Zza bramy klasztoru – Szczecin.
Co jakiś czas warto się chwilę zastanowić, czym jest dla nas, dla mnie osobiście polskość. Jakie wartości niesie ze sobą tożsamość narodowa, społeczna.
„A więc polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie. Wydaje się jednak, że ten ‘jagielloński’ wymiar polskości, o którym wspomniałem, przestał być, niestety, w naszych czasach czymś oczywistym” – w tych słowach już dziś wielu nie jest wstanie rozpoznać ich
autora. To Jan Paweł II w książce „Pamięć i tożsamość” tak pisze. I w tej samej książce, ostatniej, papież przypomina również mocno, że własną tożsamość narodową mamy budować w oparciu o kulturę a nie o myślenie etniczne. Papieskie „niestety” odnosi się nie tylko do braku patrzenia w duchu różnorodności jagiellońskiej, ale także do budowania tożsamości na gruncie neoendeckiej wizji Wielkiej Polski. Polski rozumianej właśnie etnicznie a nie kulturowo. Co możemy zrobić? Uczyć się unieść różnorodność w każdym aspekcie życia. Jak widać wkoło nas, nie jest to proste. Lecz ja jestem optymistą.
I drugie spojrzenie. Gdy się jest teraz w Pradze czeskiej, na Hradczanach, przed wejściem na Zamek, stoi pomnik T.G. Masaryka – pierwszego prezydenta Czechosłowacji. Ojca tego państwa. A na ścianie domu wielki jego portret i hasła: nie bać się, nie kraść i nie kłamać. Wartości, na których pragnął on budować nowe państwo. Być odważnym, być uczciwym i
mówić prawdę. Jakże takie myślenie by się nam przydało dziś, w budowaniu ładu społecznego, budowaniu dobra wspólnego. W budowaniu państwa.
Takie myśli od lat mi przychodzą do głowy i również często wtedy się nimi dzielę, przy okazji świąt państwowych, które przywołują naszą niepodległość. Jak teraz 11 listopada.
Tomasz Dostatni OP