NIE MÓW FAŁSZYWEGO ŚWIADECTWA PRZECIW BLIŹNIEMU SWEMU

0
1418

25 lipca na pokładzie niemal już wyremontowanego promu Copernicus – najnowszego nabytku znanego i szanowanego w branży morskiej szczecińskiego armatora Euroafrica Shipping Lines, odbyła się mała uroczystość. W trakcie były przemówienia, a po uroczystości każdy z zaproszonych wcześniej gości otrzymał od armatora pamiątkowe prezenty czyli min: butelkę wódki Copernicus, koc z logo Euroafrica i układem Słonecznym oraz będącą schowaną pomiędzy prezentami 4 stronicową ulotkę pokazującą „Stocznię Szczecińską” bezpodstawnie sugerującą to ona była firmą realizującą remont / przebudowę Coperniusa, a wiadomo, że tzw. „Stocznia” dała tylko nabrzeże remontowe. Jestem pewien, że Euroafrica udostępniła gościnnie swoje torby podarunkowe i ktoś ze SPP za zgodą Eurioafrica wrzucił tam swoje ulotki. To normalna praktyka przy tego typu okazjach czy konferencjach – często uczestnicy wydarzenia albo zaproszeni goście proszą o taką możliwość. Nie spotkałem się z faktem odmowy przez organizatorów. Oczywiście Euroafryka nie ma żadnego związku z tymi ulotkami a pełną odpowiedzialność za teść i głupoty umieszczone w tych ulotkach spoczywa na wydawcy czyli Zarządzie Szczecińskiego Parku Przemysłowego. Tak tego samego SPP co to od kilkunastu miesięcy udające nieudolnie i nieporadne niegdyś upadłą Stocznię Szczecińską S.A. Podmiot niezwykle zasłużony dla tego miasta i regionu z którego działalności przez wiele lat słynął Szczecin i zachodniopomorskie. Jak wiecie jestem całkowicie przeciwny by polityczny cyrk nazywać tą dumną i szanowaną nazwą.

No to przeanalizujmy ową broszurę, a szczególnie najbardziej kłamliwą 3 stronę.

Zaczyna się niewinnie. Piękne uśmiechnięte zdjęcie Pana Stanisława Kocona – podpisanego sporo na wyrost (nie z uwagi na jego niewątpliwe wysokie kompetencje a miejsce pracy !!!) jako główny technolog stoczni szczecińskiej. Ja absolutnie nie znam tego Pana, szanuję go i w żaden sposób nie podważam jego kompetencji, ale bycie głównym technologiem w parku przemysłowym, który nic nie buduje w branży stoczniowej to nie jest ambitna praca. Nie wiem jakie stanowisko ma w umowie o pracę Pan Kocon, nie wiem też czy ma umowę czy zlecenie czy kontrakt, ale na 100% stroną z jaką podpisywał stosowny dokument jest nie Stocznia Szczecińska (której prawnie nie ma), a Szczeciński Park Przemysłowy. 100% pewności. Nie wiem czy Pan Kocoń jest autorem przypisanych mu obok słów – ale całkowicie zgadzam się z tą rzekomo jego wypowiedzią poza ostatnim zdaniem czyli „Jestem dumny z naszej załogi, że tak doskonale poradziła sobie z tym zadaniem” Czy to zdanie oznacza, że Pan Kocoń jest zatrudniony nie w SPP a np w Spawremie – czyli prywatnej firmie stoczniowej będącej głównym wykonawcą całej przebudowy Copernicusa? To gdzie jest zatrudniony? Bo jeśli mówi to w imieniu SPP to wszystko to co mówił powyżej tego zdania nie dotyczy SPP. Zakładam wiec, że ostatnie zdanie ktoś Panu Koconowi dopisał do jego rzeczowej i fajnej wypowiedzi. Reasumując za wyjątkiem ostatniego zdania Pan Kocon mówi prawdę i widać że dobrze zna się na tym o czym mówi.

No i teraz dochodzimy do gwoździa programu. Dalej widać Certyfikat RINA wydany Stoczni Szczecińskiej Sp. z o.o.

To normalna procedura, że firmy chwalą się swoimi certyfikatami. Na każdej firmowej stronie czy w prospektach reklamowych są one widoczne. Większość ma je na swoich stronach w wersji „do pobrania” oraz większość firm ma je wiszące w ramkach na ścianach w głównym pokoju konferencyjnym albo w gabinecie prezesa. Jakością, uprawnieniami czy sukcesami każdy lubi się chwalić. To element pozytywnego Employer Brandingu – to normalna praktyka.

Tylko, że w życiu nie widziałem tak bezczelnej firmy, która pokazuje publicznie certyfikat nie swój, nie prawdziwy a SFABRYKOWANY !!!

Tak to prawda – widoczny w tym folderze na stronie 3 certyfikat jest sfabrykowanym certyfikatem nieistniejącej Stoczni Szczecińskiej Sp. z o.o. Zaraz powiem nawet na kogo został ten certyfikat pierwotnie wystawiony i jak go przerobiono.

