Zbigniew Nosowski redaktor naczelny Więzi konsekwentnie drąży temat księdza Andrzeja Dymera i jego promotora arcybiskupa Andrzeja Dzięgi. Na portalu wiez.pl pojawił się kolejny, piąty odcinek „Przeczekamy i prosimy o przeczekanie”. Czy arcybiskup Dzięga powinien podać się do dymisji? Czy powinien zostać odwołany przez Watykan? „Do usunięcia biskupa z urzędu wystarczy poważny brak sumienności w kwestii wykorzystywania seksualnego osób małoletnich. W tej sprawie poważny brak sumienności to określenie najłagodniejsze z możliwych” – pisze Zbigniew Nosowski.
Poniżej kilka fragmentów tekstu Zbigniewa Nosowskiego, a całość pod linkiem, na portalu Więzi: https://wiez.pl/2021/03/15/przeczekamy-i-prosimy-o-przeczekanie-odc-5-wyrok-ktorego-mialo-nie-byc/
„Dziś skupię się na kwestii odpowiedzialności abp. Dzięgi w sprawie ks. Dymera (inne, podobne przypadki zaniedbań metropolity szczecińsko-kamieńskiego chcę opisać oddzielnie). Od trzech szczecińskich duchownych (niezależnie od siebie) słyszałem o niepokojach, jakie przeżywał w tej sprawie metropolita. Cytowali mi jego słowa wypowiadane w gronie osób bardzo zaufanych: „Głupio byłoby odejść przez Dymera”… Czego mógł się obawiać abp Dzięga? Co mogło mu osobiście ciążyć na sumieniu?”
„Biskup Dzięga został metropolitą szczecińskim na początku roku 2009. Już rok później – znając dobrze wyrok, jaki zapadł w szczecińskim trybunale kościelnym w sprawie ks. Dymera w kwietniu 2008 r. – oficjalnie docenił biznesową skuteczność i menedżerską obrotność przedsiębiorczego duchownego”.
„Arcybiskupowi Dziędze tej elementarnej przyzwoitości zabrakło. Postępował dokładnie odwrotnie. To on wydobył Dymera z kościelnego bocznego toru (prowadził dom księży emerytów, dokąd skierował go abp Kamiński) i postawił go w świetle jupiterów. Już w pierwszym roku swojej bytności w Szczecinie nowy metropolita dał się uwieść wizji przedsiębiorczego duchownego, po czym powierzył mu w imieniu archidiecezji zadanie bardzo prestiżowe i wymagające dużej aktywności publicznej”.
„Wśród poważnych zaniedbań abp. Andrzeja Dzięgi w sprawie ks. Dymera wymienić trzeba także brak zaangażowania z jego strony w dążenie do uwzględnienia w procesie kanonicznym spraw, które były – już za kadencji Dzięgi w Szczecinie – rozpatrywane przez kilka lat, aż do 2015 r., w prokuraturze i sądach państwowych. Sprawy te były też opisywane w mediach, nie sposób więc przyjąć, że metropolita o nich nie wiedział”.
„W czerwcu 2017 r. szef watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary miał być w Szczecinie gościem honorowym uroczystości organizowanej przez ks. Dymera, który od 13 lat miał w tej kongregacji status oskarżonego. A wszystko działo się na zaproszenie abp. Andrzeja Dzięgi…”
„Abp Andrzej Dzięga przez lata roztaczał nad ks. Dymerem parasol ochronny. Próbował go rozciągnąć aż po Watykan. Czy teraz za to zapłaci?”
wit