Społeczny opór po orzeczeniu Trybunału Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji nie był zaskakujący. Należało się go spodziewać. Co w masowych demonstracjach po 22 października 2020 roku, których skala i zasięg zaskoczyły wszystkich: rządzących, opozycję polityczną i samych uczestników akcji sprzeciwu, zaskakujące było?
- Problem ten wyraża się w haśle „podmiot nie zgadza się z orzeczeniem” – pisze Edwin Bendyk, publicysta i prezes Fundacji Batorego w artykule otwierającym publikację „Język rewolucji”, udostępnioną właśnie na stornie internetowej Fundacji „Nie jest tym problemem sama niezgoda, tylko właśnie podmiot: kto, dlaczego, gdzie i w jaki sposób zdecydował się wystąpić w przestrzeni publicznej i wyrazić sprzeciw. Komunikatami stały się zarówno ciała uczestniczek i uczestników protestów, jak i głoszone hasła oraz używane znaki i symbole. Wspólna dla wszystkich błyskawica, zrozumiałe przez wszystkich osiem gwiazdek, jednoznaczne „wypierdalać” i wyrafinowane „Annuszka już rozlała olej” to zaledwie kilka przykładów ekspresji wyrażającej nie tylko niezwykłą kreatywność, ale także wielość i złożoność procesu definiowania podmiotowości uczestników i uczestniczek protestów. Proces ten rozwija się równolegle do działań podejmowanych w sferze polityki, w dużej też mierze jego dynamika odrywa się od logistyki ruchu na rzecz praw kobiet, gdzie główną rolę odgrywa Ogólnopolski Strajk Kobiet i jego liderki. Ruch kobiecy? Przebudzenie młodych? Bunt Polski lokalnej? Przełom antyklerykalny? Każde stwierdzenie jest poprawne i jednocześnie nie oddaje całości, która wymyka się jakimkolwiek syntetycznym formułom” – przekonuje prezes Fundacji Batorego.

Na scenie politycznej pojawili się nowi aktorzy, „którzy dopiero swą podmiotowość odkrywają, a zaangażowanie w wydarzenie przyspiesza proces, choć nie determinuje jego efektu. Nie wiemy, czy mamy do czynienia z rewolucją, choć po rewolucyjne odniesienia sięgali nie tylko publicyści, ale także wytrawni badacze rzeczywistości społecznej i politycznej. Na pewno jednak można mówić o wydarzeniu w takim sensie, jak wydarzenie definiuje francuski filozof Alain Badiou. To moment, kiedy poprzez działanie i decyzję o zaangażowaniu ujawnia się prawda o rzeczywistości społecznej i siłą swej artykulacji zyskuje wpływ na bieg historii. Jaki? Nie wiemy, coś jednak się wydarzyło, co domaga się zrozumienia i wyjaśnienia. Trud ten podejmują Autorki i Autorzy tomu Język rewolucji”.

Publikacja uzupełnia seminarium online z udziałem ponad 20 polskich intelektualistek/ów o języku rewolucji, która rozpoczęła się po skandalicznym orzeczeniu Trybunału. Do jakich zasobów kultury i tradycji odwołują się rewolucyjne hasła, jakie napięcia wewnętrzne wyrażają? Czy są zapowiedzią istotnej zmiany? Do udziału zaproszono badaczy życia społecznego, artystki, kulturoznawców, antropolożki, kuratorów. Poproszono ich o refleksje na temat estetyki protestów po 22 października: językowi, obrazom, symbolom, gestom używanym podczas manifestacji i w komunikacji w mediach. Nie chodziło jednak o analizę estetyczną i kulturoznawczą, tylko o lekturę socjologiczną i polityczną, o opowieść o „podmiocie niezgadzającym się z orzeczeniem”, sformułowaną na podstawie tego, jak ów podmiot sam siebie wyraża.
„Analizy zamieszczone w tomie potwierdzają, że mamy do czynienia z procesami o charakterze przełomowym, być może rewolucyjnym, które prędzej czy później wymuszą zmiany w życiu politycznym i ładzie instytucjonalnym. Czy to jednak nie nazbyt pochopne stwierdzenie? Przecież energia protestów dość szybko wygasła, a orzeczenie Trybunału zostało opublikowane. Co stało się z podmiotem? To najważniejsze pytanie, a podpowiedzi można szukać w tekstach tego opracowania”.
Dyskusja przeprowadzona została on-line 20 listopada 2020 r. Zestaw tekstów opublikowano kilka dni temu.
(red)
Publikację można bezpłatnie pobrać ze strony Fundacji Batorego https://www.batory.org.pl/wp-content/uploads/2021/02/Jezyk-rewolucji_ostateczna.pdf
Zapis dyskusji on-line dostępny jest na stronie https://www.youtube.com/watch?v=6zyPy1RMNGk