
13 stycznia br. krótko po godzinie 14.30, w porcie Dublina powitano salutem wodnym nowy prom szwedzkiego armatora Stena Line. „Stena Estrid” zawinął do stolicy Irlandii z lekkim opóźnieniem – tego dnia szalał silny sztorm. Był to pierwszy rozkładowy rejs nowej jednostki – statek będzie obsługiwał połączenie z Holyhead dwa razy dziennie, jako pierwszy z trzech nowych promów, budowanych przez Stena Line do obsługi połączeń między Wielką Brytanią a Irlandią.
To pierwszy z ośmiu nowych promów, jakie szwedzki armator kupił w chińskiej stoczni AVIC Weihai Shipyard, ale to inny temat.
Dlaczego jest to informacja warta odnotowania? Otóż Stena Line podpisała z AVIC Weihai kontrakt na budowę promów ro-pax (221 m. długości, 27,8 m. szerokości, linia ładunkowa ro-ro o długości 3,1 tys. m., do tysiąca pasażerów na pokładzie) w kwietniu 2016 roku. Mniej więcej w tym samym czasie (9 czerwca 2016 r.) podczas 4. Międzynarodowego Kongresu Morskiego w Szczecinie podpisano list intencyjny na budowę dwóch promów pasażersko-samochodowych dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. W pewnym sensie były to jednostki bliźniacze – poczęcie miało miejsce w tym samym, mniej więcej, czasie – z jedną tylko różnicą: w Chinach miało miejsce wydarzenie klasyfikowane wyłącznie w kategoriach biznesowych. Odnotowane, ale nie fetowane. U nas sprawa wyglądała poważniej: –
Traktuję to jako obowiązek narodowy. To jest ich sprawa, ludzi pracy. Jak w każdym miejscu w Polsce, ale to jest Pomorze Zachodnie, ono musi być traktowane szczególnie. to jest racja stanu – powiedział półtora roku później (maj 2017 r.) prezes PiS Jarosław Kaczyński w Polskim Radio Szczecin. Szczeciński prom stał się wiec czymś znacznie więcej, niż tylko nowym statkiem do przewożenia ludzi i ciężarówek.
W lutym 2018 r. w AVIC Weihai Shipyard położono stępkę pod pierwszy ze „szwedzkich” promów.

Byliśmy znacznie szybsi. Już 23 czerwca 2017 r. w Szczecinie pojawiła się najsłynniejsza stępka w historii polskiego przemysłu stoczniowego. Młoteczkiem stuknął sam premier Mateusz Morawiecki.
Było to stuknięcie na miarę czasów. Mocne i pewne. W sierpniu 2017 r. min. M. Gróbarczyk stwierdził w uniesieniu: – „Zakładam, że w najbliższym czasie w polskich stoczniach powstanie 10 promów pasażersko-samochodowych typu ro-pax”. Pytany przez PAP, która ze stoczni zrealizowałaby ten kontrakt odpowiedział: „zakładamy że wszystkie zostaną wyprodukowane w Szczecinie”.
I tylko malkontenci narzekali. – Nie ma projektu, nie ma dokumentacji technicznej promu, nie ma na niego pieniędzy, nie ma stoczniowców, ale… jak u Barei… było trochę uroczyście, trochę śmiesznie, trochę wzruszająco – skomentowała to wydarzenie prof. Aneta Zelek, rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu w Szczecinie. – Cały program Batory to jedna kartka A4. Jest bardzo fajny, ale sposób jego realizacji jest zabawny. Nie ma takich zwyczajów, żeby kłaść stępkę przed rozpoczęciem rozkroju stali – powiedział dyrektor sprzedaży Marine Solutions Wartsila Polska sp. z o.o., Andrzej Buczkowski podczas Międzynarodowych Targów Morskich Baltexpo w Gdańsku we wrześniu 2017 r.
W Chinach położenie stępki było początkiem budowy. U nas pozostało symbolem. W maju 2018 r. poseł Arkadiusz Marchewka opublikował w internecie krótki film. „Miejsce, w które rok temu pukał młotkiem premier Morawiecki, wygląda dziś tak” – mówi, prezentując fragment rdzewiejącej stępki, z której ktoś odkręcił tabliczkę z okolicznościowym napisem – „Na pochylni hula wiatr, nie słuchać hałasu giętej blachy, nie słychać stuku młotów”. Minutowy film ma blisko 800 tysięcy wyświetleń. 17 tysięcy z nich udostępniło go na swoich profilach. Grubo ponad 1,5 mln widzów.

