Nic nie wskórał Jarosław Gowin. Arcybiskup Przykucki i Kamiński przeczekali, zamiatali brudy pod dywan i problem zostawili swojemu następcy. Arcybiskup Dzięga też nic nie zrobił. A może inaczej – zrobił bardzo dużo, aby promować i kryć księdza Dymera. Wiedząc, że Dymer jest na łożu śmierci łaskawie odwołał go z funkcji dyrektora. Ewidentnie chciał zadbać tylko o siebie, chciał pokazać watykańskiej komisji, że przecież coś robi w sprawie pedofilii. W mediach nie bardzo zorientowanych w sprawie lub serwilistycznych (np. KAI) pojawiły się informacje, że nazajutrz po rozmowie z ofiarą księdza, odwołał go z funkcji dyrektora. Żenująca próba ucieczki do przodu.

Nic nie wskórał Sąd, czy kościelny, czy państwowy. Nic nie zrobił Episkopat. Nie dali rady pokrzywdzeni, gwałceni chłopcy. Nawet nie usłyszeli słowa przepraszam.
Musiał zainteresować się Najwyższy i dał radę…
To jednak nie kończy sprawy księdza Dymera. Odpowiedzialność abp Dzięgi wydaje się być oczywista. Również odpowiedzialność abp Głodzia. Pozostają także wyrzuty sumienia polityków różnych opcji, którzy wspierali i finansowali księdza Dymera.

Po świetnym reportażu TVN24 pozostało mi w głowie jedno zdanie. Świadek zdarzenia opowiadał, jak ksiądz Dymer wielokrotnie powtarzał „idę uśpić Karolka, sam nie może zasnąć”. Karolek popełnił samobójstwo...
Jeden z dziennikarzy potwierdzający fakt śmierci księdza Dymera, usłyszał w Kurii szczecińskiej, że „trzeba się modlić”. Tak, to wielka strata dla diecezji, „trzeba się modlić”…

Arcybiskup Dzięga powinien podać się do dymisji, powinien złożyć swój urząd na ręce Papieża Franciszka i w odosobnieniu czekać na decyzje w swojej sprawie. Mógłby też skorzystać z propozycji księdza z Kurii i… modlić się. Wcześniej jednak powinien przeprosić za Dymera, powinien przeprosić za promowanie pedofila i wreszcie powinien przeprosić ofiary księdza Dymera. Zresztą nie jest to opinia odosobniona…
Zbigniew Nosowski postuluje „rozliczenie wszystkich (żyjących i nieżyjących) wspólników Dymera. Tych, którzy go kryli, obdarzali kościelnymi honorami, wspierali hojnymi dotacjami, udawali własną niewiedzę. Którzy lekceważyli pokrzywdzonych, zarzucali najgorsze intencje poszukiwaczom sprawiedliwości, oskarżali zajmujących się tematem dziennikarzy”.
Prof. dr hab. Inga Iwasiów: „Zmarł. Co nie zamyka sprawy. A właściwie czyni odwołanie ze stanowiska 12 lutego jeszcze mniej znaczącym, a nawet obrzydliwym gestem arcybiskupa. Ta moralna degrengolada nie ma dna”.
Tomasz Terlikowski: „Gdyby abp Dzięga poczuwał się do odpowiedzialności za ofiary ks. Dymera, za kapłanów, za Kościół – jeszcze dziś złożyłby na ręce Ojca Świętego rezygnację z urzędu. I przeprosił”.
Prof. dr hab. Tadeusz Gadacz: „Oglądnąłem w TVN film o niejakim „księdzu” Dymerze. Na określenie tego co zrobił i co zrobili biskupi, którzy go kryli ponad 25 lat znajduję tylko jedno słowo – skandalon.”
Radosław Gruca autor książki „Hipokryzja”: „mój antybohater pedofil Dymer umarł w hańbie. Nie przeprosił ofiar. Nie okazał skruchy publicznie. To także nie zamyka sprawy. Abp Dzięga powinien podać się do dymisji. Jeśli zależy mu na dobru Kościoła”.
wit