Opozycja skutecznie zablokowała prace nad ustawami dot. walki z COVID-19, bo nie wolno zmuszać posłów do głosowania projektów, których nie mieli czasu przeczytać ani posłowie, ani lekarze, ani eksperci od zarządzania służbą zdrowia. I słusznie. Niechlujna prowizorka skutkuje np. tym, że obecnie można skutecznie zaskarżyć nakaz noszenia maseczek w miejscach publicznych a dziecko nie kupi bułki w sklepiku szkolnym między godzinami 10.00 a 12.00, bo jest to w handlu czas zarezerwowany dla osób w wieku powyżej 60 lat.
Opozycja słusznie domaga się rozwagi i rzetelności w stanowieniu prawa, ale elektorat partii rządzącej dowie się, że to obstrukcja, brudna polityka niestosowna w czasach zarazy, włoży kij w zdrowe tryby. I elektorat uwierzy. Karetki czekają przed szpitalami w kolejkach? Mogłyby nie stać, ale opozycja nie pozwala. Wystarczy posłuchać „Wiadomości” TVP. Elektorat nie ma wątpliwości, po czyjej stronie jest prawo moralne.
Nigdy wcześniej tak łatwo nie można było udowodnić władzy, że kłamie. Dla wyborców PiS symbolem determinacji władzy w walce z epidemią są podkrążone, zmęczone oczy ministra Łukasza Szumowskiego. Tego samego, który 18 sierpnia żegnając się z urzędem mówił w radio RMF FM: „mamy większość rzeczy gotowych. Więcej testów, więcej laboratoriów, wolne łóżka w szpitalach, pewną elastyczność kształtowania liczby łóżek zakaźnych, liczbę szpitali jednoimiennych (…) Dzięki temu ta jesień nie jest aż tak przerażająca, jak mogłaby być, czy jak była pierwsza fala, gdzie wszyscy nie wiedzieliśmy, co nas czeka tak naprawdę”. Nie jest przerażająca? Nie brakuje łóżek w szpitalach? Wiadomo już, ile mamy do dyspozycji respiratorów?.
Tyle, że nie wystarczy mieć rację, trzeba umieć do tej racji przekonać tych, którzy wrzucają do urn karty wyborcze. PiS do boju z koronawirusem idzie jak zwykle – z jednolitym, spójnym, jednoznacznym przekazem. Jak walec drogowy. Każdy poseł, senator czy lokalny lider partii rządzącej opowie lokalnemu portalowi, stacji telewizyjnej czy gazecie to samo, używając tych samych argumentów, niekiedy nawet tymi samymi zdaniami. I to wystarczy. Opozycja sabotująca walkę z koronawirusem – dla części opinii publicznej to wystarczające wyjaśnienie braku szczepionek przeciw grypie.
Nie ma tak zwartej, konsekwentnej, polityki informacyjnej po stronie opozycji. Aż kipi na Twitterze, chlusta emocjami w „Kropce nad i”, porażają powagą, nawet bólem, miny mówców podczas konferencji prasowych, ale są indywidualne akcje liderów, których – mam takie wrażenie – nikt nie koordynuje. Armaty strzelają w różnym czasie i w różnych kierunkach, choć mają czym. Huku dużo, efekt marny.
Mają czym strzelać? Oczywiście, że tak. Wystarczy przeczytać kilka ostatnich komentarzy Bartosza Arłukowicza na Twitterze. Brakuje miejsc w szpitalach? Za rządów PiS zlikwidowano prawie 20 tysięcy łóżek (tylko w I kwartale 2020 roku – 2 tysiące).

Ratownicy medyczni są przeciążeni? W 2015 r., kiedy PiS przejmowało władzę, było w Polsce 587 zespołów ratownictwa medycznego,

W roku 2019 jest ich 388. Arłukowicz publikuje skan pisma od prezesa NFZ dokumentującego tę zdumiewającą zmianę. W ciągu 5 lat „dobrej zmiany” zlikwidowano 869 aptek i punktów aptecznych. Czas oczekiwania na wizytę u lekarza specjalisty podwoił się (wzrósł z 2 do 4 godzin).

Widzieliście gdzieś wielkie bilbordy z tymi zestawieniami? Prostymi i przerażająco sugestywnymi? Spotkaliście się z czytelnymi, łatwymi do „rozsiewania” w sieci grafikami? Prostymi ale czytelnymi animacjami? Krótkimi wystąpieniami na YouTube?
Mają czym, ale nie bardzo mają gdzie. Nie korzysta z możliwości wygłaszania orędzi marszałek Senatu. Nic nie słychać o internetowej telewizji Senat TV, której powstanie prof. Tomasz Grodzki zapowiadał w styczniu br. – W założeniu Senat TV ma być forum wymiany myśli politycznych. Mamy nadzieję, że stanie się areną dyskusji dla senatorów – bez ograniczeń czasowych i barier dostępu. Senat TV będzie realizować materiały informacyjne dotyczące ustaw i projektów ustaw, którymi zajmuje się Senat, a także debaty z udziałem senatorów oraz zaproszonych ekspertów – informowało wówczas biuro prasowe redakcję portalu Wirtualne Media. W magazynach Centrum Informacyjnego Senatu znaleziono zalegający tam od lat sprzęt telewizyjny, więc koszty byłyby niewielkie. Nadal za przekaz telewizyjny opozycji odpowiada głównie prywatna TVN. Elektorat wie, że niemiecka, choć amerykańska. Nie ma ani ogólnopolskiego ani regionalnych portali internetowych, informujących co i dlaczego robią opozycyjny politycy, jakie mają opinie, jakie argumenty. Aby dowiedzieć się, co się dzieje u Sławomira Nitrasa czy Arkadiusza Marchewki trzeba śledzić ich profile na Twitter i Facebook. Nie wiadomo, nad czym pracują partie tworzące Koalicję Obywatelską, nie wiadomo jakie mają plany.
Tymczasem partia rządząca, po przejęciu regionalnych ośrodków TVP i Polskiego Radia, taki portal uruchomiła. Nosi nazwę szczecinskie24.pl. Sfinansował go Fundusz Sprawiedliwości, którego celem, nawiasem mówiąc, jest „pomoc osobom pokrzywdzonym i świadkom, przeciwdziałanie przestępczości oraz pomoc postpenitencjarną”.
Nieetyczne? To propagandowa wojna, nie seminarium na temat etyki w polityce. Grupa najdzielniejszych harcowników, indywidualistów o ograniczonej, mówiąc delikatnie, zdolności do działania zespołowego, nie wygra z hufcem dobrze uzbrojonych, zorganizowanych i świetnie opłacanych wojsk zaciężnych. No chyba, że to Kmicic. Kmicic to tak.
PS. Zajrzałem dziś na stronę internetową Senatu RP. W dziale dla mediów komunikat: „W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi aktualnościami”.

No właśnie.
Rafał Jesswein