Po wystąpieniu premiera Mateusza Morawieckiego w Parlamencie Europejskim chciałbym przypomnieć:
Patriotyzm
„Prawdziwy patriotyzm może rozwijać się jedynie w krajach, gdzie obywatele wolni, rządzeni przez sprawiedliwe prawa są szczęśliwi, zjednoczeni, starają się zasłużyć sobie na poważanie i miłość swoich współobywateli” .
Słownik „Języka Polskiego” definiuje patriotyzm jako „miłość ojczyzny, przywiązanie do swego narodu”. Sporną kwestią pozostaje to, jak ta miłość i przywiązanie się wyraża. Dla jednych jest to duma z bycia Polakiem, honor, duma z narodowej przeszłości, kultywowanie pamięci, szczególnie zbrojnej, gotowość do walki o wolność w sytuacji zagrożenia, a nawet poświęcenia swego życia. Dla innych troska o rozwój kraju, wywiązywanie się ze zobowiązań wobec Ojczyzny w postaci uczciwego płacenia podatku, służby wojskowej i innych form zaangażowania, na przykład kupowania polskich towarów, inwestowania w Polsce (patriotyzm gospodarczy). Jest to odwieczny spór między patriotyzmem romantycznym a pozytywistycznym. Nie muszą być one sprzeczne, choć w zradykalizowanej postaci prowadzą do wewnętrznych konfliktów. Ten pierwszy jest bardziej emocjonalny, drugi rozważny. Pierwszy będzie miał tendencje do powstań, narodowych zrywów, drugi do rozważnego myślenia o skutkach krótkotrwałych i dalekosiężnych. Pierwszy jest bardziej zadzierzysty, drugi odważny. Pierwszy bardziej akcentuje symbolikę, drugi pracę. Pierwszy podkreśla tylko jasne i chwalebne fakty z historii narodu, drugi szuka pełnej prawdy, bez zakłamań.
Ujednolicenie przez „Słownik Języka Polskiego” ojczyzny i narodu nie jest jednak jednoznaczne. Już greckie „patriotes” oznaczało miejsce narodzin i pochodzenia człowieka. Wskazywało nie na polis, lecz na ojczyznę. Szczególnie obecnie patriotyzm oznacza nacjonalizm. Większość myślicieli podkreślała jednak, że nie da się pogodzić miłości do swojego narodu z wrogością do obcych. Jednym z nich był Wolter: „Jakże smutno, że aby być patriotą, trzeba często stać się wrogiem wszystkich obcych. Stary Kato, dobry obywatel, powtarzał ciągle w senacie: „Poza tym sądzę, że Kartagina powinna być zburzona”.
Być patriotą – to pragnąć, aby ojczyzna wzbogaciła się na handlu i była militarnie silna. Oczywista, żaden kraj nie może zyskać, jeżeli inny na tym nie traci, i nie może zwyciężyć nie unieszczęśliwiając. Taki jest więc los ludzki, że pragnąc wielkości swego kraju – to pragnąć zła dla sąsiadów. Ten, kto pragnie, aby jego ojczyzna nie była nigdy większa ani mniejsza, bogatsza ani biedniejsza, byłby obywatelem świata” . Podobnie sądzili Claude Adrien Helvétius, dla którego patriotyzm jako miłość narodu musi być poszerzony o miłość uniwersalną do całej ludzkości, i Jan Jakub Rousseau, który stwierdził, że patriotami mogą być dobrzy, cnotliwi obywatele, a patriotyzm i humanizm, miłość do całej ludzkości, uważał za dwie nierozdzielne wartości.
Ks. Józef Tischner rzadko używał słowa patriotyzm. Pisał: „Pojęcie „ojczyzny” staje się w dzisiejszej Europie pojęciem coraz mniej znaczącym. Kto dzisiaj jeszcze chce mieć ojczyznę? Kto z młodych chce być uważany za patriotę? Może Rosjanie, może Polacy, może jacyś spadkobiercy gaullizmu we Francji? Jesteśmy świadkami kryzysu idei patriotyzmu w kręgach młodzieży Europy Zachodniej. Kryzys ów jest jednym z następstw drugiej wojny światowej. Wciąż jeszcze na mapie Europy kładzie swój cień ideologia „narodu panów”, w której miłość do własnego kraju wiązała się z nieodpartą potrzebą poniżania innych narodów” . Podobnie jak wspomniani już myśliciele i on miał wątpliwość, czy patriotyzm łączy się bardziej z ojczyzną, czy z narodem? „Jakie treści wkłada człowiek w słowo „naród”? Słowo to wiąże się z niewątpliwym ryzykiem. Istnieją przecież „nacjonalizmy”, istniał także „nacjonalistyczny totalitaryzm”. Mówi się jednak również o „patriotyzmie” jako „właściwej miłości ojczyzny”. Gdzie leży różnica”? I choć stwierdził: „Patriota – uczestnik ojczystego dramatu – jest człowiekiem, który daje świadectwo, że naród jest wartością” , ojczyzna była dla niego czymś więcej niż naród. Odróżnił od siebie lud, naród i ojczyznę. „Nie uchwyci natury „ludu” ten, kto nie spojrzy na „lud” z wyższej perspektywy „narodu”, i nie zrozumie natury „narodu” ten, kto nie zobaczy go poprzez „ojczyznę” .
