Kto ocali naszą wspólną Europę?

0
604

Jakkolwiek szaleńczo to zabrzmi, to sądzę, że ostatnią deską ratunku dla Europy jest pokolenie Erasmusa. Projekt, który, jak słyszeliśmy od unijnych technokratów, jest na tyle ekstrawagancki, że być może należy go w ramach „oszczędności” zlikwidować. Bo dlaczego niby płacić z unijnej kasy na stypendia młodych Europejczyków, którzy – jak wieść gmina niesie – spędzają ten czas tylko na zabawie oraz balangach. Z drugiej strony, czy konferencje, debaty i wyjazdy studyjne eurokratów, plus koszt ich obsługi, finansowane z naszych podatków, lepiej służą jedności Unii niż fundowanie młodym ludziom doświadczenia studiowania i życia poza granicami ich krajów?

Pokolenie Erasmusa to ci, którzy żyją z wizją braku pracy. Doświadczają kryzysu nadziei. Jednocześnie, jest to pokolenie, które poznawało różnorodność Europy przez kontakty ze swoimi rówieśnikami. Pokolenie, które uczyło się żyć tanim kosztem, gdyż dostawało niskie stypendia. Pokolenie, które przez swoją beznadziejną sytuację rozumie to, co wielki czeski filozof Jan Patočka nazywał „solidarnością wstrząśniętych”. Ta wspólnota losu sprawia, że pokolenie Erasmusa wie, iż kończy się świat, jaki znamy. Co się zaczyna? Przyszłość jest w naszych rękach. Przychodzi bowiem czas, żeby dokładnie tak jak „pokolenie naznaczone Auschwitz”, dzisiejsze „stracone pokolenie” zaczęło budować nową Europę. Potrzebujemy więc nowej polityki postępu, która nie opierałaby się na logice wzrostu, ale na radykalnym z nim zerwaniem. Dziś wolni tak naprawdę nie są ci, którzy mówią „więcej, więcej, więcej” („więcej zakupów”, „więcej życia na kredyt”, „więcej dewastacji Matki Ziemi”), ale ci, którzy mają w sobie na tyle siły i wiary, by powiedzieć: „dość!”.

Im bardziej jednak będziemy się domagać nowego postępu, tym bardziej będą dobiegać do nas pytania, stawiane przez polityczną, medialną i finansową elitę: „Czego wam jeszcze potrzeba, byście przestali protestować i stawiać żądania”? Parafrazując słowa pastora Martina Luthera Kinga ze słynnego przemówienia „I have a dream” musimy odpowiedzieć: nie będziemy zadowoleni, gdy za kryzys finansowy, spowodowany chciwością bankierów, płacić muszą tylko ludzie biedni. Nie będziemy zadowoleni, gdy nasze demokratycznie wybrane rządy ratują z naszych pieniędzy prywatne banki, a nie ratują miejsc pracy. Nie będziemy zadowoleni, gdy nie stać nas na dobrą edukację dla naszych dzieci. Nie będziemy zadowoleni, dopóki nie zbudujemy zrównoważonego rozwoju – gospodarczego i społecznego. Pozwólcie więc, że skieruję także do Was prośbę: pokolenie Erasmusa, wiem, że jesteście bez pracy, że konsekwentnie odbiera się Wam nadzieję na lepszą przyszłość, ale dziś jesteście ostatnią szansą dla Europy.

Jeśli nie Wy uratujecie Unię, to kto? Jeśli nie dziś, to kiedy? Zróbcie to dla siebie i Waszych dzieci. „Europejskie marzenie” jest w Waszych rękach.

Jarosław Makowski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here