Niestety tu się zaczną problemy prawne Zarządu Szczecińskiego Parku Przemysłowego bo RINA to znana i duża włoska firma, która tego tak nie zostawi. Zresztą ja wystąpię w poniedziałek po angielsku do RINY do Włoch z oficjalnym zapytaniem czy kiedykolwiek wystawiali jakikolwiek certyfikat Stoczni Szczecińskiej Sp . z o.o. oraz spytam się czy wystawiali jakiekolwiek certyfikaty SPP. Podejrzewam że nie, ale muszę to sprawdzić.

Ci co czytali mojego wczorajszego posta już wiedzą, że nie ma zarejestrowanej spółki w KRS pod nazwą Stocznia Szczecińska Sp. z o.o. Podobnież SPP nie wystąpiło o zmianę nazwy do KRS, a syndyk Stoczni Szczecińskiej Nowa ma dopiero na dniach sprzedać SPP prawa do nazwy i loga Stoczni Szczecińskiej. Tak jak się słusznie domyślacie, (a co już na pierwszy rzut oka widać po wyraźnej i niepasującej do rozmytego certyfikatu czcionce) wymazano cyfrowo nazwę (zaraz powiem czego) i wklejono:

STOCZNIA SZCZECIŃSKA SP. Z O.O.

Wow. Czy to nie przestępstwo posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami? A sam proces fałszowania?

Ale to co mnie na pierwszy rzut oka uderzyło to fakt, że na certyfikacie nie ma NUMERU !!!

Ja w 2017 roku sam przeszkoliłem w ST3-Offshore ponad 300 pracowników produkcyjnych: i liniowych i kadry kierowniczej z VCA Basic i VCA VOL – holenderskiego HSSE oraz SCC 017 i 018 czyli niemieckiego HSSE. Potem przeszkoleni pracownicy zdawali zorganizowane również przeze mnie egzaminy. Jedne egzaminy były zadawane po polsku i angielsku przed Holendrami, a niemieckie po polsku przy obecności Niemców. Potem ST3-Offshore było jako firma certyfikowane. Zarówno certyfikat VCA całego zakładu, ale i każdego z pracowników miał swój numer i tak jak w przypadku RINA odnośnik do strony gdzie po wpisaniu numeru wyskakuje od razu kiedy był przyznany, dla kogo i najważniejsze do kiedy jest ważny. I to jest pierwszy element który mi praktykowi rzucił się w oczy.

Jednym słowem NIKT NIE WYDAJE CERTYFIKATU BEZ NUMERU.

Na tej FAŁSZYWCE numer jest cyfrowo usunięty. Powinien być po prawej stronie na poziomie wolnego odstępu pomiędzy słowami polskim CERTYFIKAT i angielskim CERTYFICATE.

Po prawej stronie od SP. Z.O.O. jest napisane po polsku a pod spodem po angielsku: „Informacje dotyczące ważności certyfikatu znajdują się na stronie www.rina.org”. Aby ten certyfikat sprawdzić trzeba wejść na wyszukiwarkę w bazie danych certyfikatów, wpisać numer, datę wydania i z tego co pamiętam nazwę firmy. Nie mogłem tego sprawdzić bo nie ma numeru…

No, ale to nie koniec „jaj” z tym sfabrykowanym certyfikatem. Grafik co to robił, a potem wklejał do tej propagandowej broszurki schrzanił swoją robotę. Niezbyt dobrze rozmył adres tego STOCZNIA SZCZECIŃSKA SP. Z O.O. No bo jak ja powiększyłem sobie tego lipnego „certyfikata” to pod Stocznia Szczecińska wiać jak byk:

STALOWA WOLA POLAND.

No fakt to niezaprzeczalny że Stalowa Wola leży w Poland – a jak wiadomo po polsku Poland to Polska (proszę się nie śmiać – tłumaczę celowo, bo kadry menadżerskie z nominacji PIS, które wymieniły fachowców w gospodarce morskiej nie znają tego języka)

WOW. To gdzie te chłopy zarejestrowali sobie tą Stocznię?

Ja wiem, że jest moda na Stocznie Marynarki Wojennej w Radomiu, CPK w Baranowie, Centralny Port Morski w Warszawie i siedzibę Dowództwa Marynarki Wojennej też w Warszawie zamiast jak historycznie w Gdyni. No ale chłopaki: no jak wy chcecie po zbudowaniu tych statków w tej Stalowej Woli je tam wodować? Jak dopłynąć do morza. Doprowadzenie morza do Stalowej Woli z tego co wiem póki co jeszcze nie jest w Planie Morawieckiego. Ale patrząc na idiotyzm Centralnego Partu Komunikacyjnego w Baranowie czy innego „hita” czyli przekopu przez Mierzeję Wiślaną to ja już absolutnie wierzę we wszystko.

