Nie mogę wziąć udziału w czymś, z czym się nie zgadzam – powiedział jeden z radnych miejskich, cytowany przez „Kurier Szczeciński” w relacji z ostatniego, kwietniowego posiedzenia Rady Miasta Szczecin. Radny odmówił wzięcia udziału w głosowaniu, bo nie spodobał mu się tekst apelu przygotowanego m.in. przez Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. Nie zagłosował przeciw, nie wstrzymał się od głosu, do czego ma prawo, ale zaszczycił nas swoim niezadowoleniem, odmawiając radzie współpracy. Młodzież powiedziałaby: strzelił focha.
Spora grupa radnych przeciwna była debatowaniu nad tym dokumentem. I znów za „Kurierem Szczecińskim”: „Podobny apel może dotyczyć walki o pokój na świecie. Będzie to miało taki sam efekt i wydźwięk. Lepsze będzie sprzątanie jakiegoś lasu – mówił radny Dariusz Matecki (…) Proszę, aby taki dokument został zmodyfikowany i nie atakował Polski – dodał Leszek Duklanowski”. Sam nie jestem zwolennikiem takich aktów strzelistych, z których nie wynika nic poza zwerbalizowaniem emocji a które nie miały, nie mają i nigdy nie będą miały mocy sprawczej. Ale uszanowałbym aktywność młodych ludzi, którzy poczuli się w obowiązku zaprotestować przeciw brutalnemu traktowaniu środowiska naturalnego. Którzy chcieli zwrócić uwagę na fakt, że nie zamierzają być w tej sprawie bierni. Niewiele więcej mogą zrobić. Uszanowali młodych gości wszyscy pozostali radni miejscy – 19 głosowało za przyjęciem uchwały, 8 było jej przeciwnych a dwie osoby wstrzymały się od głosu. Uszanowali nie dlatego, że ją przyjęli ale dlatego, że potraktowali ją poważnie. Tylko jeden odmówił głosowania.
To specyficzna filozofia. Odrzucenie zasady, zgodnie z którą mniejszość akceptuje wolę większości. Albo będzie „po mojemu”, albo nie będzie wcale. Większość ma rację tylko wtedy, gdy jest to moja racja. Bo moja racja jest „mojsza”. Najbardziej radykalni czy rozemocjonowani szczecińscy radni poddają się najczęściej demokratycznym procedurom. Ten jeden – nie.
Nie wymienię imienia i nazwiska pana radnego. Nie ma potrzeby promowania człowieka, który będąc w poważnym już wieku uchyla się od odpowiedzialności, przyjętą na siebie z własnej i nieprzymuszonej woli. Bycie radnym to nie przywilej, to zobowiązanie. „Radny obowiązany jest kierować się dobrem wspólnoty samorządowej” – mówi Statut Miasta Szczecin w rozdziale 3, par. 16.
Dobrem wspólnoty, nie własnymi wyobrażeniami o nim. „Radny jest zobowiązany brać udział w pracach Rady i jej komisji oraz innych instytucji samorządowych, do których został wybrany lub desygnowany przez Radę” – stanowi Statut w paragrafie 17. Zobowiązany! Obowiązkiem radnego jest bowiem stanowienie lokalnego prawa oraz kontrolowanie tych, którzy to prawo wprowadzają w życie, a wiec miejskich urzędników, od prezydenta poczynając. Zgodnie ze Statutem radny może, a nawet musi, uniknąć głosowania w jednym tylko przypadku: jeżeli głosowanie dotyczy również jego interesu prawnego. „O wystąpieniu kolizji z interesem prawnym, radny obowiązany jest poinformować najpóźniej przed zarządzeniem głosowania” – stanowi par. 18 w rozdziale 3.

Jest jeszcze jeden, bardzo wymierny aspekt tej sprawy. Za trud związany ze stanowieniem i kontrolowaniem radni otrzymują pochodzące z naszych podatków pieniądze. Radny, o którym mowa, uchylił się od wykonania swojego obowiązku. Nie sądzę, by zrezygnował z części przysługującej mu diety. Dostać pieniądze za niegłosowanie – dość przyjemna sytuacja, przyznać trzeba.
Rafał Jesswein.
Cytaty za: „Awantura o apel klimatyczny” – Kurier Szczeciński z 28 kwietnia 2020 r.