Gazeta Wyborcza w Szczecinie rozpoczęła dyskusję o idei Stolpersteinów w naszym mieście. Przywołując kuriozalną opinię miejskiego architekta oraz stanowisko IPN. Dla ulubieńca „pisowskich” mediów dra Wojciecha Lizaka będzie to zapewne, kolejny przejaw murzyńskości, a dla innych wyraz pamięci i szacunku. O co chodzi w sporze o Stolpersteiny?
Samą ideę wymyślił Gunter Demnig niemiecki artysta, który podkreślał, że Stolpersteine to zwykłe kostki brukowe, o które mamy się potknąć i przypomnieć sobie o ludziach, którym są poświęcone. Demnig kilka lat temu odwiedził Szczecin na zaproszenie Andrzeja Kotuli. Więcej o działalności Demniga przeczytamy na jego stronie www.stolpersteine.eu gdzie mamy możliwość obserwowania kolejnych uroczystości wmurowania „kamieni pamięci”. W tym roku dwa Stolpersteiny znajdą swoje miejsce w Yad Vashem Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu w Jerozolimie.
Sam termin Stolperstein oznacza kamień, o który się potykamy. W Polsce przyjęło się tłumaczenie – kamień pamięci. Stolpersteine to pomniki poszczególnych ofiar nazizmu, mające postać osadzonych w chodniku betonowych kostek brukowych z mosiężną tabliczką o wymiarach 10×10 cm, z wyrytym na niej nazwiskiem upamiętnionej osoby, datami jej urodzin i śmierci oraz informacją o losie, jaki ją spotkał. Stolpersteiny montowane są w chodniku, zazwyczaj w pobliżu ostatniego miejsca zamieszkania upamiętnionej ofiary nazizmu. Warto podkreślić, że nie ograniczają się tylko do Żydów ale także innych ofiar Holocaustu.
W Europie Stolpersteinów jest już ponad 60 tysięcy, a w samym Berlinie blisko 10 tysięcy.
W Polsce najwięcej Stolpersteinów jest we Wrocławiu, w tym jeden poświęcony Edycie Stein. Inne są w Słubicach, Mińsku Mazowieckim, Radomiu, Zamościu i Białej Podlaskiej. W Krakowie po pozytywnej decyzji miasta, cały proces zahamował Instytut Pamięci Narodowej. W Świnoujściu nie wyraził zgody prezydent Żmurkiewicz.
Czy w Szczecinie powinny być wmurowane Stolpersteiny? To decyzja prezydenta Miasta. Można odsuwać od siebie podjęcie decyzji. Można zasłaniać się architektem miejskim czy IPN-em. Jednak decyzja należy do Prezydenta Piotra Krzystka. Prezydent Białej Podlaskiej to działacz Prawa i Sprawiedliwości, który wyraził zgodę i Stolpersteiny zostały wmurowane w chodniku przed obecną szkołą muzyczną. Sama procedura trwała kilka tygodni…
Kiedyś ś.p. marszałek Władysław Husejko powtarzał „gdzie wola, tam sposób”. Może dla prezydenta Krzystka ważnym argumentem będzie to, że jak wspomnieliśmy, swój „kamień pamięci” ma także święta katolicka, Edyta Stein i jest to we Wrocławiu, który podobnie jak Szczecin, ma swoją zagmatwaną historię, a który wielokrotnie przywoływano w Urzędzie Miasta Szczecina, jako godny przykład do naśladowania.
Może Radni Miasta powinni wystąpić do Prezydenta Krzystka w tej sprawie?
Może Andrzej Kotula powinien zaproponować List Otwarty do Prezydenta Krzystka w sprawie Stolpersteinów? Zebranie podpisów znanych w Szczecinie osób, które popierają ideę Stolpersteinów nie powinno być problemem.
Czy w Szczecinie powinny być Stolpersteiny? Moim zdaniem, tak. Zupełnie zgadzam się też z głosem Pani Radnej Edyty Łongiewskiej – Wijas, że „odmowa byłym szczecinianom żydowskiego pochodzenia upamiętnienia ich bliskich, dawnych mieszkańców miasta, buduje bardzo zły wizerunek Szczecina w Polsce i za granicą. Zamiast być miastem otwartym, tolerancyjnym, rozumiejącym swą złożona przeszłość, pokazujemy najgorsza twarz – uprzedzenia i niezrozumienia…”
Panie Prezydencie, gdzie wola, tam sposób, to Pańska decyzja…
Wit
Zaiste – gdzie wola, tam sposób. Zatem, niech prezydent Krzysiek zaprowadzi panią Netter pod pomnik Ujejskiego, da w spokoju popatrzeć, poczytać i pomyśleć. A potem niech zapyta ją, czy podtrzymuje swój wniosek.
Zgoda: w tym sporze chodzi o brak zrozumienia historii Szczecina i szczecinian – tego, że „Stettin” i „Szczecin” to dwa różne światy, choć w tej samej przestrzeni. Pierwszy skończył się w 1945, drugi zaś zaczął, a zasiedlili go ludzie m.in. zmuszeni porzucić inne światy – choćby ten, do którego przynależał pomnik Ujejskiego.
Ps. Gdyby ktoś nadal nie rozumiał, czy między tymi światami jest ciągłość lub – tym bardziej – kontynuacja, niech zastanowi się, gdzie urodził się i żył np. I. Kant. W Kaliningradzie?