Stolpersteine to największy rozproszony pomnik Zagłady na świecie. Około 96 tysięcy „kamieni pamięci”, jak tłumaczą tę nazwę jedni lub „kamieni, o które można się potknąć”, jak chcą inni, wmurowano w chodniki około 1800 gmin na świecie, w tym dziewięciu miast Polski: we Wrocławiu, Słubicach, Mińsku Mazowieckim, Białej Podlaskiej, Raczkach, Łomży, Zamościu, Oświęcimiu, Krakowie. Stolpersteine to projekt artystyczny. Jego twórca – urodzony w Berlinie 27 października 1947 roku Gunter Demnig – obchodzi dziś 75. urodziny.

***** ***
Gunter Demnig to artysta, który już jako student realizował przedsięwzięcia artystyczne w przestrzeni publicznej, będące spektakularnym głosem w ważnych sprawach politycznych czy społecznych. Zaczął w 1968 roku, w wieku 21 lat, malując na szybie swojego studia w berlińskiej dzielnicy Kreuzberg flagę Stanów Zjednoczonych, w której – protestując przeciwko wojnie w Wietnamie – gwiazdy zastąpił czaskami. Po spotkaniu z członkami stowarzyszenia Romów w Kolonii w 1990 r. upamiętnił na ulicach tego miasta 50. rocznicę deportacji tysiąca Romów i Sinti, drukując w dwudziestu miejscach słowa: „Mai 1940 – 1000 Romów und Sinti”. Zaprotestował w ten sposób również przeciwko europejskiej polityce azylowej.
Dziełem jego życia są Solpersteine. Zwieńczone błyszczącą, mosiężną blaszką, wmurowane w chodniki, mają zatrzymać wzrok przechodnia. Granitowe kostki o wymiarach 10 na 10 centymetrów, z wyrytym napisem, zawierającym imię i nazwisko ofiary III Rzeszy, datę i miejsce jej urodzenia, datę aresztowania, deportacji i miejsce śmierci. Upamiętniają ofiary III Rzeszy, mordowane, doprowadzone do samobójstwa lub prześladowane ze względu na narodowość, rasę, poglądy, wyznanie, orientację seksualną, stan zdrowia. Żydzi, Romowie, świadkowie Jehowy, osoby niepełnosprawne, homoseksualiści.
Na stronie internetowej projektu napisano: „Narodowi socjaliści chcieli niszczyć ludzi, zamienić ich w liczby, wymazywać pamięć o nich. Gunter Demnig chciałby odwrócić ten proces i sprowadzić nazwiska ponownie do naszych miast – w miejsca, w których kiedyś ci ludzie mieszkali. W tym kontekście Gunter Demnig lubi cytować fragment Talmudu: „Człowiek zostaje zapomniany dopiero wtedy, gdy zapomniane zostanie jego imię”.
Gunter Demning, twórca idei Stolpersteinów, wmurowuje je w chodniki miast całego świata, większość osobiście, od ponad trzydziestu lat. Spędza w podróży średnio trzysta dni w roku.
Pierwszy kamień upamiętniał 50. rocznicę tzw. dekretów Heinricha Himmlera – dziesięciu dekretów reichsfuehrera SS i szefa niemieckiej policji dotyczących polskich robotników przymusowych. Weszły w życie 8 marca 1940 roku. Rasistowskie przepisy pozbawiające Polaków przymusowo deportowanych do pracy w III Rzeszy prawa do korzystania z publicznej komunikacji, wchodzenia do restauracji, uczestniczenia w mszy świętej, jeżdżenia rowerem, fotografowania i samowolnego opuszczania miejsca zamieszkania. Wprowadzały ponadto obowiązek noszenia naszytej w widocznym miejscu na ubraniu litery „P”. „Był to pierwszy przypadek w Rzeszy, gdy grupa ludzi została zmuszona do noszenia znaku odróżniającego ich od innych i wykluczającego ich tym samym ze wspólnoty” – mówił historyk Cord Pagenstecher, współpracownik internetowego archiwum gromadzącego relacje byłych pracowników przymusowych Wolnego Uniwersytetu w Berlinie, cytowany przez portal DZIEJE.PL.
Rok później władze hitlerowskie nałożyły na Żydów obowiązek noszenia żółtej gwiazdy.
***** ***

