Dzięga i kibice

0
881

Media poinformowały, że arcybiskup Andrzej Dzięga odprawił Mszę św. dla kibiców w sanktuarium na Jasnej Górze. To dobrze. Choć niektórzy twierdzą, że sojusz ołtarza z kibolami Kościołowi na dobre nie wyjdzie. Znamy obrazki kibiców dla których „biała rasa”, nacjonalizm, niechęć do innych i chęć walki o „wielką Polskę” to nadrzędne cele. Ach zapomniałem, kolejnym nadrzędnym celem jest „wiara” i obrona ich Kościoła przed wszelkim lewactwem i zboczeniami, które niesie zeświecczona Europa.  Arcybiskup Dzięga znalazł sobie godnych słuchaczy i wyznawców. Ale to – podkreślmy drugi raz – dobrze. To wydarzenie zbiegło się z ogłoszeniem danych statystycznych dotyczących frekwencji w obrzędach religijnych w Polsce w odniesieniu do Kościoła katolickiego. Okazuje się, że ilość powołań drastycznie spada, księży jest coraz mniej, zakony przeżywają trudne chwile z powodu braku kandydatów. Polacy odwracają się od Kościoła instytucjonalnego, rezygnują z uczestnictwa w obrzędach. Oczywiście arcybiskup Dzięga będzie udowadniał, że to nie są Polacy. Ale fakty są jednoznaczne. Mieszkańcy, obywatele polscy z coraz większym dystansem podchodzą do Kościoła katolickiego. Czy to efekt sojuszu Kościoła z Prawem i Sprawiedliwością? To pewnie również taka przyczyna. Czy to efekt filmów „Kler” czy „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich? Pewnie też. Ujawnianie pedofilii w polskim Kościele dopiero się zaczyna. Na horyzoncie efekty, które widzimy w Stanach Zjednoczonych, Meksyku czy Irlandii. Ale może to efekt przekazu duszpasterskiego? Może wierni nie chcą polityki w Kościele, może chcą posłuchać o Bogu, o miłosierdziu. Może od przekazu duszpasterskiego arcybiskupa Jędraszewskiego, czy właśnie Dzięgi wolą przekaz papieża Franciszka? Polski Kościół ma problem z nauczaniem papieża. Dyskredytuje jego nauczanie i gra na zwłokę. W tym kontekście „gra na zwłokę” nabiera dość dziwnego znaczenia. Wracając do arcybiskupa Dzięgi i kibiców. Jest nadzieja. To nie tylko promyk nadziei, to nadzieja poparta danymi statystycznymi. Naprawdę. Jeśli arcybiskup Dzięga bierze się za nauczanie kibiców katolicyzmu i miłości do Boga, to będzie miał podobne efekty swojej pracy duszpasterskiej jak w Szczecinie i województwie zachodniopomorskim. A przypomnijmy dane statystyczne, prezentowane przez sam Kościół – liczba wiernych regularnie chodzących do Kościoła wynosi 36,7% . To najgorszy wynik od 30 lat w Polsce. Ale u nas w Szczecinie (diecezja szczecińsko – kamieńska) ten wynik jest jeszcze gorszy 22,7%. To najgorszy wynik w Polsce! Arcybiskup Dzięga jest więc liderem wśród naszych polskich duszpasterzy. Kierowanie przez niego diecezją, jego programy duszpasterskie, działania społeczne, publiczne odnoszą taki efekt, że ludzie przestają chodzić do Kościoła.  Podobnie jest w diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej – 24,4%. Co oznacza, że województwo zachodniopomorskie jest na szarym końcu. To się nazywa skuteczność duszpasterska… Można też dodać, w oparciu o cytowane badania, że w „kategorii” przystępujących do komunii świętej też jesteśmy na szarym końcu, tylko 10,5% przystępuje do komunii. Ale arcybiskup Dzięga wie lepiej. Walczy z mieszkańcami o budowę nowych kościołów, stara się o kolejne działki od miasta, pozyskuje środki unijne na pomysły biznesowe. Dobrze więc, że zajął się kibicami. Jest duże prawdopodobieństwo, że ilość kibiców po katechezach arcybiskupa Dzięgi się zmniejszy…

wit

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here