Ludwika Dorna koncepcja zborna

0
782
Fot. Facebook. Ludwik Dorn

Przebrała się miarka Ludwika Dorna. Narasta fala i trzeba postawić jej tamę – napisał na Facebook i zaprezentował prosty pomysł na zepchnięcie „LGBT-owskich, po części fanatycznych, a po części cynicznych nienawistników” do głębokiej defensywy.

Fanatyczni lub cyniczni nienawistnicy to, zdaniem L. Dorna, „znaczna część” hierarchów i niższego szczebla katolickiego duchowieństwa, „pozapisowscy prawacy oraz politycy PiS z prezydentem, kierownictwem ministerstwa sprawiedliwości i licznymi posłami na czele”. To spora grupa, trzeba przyznać.

Fot, Rafał Jesswein, 2013 r.

Zdaniem publicysty – przed laty, co warto przypomnieć, współzałożyciela Prawa i Sprawiedliwości i wiceprezesa tej partii przez blisko 10 lat, wicepremiera i ministra w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, marszałka Sejmu RP – walka z mnożącymi się aktami przemocy, coraz częściej fizycznej, wymagają prostej zmiany w obowiązującym prawie. Obecnie Państwo nie ściga chama, który uderzył 10-latka tylko dlatego, że ten miał zbyt kolorową, zdaniem chama, fryzurę. Pedalską. Uderzony, o ile nie doznał cięższego uszczerbku na zdrowiu, musi złożyć prywatny akt oskarżenia. Aby taki akt złożyć – musi wskazać sprawcę, konkretną osobę, a więc ustalić jego tożsamość i miejsce zamieszkania. Najpewniej matka uderzonego chłopca powinna więc poprosić chama o okazanie dowodu osobistego, lub podanie danych osobowych.

„Podobnie jeśli do osoby LGBT nienawistnik krzyknie: „zajebię cię ty pedale” – pisze Ludwik Dorn wskazując, że jest to groźba bezprawna. Tyle, że najczęściej rzucana z gwarantującego anonimowość i bezkarność tłumu. Państwo nie ściga hejterów internetowych, także tych anonimowych, ponieważ znieważeni nie zawsze potrafią ustalić ich tożsamość poprzez identyfikację ID. „Gdyby tego rodzaju hejt lub też przemoc fizyczna dotyczył konkretnej osoby fizycznej, to w postępowaniu przygotowawczym będą jej przysługiwały uprawnienia pokrzywdzonego: dostęp do akt postępowania, możliwość złożenia subsydiarnego aktu oskarżenia, a gdyby organy ścigania się nie przykładały, to na koniec dnia – prywatnego aktu oskarżenia ( zakładając, że policja ustaliłaby tożsamość podejrzanego). A to oznacza, że „lżejsza” przemoc fizyczna lub groźby bezprawne wobec osób LGBT przestałyby być praktycznie bezkarne, jak to ma miejsce obecnie” – dowodzi Ludwik Dorn.

Fot. Facebook, Marek Szolc

Zmiana w Kodeksie Karnym jest prosta, wymaga dopisania czterech słów do art. 119 KK. W obecnym brzmieniu głosi on:

„Art. 119.
§ 1. Kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Tej samej karze podlega, kto publicznie nawołuje do popełnienia przestępstwa określonego w § 1”.

Ludwik Dorn proponuje dopisanie po słowie „bezwyznaniowości” dopisać: „oraz jej orientacji seksualnej”. Po tej zmianie przestępstwa z nienawiści musiałyby być ścigane z oskarżenia publicznego, uniemożliwiając policji uchylanie się np. od identyfikacji przestępców. Policja musiałaby wszczynać dochodzenie i rejestrować wszystkie takie wydarzenia w swoich statystykach, co dziś nie zawsze się zdarza. Zapis taki umożliwi też wymuszenie na policji identyfikacji anonimowych hejterów internetowych – ma do tego wystarczające siły i środki. Policja zyska dzięki temu jednoznaczną postawę prawną, wymuszającą podjęcie konkretnych działań. Ręce będzie mogła umywać wyłącznie w celach higienicznych.

Zmiana w Kodeksie Karnym jest prosta, ale zmianę tę trzeba wymusić. Ludwik Dorn zachęca do podjęcia obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. Powinien powstać komitet (minimum piętnastu obywateli polskich), który zainicjuje zbieranie podpisów pod wnioskiem. „Namawiałbym do tego, by w tym komitecie nie zasiadały osoby znane publicznie ze swego toksycznego i agresywnego antykatolicyzmu, w tym antykatoliccy celebryci. To warunek masowego poparcia takiej inicjatywy”. Jego zdaniem w ciągu trzech miesięcy można zebrać nie 100 tysięcy, ale kilkaset tysięcy podpisów, wymuszających na parlamencie zajęcie się tą sprawą. „Takie masowe poparcie jest w zasięgu ręki. Taką inicjatywę podpiszą ci, którym ochrona przed przemocą osób LGBT leży głęboko na sercu, oraz ci, dla których nie jest to sprawa najważniejsza, ale zawsze będzie im miło przywalić PiS, który na LGBT szczuje” – pisze Ludwik Dorn. On sam taki wniosek chętnie podpisze.

Fot. Sejm RP

Potrzeba więc piętnaście cieszących się powszechnym szacunkiem osób. Mógłby to być zestaw nazwisk podobnych do tego, który znalazł się pod wnioskiem o zwolnienie z aresztu Margot. Na tej liście znaleźli się m.in.: Halina Bortnowska-Dąbrowska – była redaktorka Miesięcznika Znak, ks. Adam Boniecki – emerytowany redaktor naczelny “Tygodnika Powszechnego”, ks. Michał Jabłoński – duchowny ewangelicko-reformowany, Maja Komorowska – aktorka, profesor Akademii Teatralnej, członek Rady Prymasowskiej, w stanie wojennym zaangażowana w Komitet Pomocy Internowanym, Michael Schudrich – Naczelny Rabin Polski, Jacek Taylor – prawnik, w latach 70 i 80 XX wieku, jako adwokat zajmował się obroną więźniów politycznych, uczestnik obrad Okrągłego Stołu. Podpisy da się zebrać w internecie. Da się również na ulicach – trzeba się tylko na chwilę oderwać od pisania kolejnych aktów strzelistych, równie wzniosłych co pustych, ozdabiania zdjęć profilowych na Facebook kolorami tęczy, malowania śmiesznych transparentów, bo śmieszne pokażą w telewizjach i opublikują w internetach, przestać ograniczać się do „lajkowania” kolejnych internetowych egzaltowanych wzburzeń, pełnych emocji apeli, a zrobić coś prostego, a konkretnego. Na przykład wesprzeć podpisem inicjatywę zgłoszoną przez Ludwika Dorna, choć on ani z Partii Razem, ani z Lambdy, ani nie feminista.

No i może któryś z parlamentarzystów, w czasie wolnym od biegania pomiędzy studiami telewizyjnymi i radiowymi, podjąłby się znalezienia piętnastu sprawiedliwych. Bezpartyjnych najchętniej.

Rafał Jesswein.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here