Dominikanin skrzywdzony przez księdza Andrzeja Dymera wystosował list otwarty do kurii szczecińskiej i arcybiskupa Andrzeja Dzięgi. Zapytany przez redaktorów „Więzi” dlaczego teraz, stwierdził, że w momencie kiedy atakowany jest publicznie Prymas Wojciech Polak, który wiele zrobił dla osób skrzywdzonych, ci którzy naprawdę powinni bić się w piersi, milczą i udają, że nic się nie stało. Poniżej list dominikanina Marcina Mogielskiego:
„Szczęść Boże,
czy doczekam się ewangelicznej sprawiedliwości? Po licznych oszczerstwach i zniesławieniu? Może już nadszedł najwyższy czas na stanięcie w pokorze i prawdzie. Chyba tego można wymagać od biskupów? Może jakieś małe „przepraszamy”, „dziękujemy”, „jest nam wstyd, jest nam przykro”? Cokolwiek…
To milczenie woła o pomstę do nieba. Czekam cierpliwie na ewangeliczny sygnał od arcybiskupa Dzięgi, jeżeli mieni się choć minimalnie chrześcijaninem. Tu mam duże wątpliwości… Najwyższy czas stanąć po stronie Ewangelii. Lepiej późno niż wcale.
Ja i osoby skrzywdzone przez ks. Dymera oraz biskupów i kurię dajemy Wam szansę nawrócenia. Ignorowanie nas i milczenie jest podłe i bezbożne. To niszczy Kościół i sprawia, że ludzie Wami gardzą. Czekam na odpowiedź i właściwe działanie.
Marcin Mogielski OP”