Ojczyzna może być ojczyzną wielu ludów i narodów. Być w ojczyźnie, to być u siebie. Ojczyzna to wielki-zbiorowy-obowiązek, stwierdził za Norwidem. „Polskie słowo „ojczyzna” pochodzi od słowa „ojciec” i od słowa „ojcowizna”. Ojczyzna ma w sobie coś ojcowskiego” . Ojczyzna to miejsce więzi jako wzajemności. „Jesteśmy Polakami nie na zasadzie wymiany, lecz na zasadzie wzajemności. Tworzymy w sobie naszą polskość. Tworzymy w dzień jasny i w dzień ciemny, w noc pogodną i w noc burzliwą” . Wzajemność dotyczy także przywiązania do ziemi. Jest to ziemia obiecana, a nie ziemia wygnania. Ojczyzna jako substancja etyczna przejawia się też w kulturze. „Aby odnaleźć ojczyznę, trzeba więc wrócić, wrócić do obowiązku” .
Naród według Tischnera należy do sfery kultury a nie natury. Nikt nie rodzi się Polakiem, Niemcem, Francuzem, lecz się nim staje. Cytuje też Norwida: „naród składa się nie tylko z tego, co wyróżnia go od innych lecz i z tego, co go z innymi łączy”. „Jeśli polskość posiada naturę dialogiczną, a nie monologiczną, to znaczy, że „inny”- Żyd, Niemiec, Ukrainiec, Rosjanin – nie dołącza się do niej jako czysto zewnętrzna przypadłość, ale stanowi jej rdzeń. Aby Polak był Polakiem, potrzebuje „innego” jako partnera dialogu” .
Najczęściej patriotyzm dochodzi do głosu we współzawodnictwie. Kiedyś ujawniał się w walce, wojnie. Dzisiaj wojnę zastąpiły zawody sportowe. Gdy grają piłkarze, tenisiści, czy skaczą skoczkowie, czujemy się Polakami, Francuzami, Niemcami itd. W wielu innych kwestiach jesteśmy obywatelami, także obywatelami świata. Pisał Arthur Schopenhauer: „Mimochodem wspomnijmy, że patriotyzm, gdy chce się przejawiać w królestwie nauk, jest niechlubnym kompanem, któremu należy wskazać drzwi. Tam bowiem, gdzie się zajmujemy czystymi i uniwersalnymi sprawami ludzkimi, gdzie ważyć ma jedynie prawda, jasność i piękno, cóż może być bardziej impertynenckiego, niż rzucać na szalę miłość do własnego narodu i zadawać gwałt prawdzie czy być niesprawiedliwym wobec wielkich przedstawicieli innych narodów, eksponując własnych, choć mniejszych” .
Współcześnie pojawia się jeszcze jedna, nowa kwestia, którą dostrzegł Alsdair MacIntyre: „Nie chodzi mi jednak o to, czy patriotyzm jest dobry czy zły jako pewien sentyment, ale o to, że praktykowanie patriotyzmu jako cnoty w społeczeństwach rozwiniętych nie jest możliwe w taki sposób, jak było to możliwe w przeszłości. W każdym społeczeństwie, w którym rząd nie wyraża ani nie reprezentuje moralnej wspólnoty obywateli i jest faktycznie zbiorem instytucjonalnych urządzeń służących narzucaniu zbiurokratyzowanej jedności na społeczeństwo pozbawione autentycznej zgody moralnej, zaciemnieniu ulega natura politycznego zobowiązania. Patriotyzm jest lub był cnotą opartą na przywiązaniu do – przede wszystkim – wspólnoty politycznej i moralnej, a dopiero wtórnie do rządu tej wspólnoty, chociaż jednak jest okazywany poprzez spełnianie zobowiązań wobec takiego rządu. Gdy jednak związek rządu ze wspólnotą moralną ulega zakwestionowaniu wskutek zmian, jakim uległa natura rządu, jak również ze względu na brak zgody moralnej w społeczeństwie, zachowanie jasnego, prostego i dającego się przekazać pojęcia patriotyzmu staje się trudne. Lojalność wobec mojego kraju, mojej wspólnoty – lojalność bowiem nadal pozostaje centralną cnotą – ulega oderwaniu od posłuszeństwa rządowi, który przypadkiem sprawuje nade mną władzę” .
Patriotyzm nie zawsze więc oznacza to, co rozumie przezeń władza. I choć sprawy kraju powinno się załatwiać w kraju, to niejednokrotnie, w sytuacji konfliktu, przenoszenie ich na szersze forum i przeciwstawianie się aktualnej władzy jest przejawem autentycznego patriotyzmu.
prof. dr hab. Tadeusz Gadacz