Marsz Radeckiego, skoki, zdrowia i szczepionki

0
597

Zza Bramy Klasztoru – Szczecin.

Dzień Nowego Roku od lat spędzam z filharmonikami wiedeńskimi oraz oglądając Turniej Czterech Skoczni. Czekam na końcowy akt koncertu noworocznego, którym jest brawurowo zagrany Marsz Radeckiego, przy brawach publiczności. I od lat czekam na zwycięstwo któregoś z Polaków. Tutaj wszystko zaczęło się od Adama Małysza.

Rok, który minął, nie należał do najlepszych, przede wszystkim pandemia, gdzie stale jesteśmy bezbronni przed tym niewidzialnym wirusem. A w Sylwestra rano przyszła jeszcze wiadomość o śmierci Macieja Zięby, dominikanina, kolegi ze studiów, mojego poprzednika w Wydawnictwie W drodze, naszego byłego prowincjała. Przegrał długą walkę z nowotworem. Niedobry to rok, dobrze, że odchodzi.

Stając na progu Nowego zawsze patrzymy z nadzieją, którą jako ludzie wiary, ludzie religijni, pokładamy w Bogu. Nie boimy się przyszłości. Jak Grecy starożytni, helleniści, którzy potrzebowali wróżb, fatum. Zaklinali przyszłość.

Ludzie Biblii, Żydzi i chrześcijanie wiedzieli, że przyszłość nie jest pusta.  Jest czasem i przestrzenią, w której jest Bóg.

Dziś wybiegając do przodu czujemy lęk przed wirusem. Ktoś z lekarzy na Boże Narodzenie składał mi życzenia: zdrowia i szczepionki. Właśnie dlatego, że jestem człowiekiem wiary, to poważnie traktuję to, co naukowe i rozumne. Nie mylę porządków. Potrzeba abyśmy się zaszczepili. Tylko tak możemy zatrzymać tego niewidzialnego wroga. Czego sobie i innym po prostu życzę.

Nie wiem, czy dzisiaj ktoś słucha ludzi Kościoła, ja przyjmę szczepionkę najszybciej jak się da.

Tomasz Dostatni OP

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here