Niby okres wakacyjny i nic się nie dzieje, a tu proszę… co chwilę znajduję aktywności osób, które wcześniej nie istniały. Nie istniały w sensie wirtualnym. Nie istniały też zbyt aktywnie w sensie publicznym – pomimo sprawowanej funkcji. To osoby publiczne (?), które chcą być nadal publiczne. Mowa o radnych bezradnych w mediach społecznościowych, o osobach które na kilka miesięcy przed upływem kadencji postanawiają założyć konto na Facebooku. Brawo! Radna Jolanta Balicka dojrzała do tej decyzji po 12 latach niewiele robienia, radna Maria Liktoras – po 4 latach..
O tym , że radna Balicka istnieje i ma konto na Facebooku można się było przekonać podczas dyskusji o In vitro w Szczecinie. Z jej własnego posta wynika, że w Szczecinie tak cudownie dba się o szczęśliwość mieszkanek i mieszkańców starających się o potomstwo, że mamy oto – brawo! brawo! – samorządowy program In vitro i już 7 par stara się o powiększenie rodziny. Radna wyraziła swoje wspierające dla tego programu zadowolenie. I to – uwaga! – pomimo, iż sama głosowała PRZECIWKO programowi In vitro w Szczecinie.
Problem w tym, że takiego programu nie ma. Problem w tym, że radna Balicka głosowała PRZECIWKO finansowaniu In vitro w Szczecinie. Problem w tym, że prezydent Krzystek od 2013 roku nie zrobił NIC w sprawie dofinansowania In vitro dla szczecinian i szczecinianek pomimo dwukrotnie składanego wniosku, w tym jednego przegłosowanego przez radnych. Problem w tym, że deklaracja prezydenta Krzystka jest wyłącznie deklaracją wyborczą doskonale skorelowaną w czasie, obwarowaną procedurą pozwalającą na wycofanie się w tego działania PO wyborach. Dlaczego jestem człowiekiem tak małej wiary wątpiącym w dobre intencje Pana Prezydenta i przedwyborcze nawrócenia Pani radnej Balickiej? Bo przemawia przeze mnie doświadczenie osoby obserwującej zaniechania i lekceważenie dla tego problemu przez polityczny obóz prezydenta Krzystka.
Pani Radna wyjaśnia; „Wydział Spraw Społecznych Miasta Szczecin ogłosi konkurs na przygotowanie programu in vitro. Program ten opracowany przez wyłonionego wykonawcę musi być złożony do AOTM (Agencji Ochrony Technologii Medycznych) – taki jest obowiązek proceduralny. Agencja będzie miała 2 miesiące na ocenę. Dopiero po pozytywnym wyniku, w drodze uchwały rady miasta – program może być przyjęty oraz zabezpieczone zostaną środki na ten cel. Takie są nieubłagane procedury.”
Zmaganie się z owymi „nieubłaganymi procedurami” trwa w przypadku prezydenta Krzystka i jego radnych – w tym radnej Balickiej – od 2013 roku. Do tej pory polegało na NIC-NIE-ROBIENIU. Moja rozbudowana kobieca intuicja podpowiada mi, że oto wkrótce zostanie hucznie ogłoszony konkurs na wyłonienie wykonawcy. Potem ten konkurs będzie trwał, potem wniosek do AOTM, potem znowu odpowiedź – oby pozytywna, a potem uchwała NOWYCH radnych, a potem to się okaże, że nie ma zawnioskowanych pieniędzy w budżecie i dopiero na 2020 będzie można. Oczywiście o ile radni przegłosują. Tak sobie myślę, że Pan Krzystek liczy jednak na nową radę z przewagą radnych PIS i partii Bezpartyjni. A wtedy, żadne In vitro głosowania w Szczecinie nie przejdzie. I to by było na tyle.
PS> Z uwagą czekam na następne posty radnej Jolanty Balickiej i radnej Marii Liktoras. I wszystkich aktywnie nawróconych.
To początek nawrócenia. Może da przykład koleżankom i kolegom..