Zastanawiając się nad ostatnią wypowiedzią premiera Morawieckiego o „żerującej na wojnie Norwegii” przypomniała mi się książeczka Harrego Frankfurta „O wciskaniu kitu”.
Kit nie zawsze musi być kłamstwem. Przypomina blagę, bo ociera się o kłamstwo. Jest bredzeniem, pustosłowiem, matactwem, szalbierstwem, absurdem. Frankfurt porównuje go do ekskrementów (ang. „bullshit”).
Wciskanie kitu jest specjalnością post – politycznych klaunów. Niektórzy z nich zeszli z ekranu i stali się post – politykami (wyjątek Zełeński). Inni na takich się kreują. Klaunem – mistrzem był Trump. Jego kampania wyborcza była kit – kampanią, a prezydentura kit – prezydenturą.
W Polsce ma wielu naśladowców. Czyż klaunem nie jest pan Sasin w Davos? Czyż klaunem nie jest pan Nawacki w Krajowej Radzie Sądownictwa?
Jednak naczelnym polskim klaunem jest Mateusz Morawiecki. Tylko że on świadomie używa narracji klauna. Najbardziej niebezpieczne jest to, że ci, którzy go słuchają, mylą świadome i krytyczne obywatelstwo z cyrkiem.
Prof. dr hab. Tadeusz Gadacz