawałem na palcach!
Tak opowiadał te bzdury, głowę zadzierał do góry.

Nie wzrost, nie włos, nie mózg, lecz nos mu wciąż rósł i rósł…

Stwierdził pewnego razu: „Na plecach mam pełno razów
Od milicyjnych pałek, gdy gazem w nich rzucałem,
Gdy roznosiłem ulotki, bohater, mój Boże słodki!
Złapany, torturowany, stąd właśnie moje rany…”

Tak gadał ludziom radośnie, nie widząc, że nos mu rośnie,
A tak, na ludzki gust, ten nos mu rósł i rósł…

Nie wzrost, nie włos nie biust, lecz nos mu rósł i rósł…

Kiedyś pomyślał: psia mać, co by tu jeszcze skłamać?
Popukał się mocno w ciemię: ”Odwołać czas pandemię,
Wirus nie groźny już!”, a nos mu rósł i rósł…

Głosił swe urojenia, lecz nie minęła pandemia.
Przestań już! – słyszał glos, lecz rósł mu wciąż ten nos.
Nie wzrost, nie włos, nie biust, lecz nos mu rósł i rósł…

I tylko mistrz Gepetto wciąż ręce swe zacierał,
Kota czule przytulał: „Nie obrażajcie premiera!
On przy moim Pinokiu – to Pikuś jest, na mój gust.”
Chociaż i jemu ostatnio nos jakby rósł i rósł…

Na morał powiastki tej właśnie już przyszła pora:
Póty ktoś w żywe oczy łże, póki ma amatora,
Który tych baśni słuchać chce, od rana do wieczora.

A ty, mój widzu, bacznie patrz, do lustra co dzień z rana,
Czy w twoim lustrze, kurza twarz, nie zaszła jakaś zmiana…

JAR

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here