Po tygodniu odizolownia się od przekazów medialnych – zero TV, zero radia, minimum gazet i netu – budzę się w naszej codzienności-rzeczywistości. A tam…TRZY gównoburze jednocześnie.
1. WOJNA CHUSTECZKOWA – ZAKAZ ZAKRYWANIA TWARZY w Danii, a co się z tym wiąże zakaz noszenia w miejscach publicznych burek i nihabów. Na forum antyksenofobicznym, antyrasistowskim, wspierającym uchodźców – burza. Środowiska lewicowe, liberalne mają z tym problem – bo z jednej strony zakaz ogranicza wolność osobistą, a z drugiej ogranicza wpływy radykalnych grup religijnych o antydemokratycznych poglądach. Jak zawsze szokuje mnie ta najbardziej zaangażowana w dyskusję grupa – Polek nawróconych na islam – mają dosyć drapieżne nastawienie do tematu. Ponadto wszystko wyjaśniane jest słowami Boga – a któż może podważać taki przekaz? więc zatrzymujemy się na tym co w VII wieku zapisano w Koranie.
2. ANTYSZCZEPIONKOWCY to nowa sekta, w której zaangażowanie wyznawców nieszczepienia dzieci równe jest emocjom i argumentom uruchamianym w dyskusjach z religijnymi neofitami. Tam jest słowo Boga, a tu międzynarodowy spisek środowisk farmaceutycznych i rządowych – wszystkich krajów świata. Również tu okazuje się, że wiedza i osiągniecia naukowe niewiele znaczą (spisek). Wystarczy pseudonaukowy język szamanów, żeby głosić, że po szczepionkach dzieci dostają Downa.
3. GOŁE PUPY – obecna edukacja do religii, zarządzanie lękiem i wstydem mają swoją emanację w dyskusji o negliżu dziecięcym – konkretnie o latających po plaży pociechach co to nawet majtek z pampersem nie noszą (forum; Szczecinianki bez jadu). Że to wina „nieogarniętych” mam, że to raj dla pedofilów, że narażamy dzieci na gwałty i porwania, godzimy w ich godność etc. Same straszne rzeczy. Ale najstraszniejszy jest WSTYD. bo dzieci od maleńkości powinny wstydzić się swojego ciała i chronić je przed złym okiem. Zaskakująca dla mnie jest armia „zawstydzaczek”, „strażniczek systemu”, kobiet z jednej strony przepełnionych lękiem – bo dziecko się popsuje, a z drugiej strony mających wolę narzucania, oceniania i de facto kontrolowania innych matek.
Ufff…. dzięki Ci Panie, za słodkie lata 70. i 80., w którym wszystkie dzieci latały na golasa (zapewne również owe mamy-recenzentki), wszyscy byliśmy zaszczepieni, a w szkole uczyliśmy się biologii, a nie wiedzy o cudach. Nikomu do głowy nie przychodziło, że w Polsce pojawią się radykalne katolickie ruchy religijne narzucające światopogląd i kontrolujące państwo. No i że zarządzanie wstydem, lękiem i brakiem wiedzy stanie się podstawą światopoglądów szerokich mas Jeszcze więcej religii i politycznego kołtuństwa, a wkrótce wszystkie będziemy chodzić w mentalnych burkach i z zasłoniętymi oczami – na wiedzę, na innych, na własne „ja”.