„Pospólstwo z uciechą powierza władzę podłym, oddając cześć tym, których nienawidzi”
Seneka
Czytając nazwiska kandydatów do publicznych urzędów, warto zastanowić się komu powierzamy nasz głos. Pobieżna lektura aspirujących do godności, wydaje się być czasami zaskakująca. Wśród naszych lokalnych aspirantów nie ma Roberta de Niro, Joe Pesci czy Samuela L. Jacksona, ale jest kilka równie barwnych postaci. Damscy bokserzy, kleptomani, nacjonaliści z Bogiem i Ojczyzną na ustach, zawodowi hejterzy, nieskalani pracą, niezrównoważeni, rozwodnicy z bożej partii, katecheci, ludzie bez twarzy i żadnego doświadczenia oraz bezpartyjni z bogatym partyjnym doświadczeniem. Prawdziwa menażeria osobliwości.
Zacznijmy jednak od damskich bokserów. Na listach do Rady Miasta jest ich co najmniej dwóch. Z różnych partii. Leją swoje żony, które ratunku i wsparcia szukają wśród terapeutek i psychologów. Z plakatów zaś dobrotliwie się uśmiechają, prosząc nas o głos. Nie, nie są to ludzie z marginesu. To osobnicy z dorobkiem zawodowym i wykształceniem. Jest osobnik, który chyba powinien się leczyć. Tu czegoś nie odda, tam ukradnie kilka tablic, powiesi się na „krzywy ryj” ale ładnie się uśmiecha i dobrze prezentuje. Kleptomanię można wszak leczyć, ale nie przeszkadza ona w kandydowaniu. Jest ciekawy prezes, z twarzą pełną bogoojczyźnianych frazesów, zwolennik „Polski dla Polaków”. Bardzo sprytny, bardzo zamożny ciągnie kasę z państwowych spółek na swoje narodowe fanaberię. Hejterów jest wielu, nie pod swoim nazwiskiem, z zakamuflowanych kont w mediach społecznościowych wylewają pomyje. Jeden z nich pełen buty i arogancji. W garniturze wygląda jednak jak model z żurnala. Tych nieskalanych pracą jest całe zatrzęsienie. A to asystent, a to pracownik gabinetu, a to delegowany przez matkę partię do jakiejś rady czy spółki. Na wolnym rynku pracy nie znajdzie, gdyż nie ma żadnego doświadczenia. Jest starsza niezrównoważona pani, pokornie ssąca kasę z upadającej państwowej spółki. Najciekawszym elementem są rozwodnicy z bożej partii. Druga, trzecia czy kolejna żona to już chyba norma wśród tych, którzy z Bogiem na ustach spijają nauki siedząc w pierwszych rzędach kościołów. Katecheci to też ważny element. Bogate doświadczenie, unikalne wykształcenie i tolerancyjne podejście do życia. Interesująca jest pani katechetka, walcząca o życie i nierozerwalność małżeństwa (ale nie swojego) zarabiająca prawie 15 tysięcy złotych w spółce skarbu państwa. Tam objawiły się jej talenty kadrowe i marketingowe. Ci bez twarzy i doświadczenia ciągnieni są przez osoby bardziej znane. Znany poseł ciągnie taką jedną, czy drugą aby tylko zostać radnym, czy radną. Później jakoś to będzie. Objawili się też bezpartyjni. Wśród nich, bezpartyjnych można policzyć na palcach jednej ręki. Rekordziści mają za sobą przynależność do kilku partii, ale teraz są bezpartyjni.
Wielu bezwstydnych, ale skutecznych, gdyż dzisiaj bezwstyd stał się opłacalnym towarem. Profesor Tadeusz Gadacz z naciskiem twierdzi, że „polem, na którym obecnie bezwstyd panoszy się w sposób szczególny, jest polityka”. Niestety, trudno nie zgodzić się z tym filozofem, ale na listach są też przyzwoici, mądrzy ludzie, warto więc przyjrzeć się tym politykom, czy aspirujących do miana polityka. Arystoteles podkreślał, że „wielu miano polityka przypada niesłusznie, ponieważ nie są politykami naprawdę, albowiem polityk dokonuje czynów pięknych ze względu na nie same, natomiast wielu bierze się do tego rodzaju życia dla majątku i z powodu chciwości”. Jeśli nie chcemy takich lokalnych polityków, to warto zastanowić się na kogo oddamy swój głos…
wit