Oto pełen rozszyfrowany przeze mnie adres:

Ul. Eugeniusza Kwiatkowskiego 1, 37-450 STALOWA WOLA POLAND.

A co tam się mieści? Ano tam jest Huta Stalowa Wola, która robiła blachę na remont Copernicusa pod dozorem Włoskiej RINA – towarzystwa klasyfikacyjnego kupionego od Włochów Copernicusa pod którego nadzorem Copernicus ma robioną tzw. klasę czyli dopuszczenie do eksploatacji (klasa jest dawana przez klasyfikatora po wybudowaniu i odnawiana co 4 lata)

Adres Huty Stalowa Wola jest też pod spodem, gdzie jest podana lokalizacja certyfikowanej firmy. Nie druga a trzecia linijka od pierwszego adresu. Tak się robi. Raz jest podawana pełna nazwa firmy i jej adres, a potem miejsce, które jest certyfikowane. Bo jak siedziba jest inna jak miejsce wykonywania produkcji to była by rozbieżność – a certyfikacja dotyczy miejsca wykonywania działalności, a nie siedziby głównej.

Od razu dodam, że żadna z firm certyfikujących jakimkolwiek certyfikatem nie zrobi certyfikacji i nie da żadnego certyfikatu NIEISTNIEJĄCEJ STOCZNI SZCZECIŃSKIEJ SP. Z O.O. ani z siedzibą w STALOWA WOLA POLAND ani w SZCZECIN POLAND.
Czy ktoś ma jakieś wątpliwości?

Pod lipnym certyfikatem na tej stronie jest sentencja: cyt.: „Stocznia Szczecińska dysponuje certyfikatem zintegrowanego systemy zarządzania towarzystwa certyfikacyjnego RINA obejmującym normę jakościową ISO 9001: 2015 oraz normę OHSAS 18001: 2007 z dziedziny bezpieczeństwa i higieny pracy.” koniec cyt.

No to skoro nie ma Stoczni Szczecińskiej to na jakiej podstawie, komu i kto dał oba w/w certyfikaty? Skoro wykazałem, że pokazywany jako „dowód” na stronie 3 broszurki certyfikat jest cyfrowo sfałszowany to co sądzić o tym co jest napisane pod rzekomym certyfikatem nieistniejącej STOCZNIA SZCZECIŃSKA SP. Z O.O. z siedzibą Ul. Eugeniusza Kwiatkowskiego 1, 37-450 STALOWA WOLA POLAND?

Otóż załączona ulotka czy broszurka ma jedynie znaczenie czysto propagandowe i to jedynie dla nieznającej branży stoczniowej opinii publicznej bo już nawet przecież nie PR-owe. Ma służyć ludziom na ulicach chcących wierzyć, że coś się dzieje w państwowej branży stoczniowej i do pompowania nierealnego obrazu rzeczywistości wyglądające kompletnie inaczej jak by chciał ją zakłamać Zarząd SPP. Chodzi o „moralne” ale przede wszystkim polityczne uzasadnienie topionych bezzwrotnie i beznadziejnie co miesiąc grubych milionów złotych w źle albo wcale zarządzanych państwowych czarnych dziurach – czyli trwale nierentownych państwowych firmach z branży stoczniowej.

Jest mi niezmiernie przykro z powodu tego, że ktoś robi sobie żarty, mówiąc po naszemu „jaja” z branży stoczniowej, która zawsze w naszym regionie cieszyła się estymą i szacunkiem. Nie można sobie tak dworować Panie Strzeboński z poważnych problemów jakie dotknęły ten region;6 po upadku dużych przedsiębiorstw stoczniowych. Zamiast grać w siatkówkę, rozdawać drogie pióra Parkera, rozbijać się z kierowcą nowym A6 czy bzdurnych produkcji bzdurnych oderwanych od rzeczywistości broszur „reklamowych” zrób Pan w końcu prawo jazdy, doucz się Pan fachu i zacznij Pan coś robić. Proponuję Panu kontynuowanie strategi wyznaczonej i dopracowanej przez Pana poprzedników czyli Grzegorza Huszcza i jego zespół. Trzeba inwestować w park przemysłowy SPP, pozyskiwać fundusze unijne póki jeszcze są i pomagać, a nie niszczyć przedsiębiorstwa prywatne działające zarówno na terenie SPP jak i w jej sąsiedztwie. Już niech Pan przestanie bujać w obłokach i się ciągle kompromitować podpisując co jakiś czas lipne listy intencyjne z których nic potem nie wynika, niech Pan przestane wodować „serie” jachtów.

Niech Pan się po prostu weźmie do pracy, zajmie zarządzaniem SPP i wspomaganiem dzierżawców jeśli Pan w ogóle potrafi czymkolwiek zarządzać. A jak Pan się nie czuje na siłach to proszę ustąpić miejsca tym co się znają na branży stoczniowej.

Rafał Zahorski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here