Nie żal mi go

0
1006

Może jednak doświadczenie, polegające na tym, że odczuje wreszcie pogardę swoich i cudzych, a szczególnie jednak tych swoich, nie-swoich, niby-swoich, i zmusi umysł do refleksji; a ta pogarda stanie się iluminacją.
Pogarda bierze się z faktu, że dostał „fuchę” za darmo. Po uważaniu. Potrzebne były PIS-owi – dwa instrumenty ( w zasadzie gadżety, rekwizyty) – Żyrandol i Długopis. Nikogo innego nie było, chyba? I tego faktu nie wykorzystał. Ugiął się i w tej pozycji pozostał, jak sosna z krzywego lasu pod Gryfinem.

Tej oczywistości nic nie okryje, ale to nie znaczy, że trzeba na to nieszczęście patrzeć z zadowoleniem, satysfakcją i nie wykluczajmy tego – mściwością. Niech on się ratuje, bo inaczej jakże zawiedziony nieuczciwością polityki i zwiedziony niby-uczciwością swoich ale obcych przecież, przecież zrozpaczony (ile można wytrzymać, 5 lat, 10 może) zniszczy sobie resztę życia.

Dobrze mu tak, do białej kości, skoro aż tak pozwolił się opętać.

Czy ten Długopis i Żyrandol – dwa w jednym – czy to jest warte życia? Nie stoi na barykadzie, nie walczy ze smokiem (nawet ze smogiem nie walczy), nie podaje naboi i nie rzuca butelkami z koktajlem Mołotowa; trochę warczy.

Jeżeli ma coś z niego być w przyszłości, to nie żal, że historia (patrz triangiel fałszywej przyjaźni – KuKaDu ) aż tak go maglowała i magluje. Mimo hołdów i laudacji jakie składa prezydent RP względem maglarek i maglarzy. Mimo wszystko, co robi. Grillowany na partyjnym ruszcie i przerzucany na opozycyjny, stojący tuż obok, opiekany z obu stron, na tym samym palenisku pogardy, niełatwo usunie ślady po obu rusztach.
Czy zostanie przyszłym, polskim mężem stanu, który stanie kiedyś wyprostowany i powiedzie lud ku świetlanej przyszłości, niekoniecznie na barykady?

Nie szkoda mi Dudy Andrzeja, ale człowieka, ziomala, krajana, obywatela. Na Dudę Andrzeja nie liczę, liczę na człowieka.

Wojciech Hawryszuk, 14 marca 2020

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here