O religijności bezistotnej

2
1008

Bernhard Welte, uczeń Martina Heideggera, jest autorem pojęcia religijności bezistotnej.

Przez religią bezistotną rozumie tę postać religii, która traci swoją wewnętrzną istotę, ale zachowuje zewnętrzną formę. Jedną z cech takiej religii jest bezistotowe powielanie. Pobożność staje się wówczas bezistotowym powielaniem słów i religijnych aktów. „Pojawia się wówczas osobliwa dwuznaczność: wielokrotne powtarzanie tych samych słów czy rytów może wszak (…) stać się symbolem niewyczerpanego Boga i instrumentem medytacji, ale może też być bezistotową jałowością czy bezistociem”.

Religia bezistotna może, według Weltego, stać się ideologią, a nawet przemienić się w fanatyzm. Staje się źródłem ideologii wówczas, gdy usiłuje osiągnąć wzrost swej władzy. Władza ma skłonność do przebierania się w czcigodne szaty, które nadają jej godność i wiarygodność. „Religia staje się wówczas ideologią władzy, która oznacza tu spotęgowane bezistocie religii”. Religia bezistotna może wreszcie przybrać postać fanatyczną. Staje się taką, gdy człowiek traci wiarę, ale wciąż trzyma się bezwarunkowej prawdy i szczęścia obiecanego przez Boga. Usiłuje do nich dążyć i je realizować już bez Boga, w oparciu o własne siły. „Tym sposobem jego skończoną wolę rozpala bezwarunkowa i nieskończona pasja bezwarunkowości. Ta bezwarunkowa pasja będzie się przelewać na wszystko, czego człowiek może się chwycić, by przeforsować swą skończoną wolę”.

Fanatyk mówi i działa w imieniu Boga. „Będzie wprawdzie twierdził, że modli się i wierzy, ale moment absolutności przeniesie z Boga na samego siebie”. Efektem fanatyzmu jest jeszcze większe spotęgowanie form pobożności i narzucania jej przemocą innym. Fanatyzm religijny prowadzi do fałszywej wiary. „Tak jak prawdziwa wiara w Boga wierzy z Bogiem we wszystko i we wszystkich, osiągając w ten sposób wielką wolność, tak fanatycznie wypaczona wiara w Boga nie wierzy w nic poza sama sobą, nikomu nie ufa i wszystkim grozi, skutkiem czego staje się zamknięta, ciasna i represyjna”.

prof. dr hab. Tadeusz Gadacz

2 KOMENTARZE

    • Tylko że nie za bardzo, buddyzm w założeniu jest dążeniem do jedności ze światem duchowym, choć bezosobowym. Medytacja jest do tego droga, a nie skutkiem ubocznym powtarzalności modlitw znaczących, które w rzeczywistości znaczenie zatraciły. No i gdzie w buddyzmie przejście w te skrajnosc, która objawia się represyjnoscia?
      „nie wierzy w nic poza sama sobą, nikomu nie ufa i wszystkim grozi, skutkiem czego staje się zamknięta, ciasna i represyjna”
      Raczej ekstremistyczny odłam islamu, albo jakiś inny przykład, który zupełnie nie przychodzi mi tu do głowy, pustka, nic a nic.

Skomentuj Oooom Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here