W coraz większym stopniu obawiam się o nasze bezpieczeństwo zdrowotne. Lekarze i ratownicy medyczni zwalniają się z pracy. W Warszawie lądują śmigłowce na placach, do nagłych przypadków wyjeżdżają strażacy, gdyż ratownicy medyczni masowo zwalniają się z pracy.
Zamykany jest w Warszawie jedyny oddział psychiatrii dziecięcej, gdyż zwalniają się wszyscy psychiatrzy. Nie chcą już odpowiadać za prowizorkę leczenia dzieci leżących na przystawkach korytarzowych za głodowe pensje. W Krakowie zwalniają się pediatrzy. Największemu szpitalowi dziecięcemu grozi paraliż.
Nie dziwię się, że się zwalniają. Ileż lat można żyć i pracować w prowizorce? Ileż lat można pracować za grosze, skoro koledzy w prywatnej służbie zdrowia zarabiają o wiele więcej?
A co na to władza? Pan Mariusz Błaszczak jedzie z miliardami do USA po czołgi.
Niech sobie wsadzą te czołgi…
prof. dr hab. Tadeusz Gadacz