Dojrzałość sportsmenki to nie tylko swoboda z jaką rozbija kolejne rywalki (choć w Katarze zabrakło Ashley Barty – nr 1 światowego tenisa). Ale i na nią przyjdzie pora… Dojrzałość pani Iga pokazała podczas ceremonii dekoracji. Kiedy miliony widzów na całym świecie (bo taka jest popularność zawodowego tenisa, szkoda, że nie u nas…) usłyszały o tym, że dzisiejszy finał to drobny epizod w porównaniu z tym, co dzieje się na Ukrainie… Wyraźnie wzruszona mówiła o tym, że trzeba wspierać Ukrainę i że wierzy w to, że wkrótce ta tragedia dotykająca wielu tysięcy ludzi się skończy…

W tych smutnych dniach Iga Świątek dała nam odrobinę radości. Wygrała turniej tenisowy w Doha w Katarze rozgrywany w prestiżowym cyklu WTA 1000. W turnieju starowała czołówka światowego tenisa kobiecego. Kibice wiedzą, jak trudno wejść na sportowy szczyt i jak niewielu mistrzom udaje się tam utrzymać. Iga wygrała wielkoszlemowy turniej French Open w Paryżu w 2020 roku mając zaledwie 19 lat. Wydawać by się mogło, że od tej pory czekają na nią same zwycięstwa, ale tak się nie stało. Nie pomagało też pompowanie balonika przez rozentuzjazmowane media, które widziały w młodej Polce światową dominatorkę i przy każdym starcie niezmiennie kreowały ją na zwyciężczynię. Brak oczekiwanych triumfów nie zniechęcił naszego supertalentu. Tenisistka w cywilizowany sposób rozstała się z twórcą jej sukcesów – trenerem Piotrem Sierzputowskim. Rozpoczęła współpracę z Tomaszem Wiktorowskim – kiedyś opiekunem Agnieszki Radwańskiej. Początkowo nie widać było efektów tej zmiany, Ale, co się odwlecze… Iga Świątek na początku sezonu wystąpiła w turnieju w Adelajdzie i wielkoszlemowym Australian Open, gdzie zawędrowała aż do półfinałów. Kibice widzieli, że konieczne jest poprawienie serwisu i to było główne zadanie dla nowego szkoleniowca. Polka opuściła starty na dwa tygodnie i nie zmarnowała tego czasu. W lutym rozpoczęła rywalizację w Dubaju, gdzie dotarła do 1/8 finału. Następnie wybrała się do Doha w Katarze. Widać było, że popracowała nad serwisem. Jej mądra taktycznie gra poparta niesamowitą kondycją, sprawnością fizyczną i techniką znów zaczęła dawać nam – kibicom satysfakcję. Na kortach w Doha panią Igę wspierała garstka polskich entuzjastów tenisa, a wśród nich trzykrotna mistrzyni olimpijska Anita Włodarczyk. Iga Świątek najwyraźniej zmobilizowała się przy takim dopingu. Pokonała kilka rywalek w tym drugą rakietę świata Arynę Sabalenkę. Kolejny dzień przyniósł wspaniały triumf nad niepokonaną przez Igę do tej pory Greczynką Marią Sakkari. Finał w Katarze stał się faktem! A w nim 6:2. 6:0 – rozbiła pani Iga piątą rakietę świata Anett Kontaveit z Estonii. Po tym triumfie nasza tenisistka awansowała na 4 miejsce w rankingu WTA!
Turniej obserwował szczecinianin Wiktor Bąk. Który nadesłał „Monitorowi Szczecińskiemu” zdjęcia z kortów w Doha. Pan Wiktor ma koszulkę z autografami naszych gwiazd sportu: Anity Włodarczyk, Roberta Lewandowskiego i oczywiście Igi Świątek. Jak mi powiedział, „poluje” jeszcze na autograf naszego najlepszego tenisisty Huberta Hurkacza i golfisty Adriana Meronka, który z powodzeniem występuje wśród elity zawodowców.

Zmienia się w świecie obraz polskiego sportu. Nie możemy cieszyć się sukcesami biało-czerwonej piłki kopanej, ręcznej czy wrzucanej do kosza. Skoczkowie narciarscy przestali latać. Udział naszych w olimpiadzie pekińskiej należy potraktować jako egzotyczną wycieczkę stu dwudziestu turystów. Pozostaje nam na pociechę Robert Lewandowski i na naszym lokalnym podwórku Pogoń, która mimo wpadki z Lechem ma jeszcze szanse na medal Mistrzostw Polski (albo Ekstraklasy, jak kto woli). Na świecie liczy się już tylko tych kilka nazwisk, które wymieniłem. Wśród nich najjaśniej świeci Iga Świątek.
Jarosław Dobrzyński
foto: Wiktor Bąk