Zarówno poseł Marchewka jak i sama stępka stali się sławni. Inni politycy również nie próżnowali. – Budowa promu odbywa się bez jakiegokolwiek ekonomicznego uzasadnienia – powiedział poseł Sławomir Nitras podczas jednej z kilku konferencji prasowych zorganizowanych na ten temat przez regionalną PO. – To gierkowszczyzna. Nikt po 1989 r. promu tak nie budował, że przyjeżdża pierwszy sekretarz i wbija stępkę, a potem projektuje się statek i zapewnia się jego finansowanie – mówił przed bramą Stoczni Szczecińskiej szef zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej Olgierd Geblewicz, marszałek Województwa Zachodniopomorskiego. – To była fejkowa stępka – stwierdził poseł Norbert Obrycki.
Nieporadność w realizacji tego projektu zaczęło wywoływać zniecierpliwienie również w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. Krótko przez rekonstrukcją rządu Beaty Szydło ówczesny wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński wyraził w Polskim Radio Szczecin pogląd, iż Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej powinno mocniej naciskać na osoby odpowiedzialne za tę inwestycję.
Od trzech lat nie możemy przełamać różnego rodzaju niemożności . Mógłby wziąć [minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej] przysłowiowego kija i pogonić wszystkich tych, którzy opóźniają proces budowy promu w Stoczni Remontowej Gryfia – stwierdził. Zarządca komisaryczny Polskiej Żeglugi Morskiej ze Szczecina Paweł Brzezicki był bardziej dosadny. – Apeluje do decydentów: zacznijcie realizować program Batory naprawdę – nie tylko w przemówieniach – powiedział w wywiadzie udzielonym portalowi gospodarkamorska.pl.
W styczniu 2019 r. budowany w Chinach kadłub nowego promu spłynął na wodę. Minister Marek Gróbarczyk nie znalazł widać odpowiedniego kija, a poseł Brudziński nie naciskał – może dlatego, że postanowił urządzić sobie nowe biuro w Brukseli. Komisarz Paweł Brzezicki przestał zarządzać Polską
Żeglugą Morską, dość gwałtownie i w nieco tajemniczych okolicznościach. Prom postanowiono zbudować w oparciu o zakupiony za granicą projekt, na dodatek pojawiła się myśl, by polską rację stanu realizować jednak w Chinach, bo tam budowa nowych promów udaje się, w Polsce jakby mniej. Nie wiedzieć czemu. Szczeciński Park Przemysłowy zmienił nazwę na Stocznia Szczecińska SA, zyskując wielką sławę przy okazji interesów w biznesie sportowym. MSR Gryfia zmieniła właściciela, kilku prezesów – ostatnio powołany daje gwarancje, że na wyspie z pewnością nie powstanie żaden statek. Jest to, nawiasem mówiąc, zgodne z koncepcją zorganizowania w „Gryfii” tzw. „Zielonej Stoczni”, czyli Zakładu Recyklingu Statków Szczecin. Statki mają być złomowane, nie budowane.
Pierwsze złomowania statków w ramach przedsięwzięcia Zielona Stocznia w Polsce mają odbyć się w ciągu kilku miesięcy – poinformował we wrześniu 2019 r. w Szczecinie minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk, ale nic takiego, jak dotąd, nie wydarzyło się. Nie ma też żadnych informacji w tej sprawie, choć kończy się już styczeń.
13 stycznia 2020 r. pierwszy z nowych promów Stena Line zabrał na pokład pierwszych pasażerów i spokojnie, choć z lekkim opóźnieniem, dopłynął do portu. Mimo, że wiało ponoć tego dnia wyjątkowo mocno.
Rafał Jesswein

Film A. Marchewki https://www.facebook.com/marchewka.arkadiusz/videos/1876165249348343/
[…] w „Monitorze Szczecińskiem” ( https://monitorszczecinski.pl/a-w-szczecinie-hula-wiatr/ 😉 w kwietniu 2016 r. , a więc dwa miesiące przed podpisaniem słynnego […]