W Szczecinie uznano tę formę upamiętnienia ofiar Nazizmu za nieodpowiednią.
15 czerwca 2019 r. do kancelarii Urzędu Miasta Szczecin wpłynęło pismo pani Gudrun Netter, pragnącej wmurować kamień pamięci w chodnik przy ul. Żupańskiego – przed kamienicą, w której mieszkał jej ojciec. W październiku 2019 r. architekt miasta wysłał do wnioskodawczyni odpowiedź z informacją, że Szczecin nie widzi przeciwskazań dla upamiętnienia, ale proponuje inną jego formę, ogólnie przyjętą w naszym kraju. Nie kamień w chodniku a tablica na ścianie budynku. „Wśród informacji, które, zdaniem IPN, powinny być umieszczone [na kamieniu], nie może zabraknąć kluczowego komunikatu, kto odpowiada za śmierć danej osoby, czyli w tym przypadku expressis verbis Rzesza Niemiecka” – stwierdził również.
Rozpętała się dyskusja. Wyrażana była troska o to, czy taka forma upamiętnienia ofiar nazizmu jest wystarczająco godna, bo symboliczne kamienie mają być wmurowane w bruk chodnika, po którym będą biegać psy, będą chodzić ludzie, a przecież jest w języku polskim zwrot mówiący o deptaniu godności.
„Deptanie pamięci nie jest stosowne” – powiedział radny Marek Chabior 29 stycznia 2020 r. , podczas specjalnego, poświęconego tej sprawie posiedzenia Komisji Kultury i Promocji Rady Miasta. „Treść i forma proponowanej formy upamiętnienia uniemożliwia wyeksponowanie tekstu precyzyjnie akcentującego fakt, kto by sprawcą tej zbrodni. A to bardzo ważne, bo poziom wiedzy na ten temat jest bardzo niski” – argumentował Krzysztof Męciński, Naczelnik Biura Upamiętniania Walki i Męczeństwa w Szczecinie, reprezentujący podczas obrad szczeciński oddział Instytutu Pamięci Narodowej. „Dyskutowanie o tym, w jakiej formie potomkowie ofiar Holocaustu mogą upamiętnić swoich bliskich, to bardzo niedobry pomysł” – przekonywał radny Paweł Bartnik. „Za godną uznano tę formę upamiętnienia w 9 miastach Polski. W Krakowie Instytut Pamięci Narodowej zgodził się na instalację kamienia pod warunkiem uzupełnienia tekstu o zwrot: „niemiecki nazistowski KL Auschwitz”. Uznano tę formę za godną w miastach 24 państw, w 70 tysiącach miejsc na całym świecie. W Szczecinie – nie” – mówił Zygmunt Piotr Cywiński, szczeciński nauczyciel, dziennikarz, przewodnik PTTK.
Byłaby to decyzja, dzięki której Szczecin zyskałby miano miasta „nie tylko dbającego o pamięć, ale też szanującego wartość i sens dzieł sztuki” – napisał później na Facebook historyk i publicysta prof. Eryk Krasucki.

***** ***
W 2014 roku klasa 6c z polsko-niemieckiej szkoły w Löcknitz pojechała na wycieczkę do Greifswaldu. Uczniowie „potknęli się o Stolperstein” – opowiadała cztery lata później dziennikarzowi „Nordkuriera” Constanze Uffmann, wychowawczyni klasy.
Stało się to, czego chciał Gunter Demnig. Uczniowie zainteresowali się kamieniami, ich historią, przesłanniem. Spytali taż o Żydów z Löcknitz. Z pomocą emerytowanego pastora Ullricha Dransa ustalili nazwiska 39 przedwojennych żydowskich mieszkańców gminy Randow, deportowanych w 1940 roku przez Szczecin do Lublina. Byli wśród nich również mieszkańcy Löcknitz. Znaleźli sponsorów, uzyskali wsparcie lokalnej społeczności, pojechali na wycieczkę do Majdanka.
Cztery lata po wyprawie do Greifswaldu zaprosili do Löcknitz Guntera Demniga, który 13 czerwca 2018 r w chodnik przy Chausseestraße trzy wmurował pierwsze Stolpersteine. Wmurowano je w miejscu, gdzie przed wojną stał dom towarowy rodziny Schwarzweiß. Na piętrze znajdującego się tuż obok budynku gospodarczego znajdowała się sala modlitewna, w której spotykali się miejscowi Żydzi. Nie ma już tego domu. W nocy z 12 na 13 lutego 1940 roku pięcioro członków rodziny Schwarzweiß przewieziono na szczecińską Łasztownię, na nieistniejący już Breslauer Bahnhof, razem z ponad 1100 Żydami z 27 miejscowości ówczesnej Prowincji Pomorskiej, w tym 846 z samego Szczecina
W niedzielę 26 września 2021 r. w chodnik na skrzyżowaniu Chausseestraße i Straße der Republik wmurowano kolejny kamień.
To najbliższe Szczecina Stolpersteine, upamiętniające ofiary deportacji ponad 1100 pomorskich Żydów, przeprowadzonej w nocy z 12 na 13 lutego 1940 roku, pierwszej zaplanowanej, perfekcyjnie przeprowadzonej, bezwzględnej akcją, w której Niemcy zdecydowali o zamordowaniu swoich niemieckich współobywateli tylko za to, że byli Żydami. Był to początek zorganizowanego, zbrodniczego planu, mającego na celu unicestwienie całego narodu w skali niespotykanej wcześniej w historii naszej cywilizacji. Mawia się o niej niekiedy jako o „próbie generalnej Holocaustu”. Hannah Arendt napisała, że był to „rodzaj sprawdzianu, eksperyment z zagładą”.
***** ***

Pierwsze Stolpersteine z nazwiskami konkretnych ofiar wmurowano w 1996 roku w chodniki Kolonii i Berlina.
W 2022 roku pierwsze w Hiszpanii kamienie upamiętniły ofiary reżimu generała Franco.
Zainteresowanie wmurowaniem kolejnych kamieni jest tak duże, że – jak informuje strona internetowa stolpersteine.eu – do końca sierpnia 2023 roku nie ma już wolnych terminów.
Rafał Jesswein
Źródła:
– stolpersteine.eu
– „Centrum PAN w Berlinie przypomniało o antypolskich dekretach Himmlera”, Dzieje.pl, 13.03.2015.
– „Stolperstein – czas na decyzję” https://monitorszczecinski.pl/stolperstein-czas-na-decyzje/